Pewnie i na luzie
Treść
Polscy piłkarze ręczni wygrali wczoraj w Warszawie z Ukrainą 23:15 (11:7) w swym pierwszym meczu grupy 3. eliminacji mistrzostw Europy. Wydarzeniem spotkania był powrót do kadry Karola Bieleckiego i Grzegorza Tkaczyka.
Biało-Czerwoni byli zdecydowanymi faworytami wczorajszego starcia i tylko w początkowych kilku minutach mieli pewne problemy z udokumentowaniem swej przewagi. Pojedynek w tym okresie był wyrównany, nasi prowadzili, ale skromnie, najczęściej różnicą jednej bramki. Dopiero tuż przed przerwą Polacy odskoczyli, a największa w tym zasługa Sławomira Szmala, który bronił skutecznie w niesamowitych sytuacjach. Kapitan polskiej reprezentacji swój popis kontynuował i w drugiej części (przez ponad kwadrans dał się pokonać tylko raz), dzięki czemu nasi odskoczyli rywalom na dystans ośmiu goli. Tuż po wznowieniu gry na boisku pojawił się witany owacyjnie Bielecki (pierwszy występ w narodowym zespole od czerwca, wspomniany Tkaczyk nie grał w nim od dwóch lat), który swój powrót zaakcentował efektownym trafieniem. Świetny początek drugiej połowy rozstrzygnął o losach pojedynku, goście przestali wierzyć w możliwość sprawienia niespodzianki, Biało-Czerwoni spokojnie kontrolowali przebieg wydarzeń. W 55. minucie prowadzili już 21:11 i gdyby nie pewne rozluźnienie w końcówce, zwyciężyliby jeszcze wyraźniej. Polacy dali prawdziwy pokaz twardej i skutecznej gry w defensywie, w której pierwsze skrzypce grał Szmal, ale równali do niego i koledzy z obrony.
W niedzielę podopieczni Bogdana Wenty zmierzą się na wyjeździe z Portugalią, która w środę przegrała ze Słowenią 31:34. O sukces będzie trudniej, ale nasi nie wyobrażają sobie, by nie przywieźć do kraju zwycięstwa.
Pisk
Nasz Dziennik 2010-10-29
Autor: jc