Przejdź do treści
Przejdź do stopki

PiS w strategicznej ofensywie

Treść

Prawo i Sprawiedliwość zyskało na wyrzuceniu z szeregów partii koterii Joanny Kluzik-Rostkowskiej - twierdzą politolodzy. Ponieważ od czasu tej niezwykle eksploatowanej w mediach secesji partia stała się strukturą bardziej zwartą i konsekwentną, zwłaszcza w przekazie. Ostatnia aktywizacja Jarosława Kaczyńskiego - akcja z robieniem zakupów w jednym z warszawskich sklepów, zaangażowanie na blogu internetowym czy nawet odpowiadanie na bieżąco na publiczne wystąpienia poszczególnych przedstawicieli rządu - idą w parze z mobilizacją wewnątrzpartyjną. Czy ta aktywność nie straci na sile do wyborów parlamentarnych, a PiS uda się wykorzystać sprzyjające okoliczności spadku zaufania do Platformy i przekonać niezdecydowanych?
Prawo i Sprawiedliwość, jak oceniają komentatorzy sceny politycznej, niewątpliwie poszerzyło swoją działalność publiczną. Angażuje się w organizowanie debat i konferencji na tematy społeczne i gospodarcze, starając się przy tym dotrzeć do tych środowisk, które być może są gdzieś rozproszone, jednak reprezentują podobną wizję państwa. Sam Jarosław Kaczyński stara się na bieżąco komentować aktualne wydarzenia i powoli możemy obserwować upadek narosłych wokół niego mitów. - Niewątpliwie Prawo i Sprawiedliwość poszerza zakres komunikacji. Trudno dziś zarzucić partii Jarosława Kaczyńskiego, że zajmuje się tylko Smoleńskiem, co i tak było zarzutem przesadnym i nieuczciwym - ocenia wiceprezes Fundacji Republikańskiej Marek Wróbel, ekspert public relations. - Partia opozycyjna zyskuje kosztem Platformy, która jest dziś w odwrocie. Nawet wyśmiewanie się z PiS jest już dziś passé - dodaje.
Jak zauważają komentatorzy, PiS ma obecnie szansę na pozytywny odbiór swojego przekazu - sprzyjają temu okoliczności. - Wcześniej nawet dobre "akcje" medialne albo były od razu dezawuowane jakimiś własnymi błędami partii, co mogło być dość frustrujące, z drugiej strony odbijały się od kompletnie odpornych na inną niż oficjalna argumentację mediów. Media w zdecydowanej większości nie pochylały się życzliwie nad aktywnością publiczną PiS - zauważa Jan Filip Staniłko, ekspert w zakresie ekonomii politycznej z Instytutu Sobieskiego. Trudno nie zauważyć, jak bardzo zmienił się klimat wokół rządu Donalda Tuska. Społeczeństwo - zwłaszcza elektorat PO - ma obecnie szansę, aby zweryfikować obietnice dane przez ekipę rządzącą. PiS na swoją aktywność ma coraz lepszy klimat, choć i tak nieporównanie mniej sprzyjający niż aura, dzięki której trzy lata temu sukces odniosła PO. Jednak na pewno mniej chwytliwe są tezy o strasznej wizji powrotu dyktatury "kaczyzmu".
Odejście Kluzik wyszło PiS na dobre
Staniłko uważa, że aktywizacja Jarosława Kaczyńskiego, jeśli chodzi o jego działalność publiczną, wynika również z tego, iż zakończyły się problemy wewnętrzne w partii i udało się osiągnąć pewną równowagę. - Przez ostatnie lata Prawo i Sprawiedliwość było zmuszone, aby walczyć w równym stopniu z "wrogami" zewnętrznymi, jak i z wewnętrznymi problemami - podkreśla w rozmowie z "Naszym Dziennikiem" Staniłko. W jego opinii, napięcia w PiS w dużej mierze rodziły się z tego, że ujawniano sprawy wewnątrzpartyjne swoim przeciwnikom politycznym. Brakowało po prostu zdrowej dyscypliny w partii. - Dość późno, ale źródła przecieków udało się wyeliminować poprzez zmiany personalne - wyrzucanie z szeregów tych osób, które za te przecieki odpowiadały - wskazuje Jan Filip Staniłko. Efektem tych radykalnych, ale - jak się okazuje - koniecznych kroków jest wewnętrzna stabilizacja w partii. PiS stało się dość zwartą strukturą, mogącą wreszcie skupić się na realizacji własnej strategii politycznej. - Od katastrofy smoleńskiej, czyli wydarzenia, które niewątpliwie wstrząsnęło partią Jarosława Kaczyńskiego, minął już rok. To również powoduje w naturalny sposób większą możliwość działania i pozwala na bardziej spójne mówienie o katastrofie - sugeruje ekspert z Instytutu Sobieskiego.
