Przejdź do treści
Przejdź do stopki

MAK ignoruje konwencję

Treść

Dyskusje na temat statusu lotu Tu-154M do Smoleńska służą odwróceniu uwagi od głównych wątków śledztwa, bo nie ulega wątpliwości, że zarówno po stronie polskiej, jak i rosyjskiej spełnione zostały wszystkie kryteria, by mówić o locie wojskowym - uważa Jerzy Polaczek, poseł PiS. Jeśli we wnioskach końcowych rosyjskiego Międzypaństwowego Komitetu Lotniczego (MAK) pojawiłaby się inna opinia, to musi mieć ona odwołanie do konkretnego przepisu czy procedury, a ów akt normatywny musi być załącznikiem do raportu. Ta reguła obowiązuje także w Federacji Rosyjskiej, która ratyfikowała konwencję chicagowską. Poseł Polaczek zwrócił się też do premiera z pytaniem o to, jakich dokładnie dokumentów brakuje i jakie rząd podejmie w tej sprawie działania.
Nie ma pewności, jak Międzypaństwowy Komitet Lotniczy zakwalifikuje lot Tu-154M do Smoleńska. Z dotychczasowych deklaracji MAK wynikało, że przelot zostanie uznany za cywilny. Z taką opinią nie zgadzał się Edmund Klich, polski akredytowany przy MAK, ale - jak zaznaczał - nie dysponuje on rosyjskimi dokumentami w tym zakresie.
Tego typu dyskusje za wprowadzające w błąd uważa Jerzy Polaczek, poseł PiS. Jak podkreślił, już samo zgłoszenie planu lotu i jego zatwierdzenie, a także status statku powietrznego, status załogi i lotniska docelowego mieszczą się w definicji lotu wojskowego, podobnie jak procedury przyjęcia tego statku powietrznego na wojskowe lotnisko w Smoleńsku, które nie było obsługiwane przez cywilnych kontrolerów ruchu lotniczego z uprawnieniami międzynarodowymi, ale przez rosyjską wojskową służbę ruchu lotniczego. Ponadto rozstrzygający jest fakt, że lotnisko nie znajduje się w międzynarodowym rejestrze lotnisk cywilnych.
- Lotnisko Siewiernyj nigdy nie było, i myślę, że nie będzie, lotniskiem międzynarodowym czy w ogóle lotniskiem cywilnym. Tu nie ma miejsca na dywagacje, bo sytuacja jest jasna zarówno dla strony polskiej, jak i rosyjskiej - stwierdza poseł.
Według Polaczka, próby formułowania innych tez są wbrew zapisom konwencji chicagowskiej, którą ratyfikowała Rosja. W tym kontekście istotna jest także sprawa konsultowania zamknięcia lotniska z nadrzędną strukturą wojskową w Moskwie, z tzw. logiką. - W sytuacji, w której warunki meteorologiczne są poniżej minimów dla danego lotniska, a przecież takie posiada także Siewiernyj, nie ma warunków do lądowania jakiegokolwiek statku powietrznego, i wszelkie inne opinie centrum dowodzenia są zaproszeniem do śmierci - stwierdza.
Niebawem MAK przedstawi swoje końcowe wnioski, tymczasem polski akredytowany wrócił do kraju bez dokumentów, o które występował, a które są niezbędne z punktu widzenia procedur badania katastrof lotniczych. Chodzi m.in. o kwestie przepisów regulujących procedury zarządzania przestrzenią powietrzną na terenie Federacji Rosyjskiej, zarządzania nią przez służby wojskowe, statusu lotniska Siewiernyj, przygotowania go do działań w sytuacjach zagrożenia czy procedur podejmowania decyzji.
- Źródłem wielu katastrof lotniczych jest albo kwestia niespójności procedur, albo działania służb niezgodnie z reżimem prawnym i procedurami, w których funkcjonuje dane lotnisko - wskazuje Jerzy Polaczek. Dlatego znajomość tych zagadnień jest tak ważna. Czy jednak strona polska będzie mogła odnieść się merytorycznie do wniosków płynących z raportu? Zdaniem posła, wnioski z raportu MAK muszą mieć swoje odniesienie do konkretnego przepisu czy procedury, a ten akt normatywny musi być załącznikiem do raportu. - Nie wyobrażam sobie, by Federacja Rosyjska, która podpisała konwencję chicagowską wraz z załącznikami, ostatecznie zignorowała przepisy międzynarodowe w tej sprawie - podsumował parlamentarzysta.
Jednak sygnały płynące od Edmunda Klicha niepokoją i - zdaniem posła - powinny stać się podstawą do reakcji rządu. Sprawą powinny bowiem zainteresować się władze Międzynarodowej Organizacji Lotnictwa Cywilnego (ICAO). Poseł wystąpił więc z interpelacją do premiera Tuska. Pyta w niej o to, jakie stanowisko zajmie rząd, jeśli projekt raportu końcowego MAK będzie niekompletny, sporządzony w sposób niezgodny z międzynarodowymi normami określonymi w załączniku 13 konwencji chicagowskiej. Jak wskazał Polaczek, przepisy te dokładnie określają, jakie informacje ma zawierać raport. To m.in. informacje o pomocach nawigacyjnych oraz ich efektywności w czasie wypadku, dane o lotnisku w zakresie jego wyposażenia i stanie urządzeń czy organizacji działalności administracyjnej, w tym np. operatora służby ruchu lotniczego, służb eksploatacji lotniska, służb meteorologicznych czy nadzorczych. Polaczek zwrócił się też z wnioskiem o przedstawienie katalogu dokumentów, których władze Federacji Rosyjskiej dotąd nie udostępniły.
Marcin Austyn
Nasz Dziennik 2010-09-30

Autor: jc