Lodołamacze wciąż w akcji
Treść
Rośnie poziom wód w polskich rzekach. Przybór spowodowany jest dodatnią temperaturą, a co za tym idzie - szybkim topnieniem śniegu i lodu, do tego dochodzą opady deszczu. Według hydrologów, taka sytuacja może utrzymać się co najmniej do połowy tygodnia. Jeżeli uda się udrożnić rzeki, a zatory lodowe spłyną, obniży się poziom wody i sytuacja powodziowa zostanie opanowana. Na to jednak potrzeba kilku dni wytężonej pracy lodołamaczy.
W wyniku odwilży w kraju woda podtopiła setki hektarów pól i użytków rolnych, zagraża też siedliskom ludzkim. Dlatego tak ważne jest udrażnianie rzek z zatorów lodowych, by woda mogła spokojnie spływać, nie wylewając z koryt. Wczoraj kilkanaście lodołamaczy z Polski i Niemiec już kolejny dzień kruszyło lód na Odrze, na Jeziorze Dąbskim i w okolicach Podjuch oraz w rejonie Gryfina i Widuchowej, gdzie rzeka wciąż przybierała, przekraczając stany alarmowe. Z ponad 40-kilometrowego odcinka zatoru na Odrze lodołamacze skruszyły już grubo ponad połowę. Z powodu podtopień w regionie zamknięto kilka dróg w okolicach Krajnika Dolnego oraz pomiędzy Gryfinem a Mescherin w Niemczech. Ponad sto piwnic i budynków gospodarczych zostało zalanych w okolicach Chojny, Cedyni i Widuchowej. Jednak nie stworzyło to bezpośredniego zagrożenia dla ludzi.
Lodołamacze kontynuowały akcję kruszenia lodu także na Wiśle na odcinku pomiędzy Włocławkiem a Płockiem i dalej w kierunku Wyszogrodu, gdzie rzeka przekraczała stan alarmu o pół metra. Działania te mają zminimalizować zagrożenie powodziowe zwłaszcza w okolicach Płocka. Praca, która ma na celu wybicie rynny, by kry z południa kraju nie tworzyły zatorów i spływały w dół rzeki, potrwają jeszcze co najmniej kilka dni. Odwilż i opady deszczu wzmagają topnienie lodu, a co za tym idzie - zagrożenie powodzią na Dolnym Śląsku, gdzie po wzroście stanu Kwisy w Nowogrodźcu ogłoszono alarm przeciwpowodziowy, a służby postawiono w stan gotowości. Również Ślęza w Borowie przekraczała stan alarmu o prawie 70 centymetrów. Wysoki poziom był także na Nysie w Zgorzelcu. W regionie woda ma tendencję zwyżkową i aż w 13 miejscach wprowadzono alarm przeciwpowodziowy. Rośnie również stan wód w podkarpackich rzekach, ale jak wynika z informacji Wojewódzkiego Centrum Zarządzania Kryzysowego w Rzeszowie, oprócz stanów ostrzegawczych na rzece Mleczce w Gorliczynie w pow. przeworskim i w Stobnicy w Godowej w pow. strzyżowskim, na razie nie ma zagrożenia powodzią. Odwilż i opady deszczu aktualnie nie zagrażają Warmii, Mazurom, spokojnie było też na Żuławach. Na Bugu stany alarmowe były przekroczone we Włodawie i w Dorohusku.
Mariusz Kamieniecki
Nasz Dziennik 2011-01-10
Autor: jc