Majstrował przy kalendarium
Treść
Konstrukcja kalendarium prac premiera Donalda Tuska z 19 sierpnia br. i zatajenie w nim udziału Grzegorza Schetyny w spotkaniu premiera z Mirosławem Drzewieckim może wskazywać, że to kancelaria premiera mogła być miejscem przecieku w związku z tzw. aferą hazardową. Wczoraj w tej sprawie Antoni Macierewicz złożył zawiadomienie do prokuratury. Poseł PiS zarzuca w nim ministrowi Jackowi Cichockiemu m.in. poświadczenie nieprawdy w dokumencie urzędowym oraz utrudnianie prowadzenia postępowań karnych.
Poseł Antoni Macierewicz zarzucił Jackowi Cichockiemu, ministrowi w kancelarii premiera odpowiedzialnemu za służby specjalne, poświadczenie nieprawdy w dokumencie urzędowym, tzw. kalendarium prac prezesa Rady Ministrów, w związku z informacjami o nieprawidłowościach przy pracach nad rządowym projektem zmian ustawy o grach losowych i zakładach wzajemnych. Chodzi o zatajenie w nim kluczowej informacji o udziale ówczesnego wicepremiera i ministra spraw wewnętrznych Grzegorza Schetyny w spotkaniu premiera z ówczesnym ministrem sportu i turystyki Mirosławem Drzewieckim. Obecność wicepremiera na spotkaniu potwierdzili później zarówno Drzewiecki, jak i sam Schetyna. - Nie ma więc wątpliwości, że w spotkaniu Drzewieckiego z Tuskiem brał udział pan Schetyna i nie ma wątpliwości, że w tym dokumencie urzędowym, jaki został przekazany opinii publicznej, została przez ministra Cichockiego poświadczona nieprawda - ocenił Macierewicz. Poseł nie chciał przesądzać, czy stało się to z własnej inicjatywy Cichockiego, czy też minister był do tego nakłaniany.
W ocenie Macierewicza, działanie Cichockiego nosiło znamię nie tylko niedopełnienia obowiązków służbowych, ale i utrudniania toczących się postępowań karnych prowadzonych przez Prokuraturę Okręgową w Warszawie, a dotyczących nieprawidłowości w związku z pracami nad "ustawą hazardową", jak też tzw. przecieku w tej sprawie. - Konstrukcja kalendarium, że jedną z najważniejszych informacji się zataja, chroniąc pana Schetynę i - jak rozumiem - pana Tuska, wskazuje na to, że miejscem przecieku mogła być kancelaria premiera - ocenił Macierewicz. Poseł zaznaczył jednak, że sprawy nie przesądza i jest to kwestia, którą powinna wyjaśnić sejmowa komisja śledcza. Czyny, jakie zarzucono Cichockiemu, są zagrożone karą odpowiednio do 3 i 5 lat pozbawienia wolności.
Marcin Austyn
"Nasz Dziennik" 2009-10-16
Autor: wa