Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Phelps wszech czasów

Treść

Jeśli komuś nieustanne mówienie i pisanie o Michaelu Phelpsie wydaje się już nudne, wyjaśniamy - nie ma na to rady. Wczoraj, zdobywając kolejne dwa złote medale, amerykański pływak stał się najbardziej utytułowanym sportowcem w historii igrzysk olimpijskich, a to nie koniec, bo marzy o wyczynach kolejnych. A Polacy? Katarzyna Baranowska i Paweł Korzeniowski na podium nie stanęli, szansę taką będzie miała Otylia Jędrzejczak, która awansowała do finału swego koronnego dystansu - 200 m motylkiem. Środa była wyjątkowym dniem na olimpijskiej pływalni - przyniosła sześć rekordów świata, cztery Europy i nieprawdopodobny wyczyn Phelpsa. Amerykanin najpierw stanął na najwyższym stopniu podium na 200 metrów st. motylkowym. Nie mogło być inaczej - sukces okrasił znakomitym rekordem świata (1.52,03 min) i jak sam przyznał... mógł uzyskać znacznie lepszy czas. Na przeszkodzie stanęły jednak okulary, które w trakcie zmagań najzwyczajniej w świecie się uszkodziły i nabrały wody. Pół godziny później Michael wraz z kolegami ze sztafety 4 x 200 m st. dowolnym - Ryanem Lochte, Rickym Berensem i Peterem Vanderkaayem - zdobył złoto kolejne (konkretnie piąte), oczywiście z nieprawdopodobnym rekordem świata, 6.58,56, lepszym od dotychczasowego aż o 4,83 s. Jeszcze trzy krążki z najcenniejszego kruszcu i Phelps pobije wyczyn rodaka Marka Spitza, który w 1972 roku w Monachium odniósł siedem zwycięstw. Na razie 23-letni Amerykanin został najbardziej utytułowanym sportowcem w dziejach igrzysk, ma na koncie 11 złotych medali, co dotychczas nie udało się nikomu. - Kiedy byłem dzieckiem, marzyłem o tym, by pojechać na olimpiadę, dziś jestem najbardziej utytułowanym olimpijczykiem w dziejach. Nie potrafię znaleźć słów, by wyrazić to, co czuję - przyznał. Zaraz potem dodał, iż "nie jest wcale niepokonany, bo nie ma takich sportowców", ale zabrzmiało to jak żart. Przed nim trzy starty i trzy szanse na złoto. Pytanie, czy je zdobędzie, wydaje się niestosowne. My z większą uwagą niż genialnemu Amerykaninowi przyglądaliśmy się wczoraj Polakom. Dwójka z nich płynęła w finałach i, niestety, nie zdołała zakończyć zmagań na podium. Korzeniowski zajął szóste miejsce na 200 m motylkiem, a więc mógł z bliska poczuć niewiarygodną moc Phelpsa. Sam nie był w stanie zbliżyć się do jego poziomu, to oczywiste, ale też do podium. Szkoda. Uzyskał czas 1.54,60 min, trochę słabszy od swego rekordu życiowego, ale do medalu zabrakło mu 1,63 s. Dużo. - Nie wiem, co się stało, że rywale pływają tak szybko - powiedział potem. Baranowska uplasowała się na ósmej pozycji na 200 m st. zmiennym (triumfowała z najlepszym w historii rezultatem Australijka Stephanie Rice, która o zaledwie 0,14 s wyprzedziła Kirsty Coventry z Zimbabwe). Tym razem nie pobiła rekordu Polski (dystans pokonała w 2.13,36), ale była zadowolona ze swego występu. - Wykonałam plan - przyznała. Po medal - bo taki jest jej cel - popłynie dziś Jędrzejczak. Nasza znakomita reprezentantka bardzo dobrze zaprezentowała się w półfinale swego koronnego dystansu - 200 m motylkiem, zajmując czwarte miejsce z czasem (2.06,78) minimalnie gorszym od najszybszej Chinki Zige Liu (2.06,25). W finale powinno być jeszcze lepiej, bo Polka złapała właściwy rytm i stać ją na podium. Kto wie, być może nawet na złoto, wszak taki też ma charakter: jak walczy, to tylko o najwyższe cele. W serii wieczornej (czyli popołudniowej naszego czasu) Polacy trzy razy walczyli w eliminacjach i ani razu ich nie przebrnęli. Jako jedyna uśmiechnąć się mogła Agata Korc, która na 100 m st. dowolnym ustanowiła rekord kraju (55,14 s). Aby awansować do półfinału, musiała jednak popłynąć poniżej 55 s, co było niewykonalne. Słabo na 200 m st. zmiennym wypadł Łukasz Wójt. Czas 2.01,54 min pozwolił mu zająć 26. miejsce w eliminacjach. Za słabe. Wreszcie zawiodła sztafeta 4 x 200 m st. dowolnym (Paulina Barzycka, Katarzyna Wilk, Karolina Szczepaniak i Katarzyna Baranowska) - 15. w kwalifikacjach. Szkoda. Phelps zdominował wydarzenie na pływalni, my przyglądaliśmy się naszym reprezentantom, a obok działo się mnóstwo ciekawego. Na 200 m st. dowolnym triumfowała Włoszka Federica Pellegrini, która wynikiem 1.54,82 ustanowiła rekord świata (i Europy zarazem). Rekordowe wyniki padły również w półfinałach 100 m st. dowolnym - najpierw ustanowił go Francuz Alain Bernard (47,20 s), a po chwili poprawił Australijczyk Eamon Sullivan (47,05). Bernardowi na pocieszenie zostało miano rekordzisty Europy. Najlepsze na kontynencie rezultaty pobili również Węgier Laszlo Cseh (200 m motylkiem) i rosyjska sztafeta 4 x 200 metrów. Piotr Skrobisz Wyniki finałów: 200 m st. dowolnym: 1. Federica Pellegrini (Włochy) 1.54,82 min (rekord świata), 2. Sara Isakovic (Słowenia) 1.54,97, 3. Pang Jiaying (Chiny) 1.55,05. 200 m st. zmiennym: 1. Stephanie Rice (Australia) 2.08,45 (rekord świata), 2. Kirsty Coventry (Zimbabwe) 2.08,59, 3. Natalie Coughlin (USA) 2.10,34... 8. Katarzyna Baranowska 2.13,36. 200 m st. motylkowym: 1. Michael Phelps (USA) 1.52,03 (rekord świata), 2. Laszlo Cseh (Węgry) 1.52,70 (rekord Europy), 3. Takeshi Matsuda (Japonia) 1.52,97... 6. Paweł Korzeniowski 1.54,60 4 x 200 m st. dowolnym: 1. USA (Michael Phelps, Ryan Lochte, Ricky Berens, Peter Vanderkaay) 6.58,56 (rekord świata), 2. Rosja (Nikita Łobincew, Jewgienij Łagunow, Daniła Isotow, Aleksander Suchorukow) 7.03,70 (rekord Europy), 3. Australia (Patrick Murphy, Grant Hackett, Grant Brits, Nick Ffrost) 7.04,98. "Nasz Dziennik" 2008-08-14

Autor: wa