,,Nasz Dziennik": Katolik powinien głosować na kandydata głoszącego poglądy zgodne z Dekalogiem i Ewangelią
Treść
Katolik powinien głosować na kandydata, który hierarchię wyznawanych wartości opiera na Dekalogu i Ewangelii – mówi rozmowie z „Naszym Dziennikiem” ks. bp Ignacy Dec, przewodniczący Rady ds. Apostolstwa Świeckich KEP.
Głos dla Polski
Katolik powinien głosować na kandydata, który głosi poglądy zgodne z Dekalogiem i Ewangelią. Inna opcja to zdrada
Decyzja osoby wierzącej o udziale w wyborach i o poparciu konkretnego kandydata na prezydenta to przede wszystkim sprawa jego prawego sumienia, czyli sumienia uformowanego w zgodzie z Ewangelią i nauczaniem moralnym Kościoła.
– Każdy obywatel jest odpowiedzialny za Ojczyznę, winien uczestniczyć w sprawach publicznych, a zatem udział w wyborach to nasz obowiązek. Wynika on z odpowiedzialności za dobro wspólne. Jednocześnie katolik, dokonując wyboru, powinien zawsze pamiętać, że każda nasza decyzja ma moralny wymiar. Może być dobra albo zła. Ta wyborcza także – podkreśla w rozmowie z „Naszym Dziennikiem” ks. bp Ignacy Dec, przewodniczący Rady ds. Apostolstwa Świeckich KEP.
W głosowaniu na prezydenta wybieramy głowę państwa, która ma realny wpływ na przyszłość naszej Ojczyzny, na stanowione prawo, na kształt życia społecznego.
– Katolik powinien głosować na kandydata, który hierarchię wyznawanych wartości opiera na Dekalogu i Ewangelii. To jest kryterium podstawowe – zwraca uwagę ks. bp Ignacy Dec.
To właśnie z tego kryterium wynikają bardzo konkretne działania. Zatem katolik głosuje na prezydenta, który jest najbliżej wymaganiom moralnym i katolickiej nauce społecznej. Czyli przede wszystkim na takiego, który opowiada się za obroną życia od poczęcia do naturalnej śmierci, broni małżeństwa rozumianego jako związek mężczyzny i kobiety, strzeże prawa rodziców do wychowania dzieci zgodnie z wyznawanymi wartościami.
Dotychczasowa działalność prezydenta Warszawy Rafała Trzaskowskiego i poglądy środowiska politycznego, które reprezentuje, stawia go w poważnym konflikcie z nauczaniem Kościoła, chodzi przede wszystkim o promowanie LGBT, wspieranie procedury in vitro czy opowiadanie się za demoralizującą edukacją seksualną w szkołach.
Katolik, decydując się na poparcie konkretnego kandydata, musi brać pod uwagę jego dotychczasową działalność, a także to, co reprezentuje środowisko polityczne, z którego się wywodzi.
Jakie są fakty?
Rafał Trzaskowski, wiceprzewodniczący Platformy Obywatelskiej, ubiegający się dziś o urząd Prezydenta Polski, przed dwoma laty jasno stwierdził, że chciałby być pierwszym prezydentem Warszawy, który udzieli „ślubu” parom tej samej płci.
Jako włodarz stolicy Polski podpisał warszawską deklarację LGBT+. W drugim podpunkcie tej deklaracji, który dotyczy edukacji, znalazł się m.in. postulat wprowadzenia demoralizującej edukacji seksualnej zgodnej ze standardami i wytycznymi Światowej Organizacji Zdrowia (WHO).
Te „standardy” to np. przekazywanie dzieciom w grupie wiekowej od 0 do 4 lat informacji o masturbacji. Dzieci w wieku od 4 do 6 lat mają otrzymywać wiedzę o związkach osób tej samej płci czy też „o różnych koncepcjach rodziny”. Bagaż wiadomości dla grupy wiekowej 6-9 lat zawiera m.in. informacje o różnych metodach antykoncepcji.
