Przejdź do treści
Przejdź do stopki

PiS chce interwencji marszałka

Treść

Prawo i Sprawiedliwość oczekuje od marszałka Sejmu Bronisława Komorowskiego, że podejmie interwencję w sprawie zamknięcia obrad Komisji Sprawiedliwości i Praw Człowieka oraz Komisji Zdrowia, podczas których miała zostać przedstawiona informacja o korupcji w służbie zdrowia i w Ministerstwie Zdrowia. - Nie możemy tej sprawy zostawić, ponieważ pozbawilibyśmy się głosów do końca kadencji. Żądamy podjęcia działań ze strony marszałka Sejmu. Marszałek powinien podjąć kroki formalne - od tego uzależniamy nasze decyzje. Będziemy ponownie składać wniosek o zwołanie Komisji Sprawiedliwości i Praw Człowieka oraz Komisji Zdrowia - powiedział poseł Andrzej Dera (PiS). Posłowie Prawa i Sprawiedliwości zapowiadają, że poczekają na odpowiedź marszałka do środy. Jeśli jej nie otrzymają, kwestia zamknięcia obrad komisji będzie przedłożona podczas obrad plenarnych. Rzecznik marszałka Bronisława Komorowskiego poinformował nas, że ten do zaistniałej sytuacji ustosunkuje się w poniedziałek. - Decyzję legislatora, który zdecydował we czwartek o zamknięciu obrad, uważam za skandal. Wcześniej mieliśmy już próbę uniemożliwienia nam przeprowadzenia obrad komisji. Wówczas zwróciliśmy się o ekspertyzę do Biura Analiz Sejmowych. 1 lutego 2008 r. otrzymaliśmy ekspertyzę, która została odczytana na posiedzeniu Komisji Sprawiedliwości i Praw Człowieka, a która jednoznacznie stwierdzała, że zdjęcie z porządku obrad wniosku mniejszościowej grupy posłów jest niezgodne z Regulaminem Sejmu - dodał Dera. - Tutaj nie chodzi już tylko o złamanie regulaminu, ale obyczaju, że w każdej sprawie opozycja nie jest pozbawiona głosu. Niedopuszczalne jest, że nie pozwala się na jakąkolwiek dyskusję - mówi Tomasz Latos (PiS). Jego zdaniem, posłowie Platformy, przegłosowując zamknięcie obrad komisji, wyświadczyli niedźwiedzią przysługę podejrzewanemu o działalność korupcyjną Krzysztofowi Grzegorkowi, byłemu wiceministrowi zdrowia w rządzie Donalda Tuska. - Można by rzec, że Platforma nie wierzy w niewinność swojego kolegi, bo gdyby była przekonana o jego niewinności, to wówczas dopuściłaby do dyskusji na ten temat. Chcąc wyciszyć sprawę, faktycznie powoduje, że media tym bardziej będą się tą sprawą interesować, tym bardziej będą dociekać, dlaczego knebluje się usta opozycji - dodaje. Joanna Kozłowska "Nasz Dziennik" 2008-06-21

Autor: wa