Nikogo nie zmuszamy do aprobaty
Treść
Z Beatą Górką, rzecznikiem KUL, rozmawia Jacek Dytkowski W nowym regulaminie pracy przesłanym pracownikom uczelni jest wzmianka o niedopuszczalności dyskryminacji ze względu na tzw. orientację seksualną. Czy zmuszanie ludzi do jego podpisania nie oznacza łamania katolickich sumień i przekonań? - Regulamin pracy KUL rzeczywiście zawiera punkt mówiący o zakazie dyskryminacji ze względu na jakiekolwiek kryteria, w tym orientację seksualną. Co więcej, punkt taki zawarty jest również w kodeksie pracy (por. rozdz. II a art. 18, par. 1 KP) oraz w Konstytucji RP. W żadnym wypadku nie oznacza to jednak, że pracodawca, zamieszczając taki paragraf, dopuszcza się "łamania katolickich sumień i przekonań, zmuszając pracowników do podpisania takiego regulaminu". Ale według tego zapisu pracodawca nie będzie mógł odmówić zatrudnienia osobie deklarującej się jako homoseksualna i uprawiająca homoseksualizm... - Przepisy obowiązujące na uniwersytecie należy traktować jako całość, a nie wycinkowo. Podstawowym i najważniejszym dokumentem na naszej uczelni jest statut zatwierdzony przez Kongregację Wychowania Katolickiego. Paragraf 57 pkt 2 i 3 tego właśnie statutu wyraźnie mówi, jakie warunki musi spełniać pracownik naszego uniwersytetu: między innymi ma obowiązek respektować katolicki charakter uczelni. Stąd pana pytanie, czy może to być aktywny, zdeklarowany homoseksualista, uważam za przejaw wyłącznie niedoinformowania. Pracownicy muszą podpisać ten dokument? - Pracownicy nie są w żadnym wypadku zmuszani do podpisania regulaminu w sensie złożenia podpisu oznaczającego akceptację. Od nikogo nie żądamy deklaracji zgodności światopoglądowej z zawartymi w regulaminie przepisami. Podpis taki oznacza jedynie, że pracownik zapoznał się lub został przez przełożonego zapoznany z przepisem. W związku z powyższym pytanie o sankcje grożące pracownikowi w przypadku niepodpisania regulaminu uważam za wynikłe z błędnej informacji. Treść regulaminu była konsultowana z Kongregacją Wychowania Katolickiego? - Za wszelkie akty prawne na uniwersytecie odpowiada rektor. Zleca on odpowiednim pracownikom przygotowanie dokumentów, które potem konsultuje z prawnikami i opiniuje. Treść regulaminu pracy, jako aktu wewnętrznego, nie musi być konsultowana z Kongregacją Wychowania Katolickiego. Kongregacja zatwierdza statuty uczelni, nie zaś wewnętrzne, robocze przepisy porządkowe, które - jak w tym przypadku - regulowane są przez kodeks pracy. W jakim celu jednak opracowuje się regulamin, który jest sprzeczny ze statutem uczelni? - Uczelnia podlega kontroli państwowej, ponieważ korzysta z publicznych pieniędzy. Kiedy przychodzi do nas kontroler czy audytor, który sprawdza dokumentację i regulacje prawne, upomina nas, gdy tego rodzaju zapis dotyczący właśnie niedyskryminacji nie znajduje się w regulaminie wewnętrznym. Mamy również w regulaminie zapis dotyczący mobbingu. Jego obecność też mogłaby wzbudzać wątpliwości. Zamieszczamy go dlatego, że w prawie polskim takie uregulowania istnieją i my jesteśmy zobowiązani zamieścić je w swoich wewnętrznych dokumentach. Dziękuję za rozmowę. "Nasz Dziennik" 2008-01-30
Autor: wa