Niepodległościowcy patrzą na sędziów
Treść
Weterani walk o niepodległość Polski, byli więźniowie polityczni okresu stalinowskiego chcą właściwego rozliczenia z systemem komunistycznym. Teraz z niepokojem oczekują na wyrok Trybunału Konstytucyjnego orzekającego w sprawie ustawy dezubekizacyjnej. - Nie mówcie, że to "budzenie demonów przeszłości", chcemy tylko sprawiedliwości - apelują do dziennikarzy.
Niemal stu członków Krakowskiego Oddziału Związku Więźniów Politycznych Okresu Stalinowskiego zebrało się w sobotę na spotkaniu opłatkowym. Związek, w skład którego wchodzą kombatanci Armii Krajowej, Narodowych Sił Zbrojnych, Narodowej Organizacji Wojskowej i Zrzeszenia " Wolność i Niezawisłość" , represjonowani żołnierze-górnicy czy inni przedstawiciele powojennych organizacji antykomunistycznych, obchodzi 20-lecie swego istnienia.
- Jesteśmy zbulwersowani faktem, że do tej pory nie zostało przeprowadzone właściwe rozliczenie z systemem komunistycznym, a ubeccy kaci lub ich potomkowie dalej trzymają w rękach władzę i wpływają na los Polski. W ten sposób doprowadzono do tego, że tych, którzy cierpieli prześladowania za działalność patriotyczną, zepchnięto na margines życia - ocenił kpt. Stanisław Szuro, honorowy prezes Krakowskiego Okręgu ZWPOS.
- Dla mnie okres Bożego Narodzenia to czas bolesnych wspomnień związanych z przeżyciami sprzed 60 lat, kiedy to 23 grudnia 1949 r. zostałem skazany przez Rejonowy Sąd Wojskowy w Krakowie na 10 lat więzienia wraz ze swoimi kolegami z 2. plutonu "Harpia" z 14. kompanii zgrupowania "Żelbet" AK, a także z uczelni krakowskich. Wcześniej zostaliśmy aresztowani przez WUBP w Krakowie za działalność w poakowskiej organizacji "Suwerenność - honor - praca", której celem była walka o niepodległość i wolność kraju umęczonego i wyczerpanego okresem wojny i okupacji, jak również szlachetność w postępowaniu oraz podtrzymywanie tradycji poświęcenia dla Ojczyzny, co wyrażało się m.in. poprzez pracę dla dobra Polski i Narodu - powiedział "Naszemu Dziennikowi" por. Stanisław Pazurkiewicz ps. "Dudara", jeden z trzech (obok por. Jana Gotockiego ps. "Iskra" i por. Józefa Batora ps. "Mały") żyjących uczestników procesu, w którym zapadły wyroki długoletniego więzienia. Członkowie tej antykomunistycznej organizacji wydawali pismo "Głos Walki", utrzymywali kontakty ze środowiskiem akowskim i prowadzili akcję informacyjno-propagandową w środowisku studenckim, gdzie współorganizowali strajki i manifestacje patriotyczne - m.in. tę słynną z 3 maja 1946 r., odbywającą się w Krakowie. Duże zaangażowanie wykazywali też przed czerwcowym referendum ludowym i późniejszymi o rok wyborami. Aktywność ta nie uszła uwadze bezpieki, która doprowadziła do aresztowania i uwięzienia działaczy powojennego podziemia. - Po ponad 5 latach spędzonych w Rawiczu zostałem warunkowo zwolniony i mogłem powrócić do Krakowa, nie dane mi było jednak kontynuować studiów rozpoczętych na wydziale architektury, gdyż władze komunistyczne nie wyraziły na to zgody. Mimo wszystkich przeciwności, udało mi się zdobyć pracę w biurze projektów i osiągnąć wiele sukcesów zawodowych, z czego czerpię dotąd nieskrywaną satysfakcję - dodał por. Pazurkiewicz.
Marek Żelazny, Kraków
Nasz Dziennik 2010-01-18 nr 14
Autor: jc