Przejdź do treści
Przejdź do stopki

"Nie" dla macierzyństwa zastępczego

Treść

Matką dziecka jest ta kobieta, która je urodziła - przewiduje projekt nowelizacji prawa rodzinnego, nad którym debatowali wczoraj posłowie. Oznacza to, że nie będzie prawnego przyzwolenia dla tzw. macierzyństwa zastępczego. Dawczyni materiału genetycznego przy zabiegu in vitro nie będzie mogła być matką, jeśli "zleci" urodzenie dziecka innej kobiecie. Z kolei dziecko będzie mógł uznać mężczyzna, na którego ojcostwo wskazują badania genetyczne. Zgodnie z rządowym projektem nowelizacji kodeksu rodzinnego matką dziecka jest kobieta, która je urodziła. Jeżeli w akcie urodzenia dziecka wpisano inną kobietę, to można będzie żądać zaprzeczenia macierzyństwa. Tym samym tzw. matka genetyczna nie będzie miała do dziecka żadnych praw, chociaż może dokonać jego adopcji. Jest to zgodne z zamierzeniami rządu, którego przedstawiciele z resortu sprawiedliwości zwracali uwagę podczas dyskusji nad projektem, że "przeciwna regulacja dawałaby zielone światło praktyce wynajmowania i zawierania różnego rodzaju umów o macierzyństwo zastępcze". Resort podkreślał, że z uwagi na dobro dziecka ta regulacja wydaje się najbardziej właściwa. Mimo że kwestia związków genetycznych może być istotna, nie może przeważać nad związkiem biologicznym między dzieckiem a matką, która go urodziła. W przypadku mężczyzny kodeks przewiduje, że ojcem może być ojciec biologiczny, co mają potwierdzać badania DNA. Dziecko będzie mógł uznać mężczyzna po ukończeniu 16. roku życia, i to bez zgody opiekunów prawnych, jak to miało miejsce dotychczas. Dziecko ma nosić nazwisko obojga małżonków, a jeżeli małżonkowie posiadają różne nazwiska, to będą mogli wspólnie wybrać je dla dziecka. W przypadku braku porozumienia dziecko będzie nosiło nazwisko matki z dołączonym do niego nazwiskiem ojca. Nowelizacja prawa rodzinnego przewiduje także ograniczenie obowiązku alimentacyjnego na pełnoletnie dziecko, jeśli groziłoby to pogorszeniem sytuacji materialnej rodziców lub gdyby dziecko nie starało się usamodzielnić finansowo. Projekt stwierdza, że władza rodzicielska obejmuje obowiązek i prawo rodziców do sprawowania pieczy nad dzieckiem i jego majątkiem, a rodzice powinni wychowywać dziecko z poszanowaniem jego godności i praw. Jednak dziecko powinno być posłuszne rodzicom, a w sprawach, w których może samodzielnie decydować, winno wysłuchać ich opinii i zaleceń. Nowe przepisy przewidują, że opiekunem małoletniego dziecka nie będzie mogła być osoba pozbawiona władzy rodzicielskiej albo skazana za przestępstwo seksualne lub obyczajowe, także za umyślne przestępstwo z użyciem przemocy lub popełnione na szkodę małoletniego. Zakaz będzie się rozciągał na osoby, którym sąd zabronił np. prowadzenia działalności związanej z wychowywaniem, leczeniem, edukacją małoletnich lub opieką nad nimi. Zgodnie z projektem niezależnie od władzy rodzicielskiej rodzice oraz ich dzieci mają prawo i obowiązek utrzymywania ze sobą kontaktów. W przypadku, gdy dziecko przebywa tylko z jednym rodzicem, to sposoby kontaktu mają określić wspólnie, kierując się dobrem dziecka. Wszelkie spory będzie rozstrzygał sąd opiekuńczy. Może on zakazać kontaktów z dzieckiem w przypadku poważnego naruszenia lub zagrożenia jego dobra. Kodeks reguluje też, uszczegółowiając zapisy konwencji Rady Europy o kontaktach z dziećmi, przypadki takich kontaktów, które mają charakter transgraniczny. Konwencja ta reguluje kontakty rodziców, względnie dziadków z dziećmi (wnukami). Niestety, zawiera też kontrowersyjny art. 5 rozszerzający prawo do kontaktu z dzieckiem także na inne osoby, również niespokrewnione, co może być wykorzystywane np. przez związki homoseksualne. Konwencja sugeruje władzom państw, które ją ratyfikują, rozszerzenie takiego katalogu osób, chociaż nie jest to konieczne i można poprzestać - jeśli chodzi o te inne osoby - na dziadkach, których wyraźnie wymienia konwencja. Jednak w rządowym projekcie nowelizacji kodeksu rodzinnego rozszerzono katalog tzw. innych osób. Jest w nim mowa, że prawo do kontaktów z dzieckiem będą mieli: dziadkowie, rodzeństwo, powinowaci w linii prostej i inne osoby, jeżeli sprawowały przez dłuższy czas pieczę nad dzieckiem. Jeżeli w przypadku pierwszych trzech kategorii za takim prawem przemawiają względy pokrewieństwa i powinowactwa, to ostatnia grupa już ich nie posiada. Będą się w niej mieściły różne grupy osób, także potencjalni homoseksualni partnerzy jednego z rodziców, którzy wcześniej wzięli rozwód. Z racji, że będzie to instytucja nowa, nie wiadomo, jaką praktykę w tym względzie będą stosowały sądy rodzinne w przypadku osób sprawujących "dłuższy czas pieczę nad dzieckiem". Prowadzić to może do nadużyć pod płaszczykiem prawa i tym samym godzić w dobro dziecka. Przepisy te mogą nasilić zjawisko rozpadu rodziny, zamiast zapewnić ochronę zagwarantowaną w Konstytucji RP i w wielu polskich aktach prawnych, mimo że resort sprawiedliwości zarzeka się, że nie jest jego intencją osłabienie więzi między członkami rodzin. Zenon Baranowski "Nasz Dziennik" 2008-11-06

Autor: wa