Prezydent Warszawy objął patronatem i wziął udział w tzw. paradzie równości, promującej zachowania sprzeczne z moralnością chrześcijańską i Biblią.
– Katolicy nie mogą wspierać takich kandydatów, którzy są za przedefiniowaniem instytucji małżeństwa czy podejmują działania ograniczające prawa rodziców w zakresie odpowiedzialności za wychowanie dzieci zgodnie ze swoimi przekonaniami. Nigdy nie może być zgody katolika na relatywizm moralny – zwraca uwagę ks. bp Ignacy Dec.
– Kandydat na prezydenta powinien mieć mocno uformowany kręgosłup moralny. Niestabilność, zmienność, sprzeczność między słowami a czynami powinny go dyskwalifikować – dodaje.
Bezpieczeństwo rodziny
– Pamiętajmy, że prezydent to ktoś, kto ma gwarantować bezpieczeństwo naszej rodzinie – zaznacza prof. Mieczysław Guzewicz, konsultor Rady Episkopatu Polski ds. Rodziny.
– Promocja ruchów LGBT nie służy dobru, niszczy rodzinę. Ma to swoje korzenie w neolewicy, której główne założenia to: usunięcie religii ze szkół, aborcja bez ograniczeń, obowiązkowa permisywna edukacja seksualna, legalizacja związków homoseksualnych, nawet z możliwością adopcji dzieci. Przypominam o tym, bo to pokazuje, na czym polega dziś tak bardzo promowana przez kandydata Koalicji Obywatelskiej „europejskość” – podkreśla profesor.
Nie zdradzajmy Ewangelii
Jak to możliwe, że dziś wiele osób żyjących sakramentami, chodzących do kościoła chce głosować na kandydata, którego poglądy mają tak niewiele wspólnego z Dekalogiem? Problemem jest, że wielu wierzących nie jest wiernych swej tożsamości katolickiej i nie kieruje się nią w wyborach.
– Zatraciliśmy radykalizm ewangeliczny. Nauka Ewangelii jest bardzo klarowana. Punktem wyjścia do odnalezienia się w dzisiejszej rzeczywistości jest Ewangelia i Katechizm Kościoła katolickiego. Tam mamy naukę na temat małżeństwa, rodziny, rodzicielstwa. Ktoś, kto na serio traktuje swoją wiarę, nie może popierać kogoś, kto głosi treści kompletnie sprzeczne z nauczaniem Kościoła, wypływające z samej Ewangelii – wskazuje prof. Mieczysław Guzewicz. Nie może być nam obojętne to, jakie nasz kandydat ma podejście do takich kwestii, jak aborcja czy in vitro.
– Niepojęte wydaje się, że ludzie wierzący zostali tak zmanipulowani, że chcą głosować za kimś, kto jawnie deklaruje, iż niewiele ma wspólnego z Kościołem. Przyznaje, że jest wierzący, ale nie chodzi do kościoła, decyzją żony nie posyła na religię swoich dzieci. Kandydat na prezydenta, który popiera tzw. kompromis aborcyjny i metodę sztucznego zapłodnienia in vitro, nie może być wybrany przez osoby kierujące się w życiu Dekalogiem, w tym przykazaniem: Nie zabijaj! – tłumaczy Jacek Kotula, szef rzeszowskiego oddziału Fundacji PRO – Prawo do Życia.
Przypomina też, że Rafał Trzaskowski jako poseł głosował za projektem aborcji na życzenie. Jego żona zaś brała udział w czarnym marszu.
– Decydujemy o przyszłości Polski, każdy musi sobie zdawać z tego sprawę – zaznacza Jacek Kotula. I dodaje, że światopogląd kandydata nie jest dodatkiem, ale powinien być decydujący dla nas przy głosowaniu.
– Dla katolika to sprawa najważniejsza, czy prezydent będzie stał na straży chrześcijańskich wartości – konstatuje Kotula.
Małgorzata Bochenek, „Nasz Dziennik”
Żródło: radiomaryja.pl, 7
Autor: mj