Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Listopadowe wybory samorządowe

Treść

Waga wyborów samorządowych, które zostały ogłoszone na 16 listopada 2014 roku, wydaje się nie do przecenienia. Oczywiście rozstrzygać się tu będą kwestie opanowania ogromnego segmentu władzy, jaki dotyczy samorządów gminnych, powiatowych i wojewódzkich. Przez te samorządy przechodzą grube miliardy (również tzw. pieniędzy unijnych), a o ich przeznaczeniu zadecydują nowi samorządowcy.

Jednakże wybory te mają również wymiar ściśle związany z grą na ogólnopolskiej scenie politycznej. Fiasko rozmów zjednoczeniowych między SLD a Twoim Ruchem prowadzi najprawdopodobniej do dobicia partii Janusza Palikota. Leszek Miller jest w stanie poświęcić kilka procent głosów, które w niektórych wypadkach mogłyby być rozstrzygające o kształcie władzy w poszczególnych samorządowych podmiotach, jednakże o wiele ważniejsze jest wyeliminowanie konkurencji na przyszłoroczne zmagania parlamentarne.

Jeśli Palikot samorządową konfrontację przegra (a wszystko na to wskazuje), jego partia najprawdopodobniej zniknie z polskiej sceny politycznej. Nie ulega wątpliwości, że jej kasacja mocno oczyściłaby polską przestrzeń publiczną z działań niezwykle groźnych od strony ideologicznej. Nowa Prawica Janusza Korwin-Mikkego, która powoli zajmuje miejsce po partii Palikota na polskiej scenie politycznej, nie odwołuje się w swoim programie do ideologii zachodnioeuropejskiej nowej lewicy.

Listopadowe wybory mają również wielkie znaczenie dla Platformy Obywatelskiej. Tusk po raz pierwszy od dłuższego czasu może ponieść porażkę, co dla przyszłości tej partii nie wróży nic dobrego. Ponieważ struktura członkowska tego ugrupowania jest tylko i wyłącznie układem biznesowo-politycznym (bezideowym), utrata pewnych segmentów władzy w samorządach może rodzić zarzewia buntu. Taka partia bowiem tylko wtedy ma podstawę istnienia, gdy rządzi. Oczywiście zostają PO jeszcze apanaże związane ze sprawowaniem władzy państwowej.

Jesienne wybory samorządowe w dużym stopniu pokażą tendencję, jaka pojawia się w elektoracie. Nie ulega wątpliwości, że polityczna batalia w listopadzie 2014 roku ustawi siłę bojową poszczególnych ugrupowań na batalię prezydencką i parlamentarną roku 2015. Mają tego świadomość wszyscy. Być może nade wszystko dlatego termin wyborów został przesunięty na tak późny okres. Platforma wszak wciąż musi lizać rany po tzw. aferze taśmowej.

Pojawia się w tym wszystkim bardzo ważne pytanie, jaki wynik osiągnie prawica po ruchach zjednoczeniowych. Jej dobry wynik mógłby otworzyć realną perspektywę przejęcia władzy w przyszłym roku. Wydaje się zatem, że w listopadzie będziemy mogli o wiele więcej powiedzieć na temat możliwości zmiany układu dominującego od kilku już lat na polskiej scenie rządowo-parlamentarnej.

Autor jest kierownikiem Katedry Historii Systemów Politycznych XIX i XX na Katolickim Uniwersytecie Lubelskim Jana Pawła II.

Prof. Mieczyslaw Ryba
Nasz Dziennik, 22 sierpnia 2014

Autor: mj