Medycyna to nie akwizycja
Treść
Z Janem Pospieszalskim, publicystą, gospodarzem programu "Warto rozmawiać" w TVP 2, rozmawia Maria S. Jasita
W ostatnim programie "Warto rozmawiać", dotyczącym kwestionowanych szczepionek przeciwko niektórym typom wirusa brodawczaka ludzkiego (HPV), który jest jedną z przyczyn raka szyjki macicy, widzowie poznali zaproszonego do studia ginekologa - doktora Jacka Tulimowskiego. Jak zobaczyliśmy, jest on wpuszczany m.in. do szkół, gdzie zachęca dzieci do szczepionek, ale też mówi nastolatkom, że nie ma nic złego we współżyciu seksualnym w tak młodym wieku.
- Od dłuższego czasu obserwujemy działalność części lekarzy, którzy zamienili się w akwizytorów - zamiast leczyć albo dbać o zdrowie pacjentów, wysługują się koncernom farmaceutycznym, promując konkretne produkty na spotkaniach z młodzieżą. Często posługują się tendencyjnie dobranymi badaniami po to, żeby narzucać fałszywą normę dotyczącą seksualnych zachowań młodych ludzi. Skoro znaleźliśmy "dżentelmena", który naszym zdaniem rozminął się z powołaniem, bo powinien zostać handlowcem, a nie lekarzem, to chcieliśmy pokazać prawdziwy charakter jego działalności. Mam nadzieję, że to się udało.
Sama szczepionka przeciw HPV budzi coraz więcej wątpliwości, także wśród samych lekarzy. Mimo to Ministerstwo Zdrowia w Polsce umieściło ją na liście szczepień zalecanych. Czy mówienie, że jest skuteczna w zwalczaniu raka szyjki macicy, to uprawnione twierdzenie?
- Uważam, że jest to propaganda. Na Zachodzie pojawiają się coraz to nowe zarzuty i jest cała masa wątpliwości co do skuteczności tej szczepionki, jej skutków ubocznych, itd. Tymczasem w Polsce okazuje się, że jest wielu lobbystów, którzy działają po to, aby ją upowszechnić i wprowadzić, nawet naciskając na rząd i budżet państwa, aby sfinansowały szczepienie całych roczników. Często naciąga się np. samorządy, co moim zdaniem jest trwonieniem środków publicznych, które mogłyby być przeznaczone rzeczywiście na pomoc potrzebującym czy inne ważne inwestycje samorządowe. Zamiast tego pieniądze są wydawane na szczepionkę, która oczywiście jest zalecana i pewnie w olbrzymiej liczbie przypadków działa pozytywnie. Natomiast nie wiemy wszystkiego o jej skuteczności, a wiemy, że ma również skutki uboczne.
W programie podawano przykłady, które świadczą o tym, że w niektórych przypadkach taka z może być niebezpieczna dla zdrowia i życia.
- Nie chodzi tylko o powikłania medyczne, ale również o konsekwencje psychologiczne: okazuje się, że dziewczęta w tych krajach, gdzie wprowadzono szeroką falę szczepień przeciwko wirusowi HPV, zaczęły zaniedbywać cytologię, uznając, że skoro są zaszczepione, to po co mają iść się badać? Akwizytorzy handlujący tą szczepionką chcą zaszczepiać całe roczniki, dlatego wpajają w dzieci przekonanie, że duża liczba partnerów seksualnych i częste zmienianie kochanków to jest rzecz absolutnie normalna. W związku z tym jedynym wyjściem z sytuacji jest szczepionka: zaszczepić się, uodpornić się, a przez to będziemy bezpieczne. To jest jedynie iluzja bezpieczeństwa, bo przecież z badań naukowych wiadomo, że szczepionka działa tylko na kilka typów tego wirusa, którego jest kilkadziesiąt, a może nawet ponad sto odmian, a z tego najbardziej groźnych jest aż szesnaście. O tym jednak na spotkaniach się nie mówi. Poza tym moim zdaniem wpajanie trzynastoletnim dzieciakom fałszywego przekonania, że seksualność jest rzeczą, nad którą nie możemy zapanować, a rozwiązły tryb życia to jest coś, do czego nas natura zmusza, jest absurdem pedagogicznym.
Jak ocenia Pan postawę lekarza Jacka Tulimowskiego, który mówi dzieciom tego typu rzeczy? W programie padło m.in. stwierdzenie, że jak lek nie daje powikłań, to znaczy, że nie działa...
- Zachowanie tego lekarza na spotkaniach z młodzieżą wskazuje na to, że raczej nie powinien on uprawiać zawodu lekarza, tylko zostać handlowcem - bo de facto taki zawód wykonuje. Od handlowców wymagamy innych norm etycznych: ich logiką jest jak największa sprzedaż. Zatem będzie za wszelką cenę zachwalał towar, zatajając jego wady. Jeśli ktoś nam zachwala towar na bazarze jako świeży, a okaże się później, że był sprzed tygodnia, to zwyczajnie już więcej u niego nic nie kupimy. Natomiast w przypadku szczepionek, jeżeli samorząd ma wydać kilkanaście milionów złotych na produkt, który ciągle budzi wiele wątpliwości - a zdarzyło się to już w wielu miastach Polski - moim zdaniem jest to trwonienie publicznych pieniędzy i nabijanie kasy firmom farmaceutycznym.
Ten lekarz prowadzi również wykłady, na których przekonuje, że wczesna inicjacja jest zjawiskiem powszechnym, a nawet do niej zachęca - jak choćby podczas cytowanego w programie spotkania z trzynastolatkami...
- Doktor Tulimowski robi wrażenie, jakby obca mu była etyka lekarska, ale także obce były mu nasze normy i kultura. Jest nie z tego świata, zupełnie jak kosmita. Podzielam zdanie prof. Aleksandra Nalaskowskiego, dziekana Wydziału Pedagogicznego Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu, że osoby, które tak odnoszą się do młodzieży, powinny mieć zakaz wstępu do szkół.
Dziękuję za rozmowę.
"Nasz Dziennik" 2009-06-20
Autor: wa