Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Niech najpierw wytłumaczy się lewica

Treść

Z Grzegorzem Dolniakiem, wiceprzewodniczącym Klubu Parlamentarnego Platformy Obywatelskiej, rozmawia Anna Ambroziak
Politycy lewicy zapowiadają, że złożą wniosek o powołanie komisji śledczej w sprawie afery hazardowej. Szef SLD Grzegorz Napieralski mówił nawet, że liczy na to, iż pierwsza pod wnioskiem podpisze się Platforma Obywatelska i że jeżeli tak się nie stanie, to będzie oznaczało, iż ma ona coś do ukrycia...
- Dość sceptycznie odnoszę się do tej idei. Dlatego, że dotychczasowe komisje, poza tą pierwszą, rywinowską, prawdę powiedziawszy, nie przybliżyły zjawisk, które były celem powołania tychże komisji. Nie wyjaśniały okoliczności, ale kończyły się tylko sprawozdaniem. Ponadto zbyt wielka mnogość bytów - w tej chwili funkcjonują trzy komisje śledcze - może dodatkowo zakłócić prace parlamentu. I doprawdy nie wiem, czy same komisje cieszą się takim wzięciem i zainteresowaniem, na jakim zależy być może niektórym politykom. Mam wrażenie bowiem, że nie zawsze ideą powołania komisji jest rzeczywiste wyjaśnienie sprawy, ale przede wszystkim zbicie jakiegoś politycznego kapitału.
Poza tym prowadzone jest postępowanie zarówno przez CBA, a więc niezależną od polityki instytucję państwa powołaną w celu wyjaśniania w sposób obiektywny wszelkich nieprawidłowości, jak i przez prokuraturę. Myślę, że obie te instytucje dają rękojmię prowadzenia śledztwa w tej sprawie. Co jest jeszcze istotne, to nie wiem, czy tak samo ochoczo SLD wnioskowałby o komisję śledczą, gdyby okazało się, że jej przedmiotem nie powinna być ostatnia kwestia regulacji ustawy o grach losowych, tylko prześwietlenie historii, która ostatnimi czasy towarzyszyła wszelkim podobnym regulacjom.
Co Pan ma na myśli?
- Polską sceną polityczną wstrząsały również inne afery, choćby przy okazji zaangażowania się polityków lewicy, m.in. pana posła Jerzego Jaskierni czy pani poseł Anity Błochowiak. Dlatego należałoby się zastanowić i wrócić do historii prac nad wszelkimi regulacjami dotyczącymi gier losowych.
Nie wiem, na ile organ prokuratury zdecyduje się upublicznić, a więc odtajnić informacje, które być może ze względu na prowadzone postępowanie na chwilę obecną mają charakter niejawny. Bo jeżeli komisja miałaby pracować w takim niejawnym charakterze, to jej działania byłyby dosyć utrudnione, a ponadto efekty jej pracy nie zostałyby upublicznione.
Jerzy Szmajdziński (SLD) stwierdził, że premier Donald Tusk dlatego wcześniej opuścił spotkanie u prezydenta, gdyż nie wytrzymał ciśnienia...
- Nie znam przebiegu samego spotkania. Ale widać, że na jakimś jego etapie pan premier uznał, że ma ono mniej merytoryczny, a więcej polityczny charakter. Rozumiem, że jest jakaś elementarna nić porozumienia, która w tej chwili cementuje opozycję, by w tej sprawie mówić jednym głosem. Ale co do samej potrzeby wyjaśnienia okoliczności sprawy, myślę, że premierowi nie zabraknie determinacji. Pierwsze ruchy, jakie wykonał, są dość niestandardowe, ale na pewno podejmie wszystkie kroki, by tę sprawę wyjaśnić.
Dziękuję za rozmowę.
"Nasz Dziennik" 2009-10-05

Autor: wa