Nie ma grypowej paniki
Treść
Drób z ok. 30 gospodarstw z okolic Brudzenia Dużego koło Płocka zostanie zagazowany. To akcja prewencyjna, bo co prawda nie wykryto tam przypadków wystąpienia ptasiej grypy, ale z drobiem miały kontakt osoby pracujące w fermach indyczych, gdzie pojawił się wirus tej choroby. Ale ani w tej okolicy, ani w innych rejonach kraju nie widać oznak paniki. Polacy kupują drób, także mięso z indyków, nie obawiając się zarażenia. Obecność wirusa H5N1 stwierdzono w fermach w Uniejewie i Myśliborzycach. Ponad 4 tys. ptaków z tych gospodarstw zostało już zagazowanych, uśmiercono też kolejne 5 tys. indyków z fermy w Siecieniu, gdzie pracowały także osoby zatrudnione w tych dwóch fermach. Teraz akcja prewencyjna została rozszerzona. Służby weterynaryjne tłumaczą, że jest to konieczne, bo ludzie zajmujący się indykami w Uniejowie i Myśliborzycach mieli kontakt z ptakami jeszcze w kilkudziesięciu mniejszych gospodarstwach. Ustalono listę ponad 30 takich miejsc i zgodnie z przepisami drób z tych gospodarstw zostanie wywieziony i zagazowany. Ptaki, tak jak we wcześniejszych przypadkach, zostaną spalone. - Wszyscy rolnicy otrzymają odszkodowania za drób - zapewnił minister rolnictwa Marek Sawicki. Jednocześnie wywożona i utylizowana jest pasza z ferm i gospodarstw oraz ściółka, na której trzymano drób. Kolejny etap prac zabezpieczających będzie stanowiła dezynfekcja pomieszczeń gospodarczych, gdzie trzymano ptaki. Przez pewien czas nie będzie tam można prowadzić hodowli. Cały teren wokół obu wsi jest kontrolowany i dezynfekowany. Tymczasem na rynku mięsnym nie widać paniki, jaka miała miejsce w latach wcześniejszych, gdy odnotowywano przypadki wystąpienia ptasiej grypy. Konsumentów uspokoiły najpewniej zapewnienia służb sanitarnych, że z rynku wycofano już większość zarażonego mięsa, a poza tym ptasia grypa jest niegroźna dla człowieka, gdy mięso jest smażone lub pieczone. Zarazki giną w temperaturze powyżej 70 stopni. Komisja Europejska wprowadziła jednak zakaz eksportu mięsa drobiowego z powiatów: płockiego, gostynińskiego, sierpeckiego, lipieńskiego i włocławskiego. Krzysztof Losz "Nasz Dziennik" 2007-12-04
Autor: wa