No bo jak uzasadnić taki wyrok
Treść
Dopiero w przyszłym tygodniu prof. Andrzej Zybertowicz ma otrzymać uzasadnienie orzeczenia wydanego przez Sąd Apelacyjny w Warszawie, podtrzymującego niekorzystny dla profesora wyrok w procesie wytoczonym przez redaktora naczelnego "Gazety Wyborczej" Adama Michnika. Zybertowicz czeka na uzasadnienie już trzy miesiące.
W październiku ubiegłego roku Sąd Apelacyjny w Warszawie orzekł prawomocnie, że prof. Andrzej Zybertowicz ma przeprosić Adama Michnika za słowa: "Michnik wielokrotnie powtarzał: ja tyle lat siedziałem w więzieniu, to teraz mam rację" i oddalił w ten sposób apelację Zybertowicza.
Profesor odwoływał się od wyroku sądu okręgowego z grudnia 2007 r., w którym sąd zgodził się z pozwem Michnika, według którego powyższa wypowiedź Zybertowicza zamieszczona w "Rzeczpospolitej" (marzec 2007 r.) narusza dobra osobiste naczelnego "GW". Sąd nakazał także Zybertowiczowi wpłacić 10 tys. zł na cel społeczny i zwrócić powodowi koszty procesu. Zybertowicz złożył apelację, ale sąd apelacyjny ją odrzucił.
Profesor zapowiedział złożenie wniosku kasacyjnego, ale do dzisiaj nie może tego zrobić, ponieważ nie otrzymał jeszcze uzasadnienia orzeczenia z sądu apelacyjnego, mimo że upłynęły już trzy miesiące.
- 15 października Sąd Apelacyjny w Warszawie wydał niekorzystne dla mnie orzeczenie w procesie wytoczonym przez Adama Michnika. Żeby móc złożyć wniosek kasacyjny, muszę otrzymać uzasadnienie orzeczenia wydane przez sąd apelacyjny. Tymczasem mimo iż minęły już trzy miesiące od wyroku, na razie uzasadnienie sądu apelacyjnego nie wpłynęło, a to znaczy, że ja nie mogę podejmować żadnych kroków - podkreśla prof. Zybertowicz. - Dopóki sąd nie przekaże mi uzasadnienia, ja nie mam możliwości żadnego działania - dodaje.
W warszawskim sądzie apelacyjnym dowiedzieliśmy się, że opóźnienie wynika z przyczyn obiektywnych. Sędzia, która miała przygotować uzasadnienie, otrzymała akta 20 października ub.r., ale od 13 listopada do końca roku była nieobecna z powodu zwolnienia lekarskiego. Dlatego uzasadnienie zostało przygotowane 7 stycznia br. i przekazane do akceptacji przez kolejne osoby w sądzie zgodnie z procedurą, a w przyszłym tygodniu ma trafić do profesora Zybertowicza. - Wówczas sporządzę wniosek kasacyjny. Zrobię to na pewno - powiedział nam profesor.
Według obserwatorów, wyrok na korzyść naczelnego "Gazety Wyborczej", a przeciwko profesorowi Zybertowiczowi jest wyrazem braku wolności słowa, ponieważ głoszenie własnych poglądów może być uznane przez sąd za niesłuszne i karalne.
Paweł Tunia
"Nasz Dziennik" 2009-01-16
Autor: wa