Maryjo, Bogurodzico, Królowo Polski, módl się za nami
Treść
Obrona Częstochowy Zdjęcie: January Suchodolski/1846 rok/ -
Maryja jest Królową Polski, a dokładnie Królową Korony Polskiej.
Ten fakt jest jednym z najbardziej znaczących w rozumieniu Polski i Polaków. Maryja jest Królową formalnie od 1 kwietnia 1656 roku, kiedy to król Polski Jan Kazimierz zwrócił się do Niej tymi słowami: „Wielka Boga Człowieka Rodzicielko i Panno Najświętsza! Ja, Jan Kazimierz, z łaski Syna Twego, Króla królów i Pana mego, i z Twego miłosierdzia król, padłszy do stóp Twoich najświętszych, Ciebie za Patronkę moją i za Królowę państw moich dzisiaj obieram”.
W drugim roku potopu szwedzkiego, kiedy Polska ginęła z mapy Europy, coraz słabiej opierając się wewnętrznym i zewnętrznym wojnom: z Rosją, ze Szwecją, z Turcją, z Kozakami i Tatarami, zdarzył się niewątpliwy cud bohaterskiej obrony Jasnej Góry przed zakusami Szwedów. Pozostający na wygnaniu król Polski zrozumiał wymowę tego znaku. W chwili wielkiej klęski narodowej zwrócił się do Tej, która mogła Polskę uratować, i poddał Jej całe Królestwo. Było to ewidentne Boże natchnienie, aby to uczynić. Król wcale nie należał do ludzi świątobliwych ani odznaczających się wybitnymi cechami charakteru czy zdolnościami. Matka Boża przyjęła już ten tytuł wcześniej, gdyż już w 1617 roku, objawiając się jezuicie Juliuszowi Mancinellemu, poleciła nazywać się Królową Polski.
Od tego czasu Maryja jest władczynią naszej Ojczyzny i nie zostawiła nas, w szczególnych momentach przychodząc z cudowną pomocą.
Bardzo ważne jest, byśmy zrozumieli, że obok, a właściwe ponad tym, co dzieje się na tak zwanej scenie politycznej, obok walk, manipulacji, afer, podsłuchów etc. rzeczywiście jest i panuje Królowa. Takim małym, można by powiedzieć – prywatnym znakiem, był dzień, kiedy obraz nawiedzenia przybył do stolicy, a w tym samym czasie ujawniła się prawda o wielu politykach w nagraniach ich rozmów. Wobec prawdziwej władczyni opadły maski wielu ludzi, dla których Polska nic nie znaczy.
Wielkim ubóstwem współczesnej Polski jest to, że nie posiadamy polityków, którzy mogliby być otwarci na Boże natchnienia, tak jak Jan Kazimierz. Dlatego ciągle grzęźniemy w bagnie i rozbijamy się o małość i partykularyzm polityków. Nawet ci szlachetniejsi nie potrafią myśleć kategoriami duchowymi.
Czy modlimy się za polityków i o dobrych polityków? Czy modlimy się za Polskę?
Ześlij, Panie, Ducha Świętego na sługi swoje, rządy kraju naszego sprawujące, by wedle woli Twojej ludem sobie powierzonym mądrze i sprawiedliwie zdołali kierować.
ks. Łukasz Kadziński8 września 2014, Nasz Dziennik
Autor: mj