Minister Kopacz jak Janosik
Treść
Wszystko wskazuje na to, że posłowie z sejmowej Komisji Zdrowia przychylą się do zmian w ustawie o zakładach opieki zdrowotnej, mówiących o gwarancjach podwyżek dla pielęgniarek. Nowelizację krytykują dyrektorzy szpitali, twierdząc, że ogranicza im ona swobodę gospodarowania pieniędzmi i preferuje jedną grupę zawodową kosztem innych. Wczoraj nie doszło jednak do głosowania w sprawie projektu, bo na posiedzeniu Komisji Zdrowia zabrakło kworum.
Ustawa jest realizacją porozumienia podpisanego 30 czerwca br. przez minister zdrowia Ewę Kopacz z Ogólnopolskim Związkiem Zawodowym Pielęgniarek i Położnych. Ustalono wówczas, iż 75 proc. kwoty, którą szpital ustawowo jest zobowiązany przeznaczać na wzrost wynagrodzeń, otrzymać mają pielęgniarki i położne. Reszta, czyli 25 proc., ma być wydana na płace dla pozostałych pracowników, a więc m.in. lekarzy, techników laborantów, techników radiologów i mikrobiologów. Zgodnie z porozumieniem podział ten ma obowiązywać od października do końca 2012 roku. Pielęgniarki uważają, że na obowiązującym dotychczas rozwiązaniu korzystali przede wszystkim lekarze. - Wcześniej dyrektorzy dzielili te pieniądze razem ze związkami. My też dostawałyśmy podwyżki, ale dysproporcja między zarobkami naszymi i lekarzy wciąż rosła - mówi Dorota Gardias, przewodnicząca OZZPiP.
To porozumienie jest jednak krytykowane. Minister zdrowia podpisała je wszak kilka dni przed drugą turą wyborów prezydenckich i wskazywano, że chodzi po prostu o to, aby przysporzyć głosów Bronisławowi Komorowskiemu, partyjnemu koledze Ewy Kopacz. Tymczasem wcześniej resort zdrowia proponował zniesienie z ustawy o ZOZ-ach art. 59a i 59b, które nakazywały dyrektorom, aby 40 proc. kwoty, o jaką zwiększa się kontrakt publicznej placówki z Narodowym Funduszem Zdrowia, przeznaczano na podwyżki dla pracowników. Jak podkreślał wówczas wiceminister zdrowia Jakub Szulc, zapisy te są bezsensowne, ograniczają bowiem swobodę zarządzania zakładami opieki zdrowotnej. Ale jakoś przed wyborami ministerstwo zmieniło zdanie. Minister Ewa Kopacz stwierdziła, że zapisy te są jednak potrzebne, ale należy je zmodyfikować, i szybko podpisała porozumienie z OZZPiP.
Związek liczy na poparcie Parlamentu. Wszystko wskazuje na to, że tak się stanie: podkomisja sejmowej Komisji Zdrowia głosami posłów PO i PSL przegłosowała już przywrócenie obu artykułów w zmienionej formie do rządowego projektu ustawy o ZOZ-ach. Dwóch posłów PiS wstrzymało się od głosu. - Byliśmy w trudnej sytuacji. To prawda, że jest straszne rozwarstwienie między wynagrodzeniem lekarza a pielęgniarki. Ale chyba nie chodzi o to, by nagradzać jednych kosztem drugich. Co się jednak stało, że nagle ministerstwo zmieniło zdanie? - zastanawia się poseł Czesław Hoc (PiS). - Jesteśmy zaskoczeni, że pielęgniarki podpisały porozumienie zakładające, że będą lepiej traktowane od wszystkich innych pracowników. Będzie się to działo kosztem innych pracowników - komentują dyrektorzy szpitali warszawskich. Przyznają, że pielęgniarki były w wielu szpitalach dyskryminowane przy podziale pieniędzy na podwyżki, bo dyrektorzy najwięcej skłonni byli dawać lekarzom. Ale poza pielęgniarkami i lekarzami w szpitalach pracuje jednak cała rzesza innych, m.in.: laboranci, ratownicy, technicy. I teraz oni wciąż będą dyskryminowani, co zapewne wywoła protesty.
Anna Ambroziak
Nasz Dziennik 2010-09-22
Autor: jc