Anty-PO to za mało
- Prawo i Sprawiedliwość zmieniło strategię działania - teraz podejmuje raczej małe kroki. Wcześniej mieliśmy do czynienia ze strategią rzadkich, wielkich i chaotycznych kroków - ocenia Jan Filip Staniłko. Jak dodaje, partia dużo lepiej wypada medialnie również dzięki rzecznikowi PiS Adamowi Hofmanowi. Jednak z drugiej strony, przekaz cały czas się kształtuje. - PiS trochę brakuje jeszcze koordynacji w budowaniu własnego przekazu. Aby był on naprawdę skuteczny, konieczne jest, żeby Jarosław Kaczyński dążył do zbudowania takiego bloku, jak np. Victor Orban na Węgrzech - diagnozuje Marek Wróbel. Jego zdaniem, bardzo istotne jest, aby nie budować wizerunku na takiej zasadzie, dzięki której kilka lat temu wypłynęła Platforma. - Istnieje taka pokusa, żeby stać się partią tylko anty-PO. To jest za mało. Oczywiste jest, że PiS jest partią opozycyjną, ale ważne, aby przekaz był pozytywny i docierał do różnych środowisk - ocenia Wróbel. Jak zaznacza nasz rozmówca, PiS powinno wypracować sobie kilka priorytetów operacyjnych i komunikacyjnych. - Bez odpuszczania sprawy Smoleńska należałoby jeszcze wyartykułować kilka takich kluczowych według PiS kwestii. Poza tym dobrze byłoby, aby partia Jarosława Kaczyńskiego sama inicjowała dyskusje na wybrane przez siebie tematy i w ten sposób promowała swój program - wskazuje Marek Wróbel. W przeszłości udawało się to PiS dość dobrze. Warto przypomnieć chociażby kwestię bezpieczeństwa energetycznego czy walki z korupcją. - Priorytetem operacyjnym natomiast może być budowa ruchu społecznego, czyli nawiązanie partnerskiej współpracy z różnymi środowiskami. I chodziłoby tu o szeroki front, nie tylko polityczny - podkreśla Wróbel.
Czy już dziś można powiedzieć, na podstawie badań opinii publicznej, że PiS jest na fali wznoszącej? Czy można wskazać konkretne obszary, gdzie poparcie dla tej partii na pewno rośnie? - Niestety, z sondaży nie sposób wywnioskować, czy PiS jest na fali wznoszącej. Zasadniczo oficjalne sondaże warto uśredniać. Biorąc pod uwagę historię głównych sondażowni w Polsce - jedna założona w stanie wojennym, druga założona przez środowisko związane jakoś z Unią Wolności - można zapytać, w jakim stopniu wyniki badań społecznych przygotowywanych przez nie determinują późniejsze wyniki wyborów - podkreśla Jan Filip Staniłko. Jego zdaniem, Prawo i Sprawiedliwość wizerunkowo zyskuje i dzięki temu ma szansę na konsolidację różnych środowisk. Teraz największą szansą byłoby wykorzystanie utraty zaufania do Platformy Obywatelskiej. - Społeczeństwu trzeba powiedzieć to, o czym ludzie sami boją się głośno mówić. Jeżeli PiS wyartykułuje niezadowolenie Polaków, którzy głosowali na PO, i uczyni to umiejętnie, ma szansę poważnie zagrozić Platformie - prognozuje Staniłko. Ta zależność partia - zwolennicy, jak wskazuje nasz rozmówca, jest obustronna. Zwolennicy mogą wykorzystać zdolności organizacyjne partii do budowania zinstytucjonalizowanego otoczenia społecznego, a z drugiej strony - sama partia powinna wyraźnie przestać bać się ruchów społecznych wokół siebie.
Paulina Jarosińska
Nasz Dziennik 2011-03-24

Autor: jc