Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Nie tylko aneks 13

Treść

Strona polska mogła wybrać korzystniejsze rozwiązania prawne przy badaniu katastrofy smoleńskiej - wskazują specjaliści. Można było powołać wspólną komisję w oparciu o umowę z 1993 r. lub nawet wybrać porozumienia NATO-wskie, które pozwalają na powołanie dwóch niezależnych komisji.

- Strony w sytuacji precedensowej miały wolną rękę i za obopólną zgodą mogły wskazać każdą podstawę prawną, która przybliżałaby je do wyjaśnienia katastrofy - wskazuje prof. Genowefa Grabowska, specjalista prawa międzynarodowego z Uniwersytetu Śląskiego.
- Można było wybrać różne regulacje, równie dobrze można było powołać wspólną komisję w oparciu o umowę z 1993 r., do której co prawda nie ma przepisów wykonawczych, ale można było w tym względzie zastosować załącznik 13 konwencji chicagowskiej i w oparciu o to mogła funkcjonować wspólną komisja - podkreśla prawnik.
Już w dniu katastrofy na regulacje NATO-wskie wskazywał ministrowi Cezaremu Grabarczykowi płk Edmund Klich z Komisji Badania Wypadków Lotniczych. Chodzi o tzw. STANAG 3531 z 28 marca 2007 roku. Opiera się on głównie na załączniku 13 do konwencji chicagowskiej, ale został uzupełniony o szersze regulacje.
- Porozumienia standaryzacyjne NATO między innymi zezwalają na powołanie nawet dwóch komisji lub współkierownictwo komisji - mówi Klich. Traktuje o tym m.in. pkt 12 NATO-wskiego porozumienia standaryzacyjnego.
Jednak zdaniem krytyków tego rozwiązania, regulacje te dotyczą wyłącznie krajów NATO, a Rosja nim nie jest. - Zastosowanie tego porozumienia jest bezprzedmiotowe, Rosja przecież nie należy do paktu NATO - stwierdza prof. Żylicz.
Jednak według Klicha, być może Rosja mogłaby je przyjąć. - To jest pytanie do Rosjan - mówi Klich.
- W każdym razie generalnie te zasady badania również są oparte na załączniku 13, ponieważ w NATO jest taka zasada: jeśli coś jest już ustalone w organizacjach cywilnych, istnieją jakieś umowy międzynarodowe, to na tym się opieramy, gdyż te umowy są przeważnie lepiej dopracowane niż te doraźne wojskowe - twierdzi Klich.
Jednak przedstawiciele strony rządowej nie zdecydowali się rozważyć tej kwestii, decydując się na załącznik 13 konwencji chicagowskiej.
Pan minister poprosił mnie o ten załącznik, przyniosłem ten załącznik i udałem się do siedziby komisji - relacjonował wydarzenia Edmund Klich w trakcie posiedzenia senackiej komisji obrony. Profesor Grabowska dziwi się, że o "takich sprawach rozmawiał człowiek, który nie jest prawnikiem". - Tam powinien być szef biura prawnego premiera albo dobry prawnik z kancelarii prawnej, to nie jest taka prosta kwestia. Strony wybrały załącznik 13, czyli nie wybrały podstawy traktatowej, a towarzyszący aneks, który ma charakter regulaminowy - wskazuje prof. Grabowska.
- Ta decyzja może być analizowana w kontekście bezradności i chaosu, który panował, czegoś, co było działaniem na szkodę Polski - ocenia były minister transportu Jerzy Polaczek (PiS).
- Mnie co innego interesuje, ja nie wiem, kto tę decyzję podjął, czy jest jakiś dokument w tej sprawie, czy zrobiono to, mówiąc kolokwialnie, "na gębę" - zastanawia się prof. Grabowska. Podkreśla, że raport MAK zawiera stwierdzenie dotyczące wyboru podstawy prawnej i stwierdza, że strony uzgodniły, iż wspólnie wybrano. - Należałoby się zapytać, na jakiej podstawie w tym raporcie to stwierdzenie się znalazło. Gdzie jest dowód na ten wspólny wybór, czy to było ustne porozumienie? - pyta prawnik.
- Putin musiał upoważnić MAK, żeby to dochodzenie prowadziła zgodnie z aneksem 13, to, że się stosuje aneks 13, to rzeczywiście Rosjanie zaproponowali, a Polacy aprobowali - to jest też rodzaj porozumienia międzynarodowego - wskazuje prof. Żylicz.

Zenon Baranowski

Nasz Dziennik 2011-03-23

Autor: au