Platforma gra dopłatami
Treść
Głównym tematem ostatnich dni kampanii wyborczej stały się unijne dopłaty bezpośrednie dla rolników. Od niedzieli sztab Bronisława Komorowskiego i sam kandydat zarzucają Jarosławowi Kaczyńskiemu, że jest zwolennikiem likwidacji dopłat. Prezes PiS odpiera oskarżenia, ale Platforma nie zamierza najwyraźniej rezygnować z tego straszaka, aby przekonać rolników do głosowania na marszałka Sejmu.
Sztab Komorowskiego przytacza od kilku dni depeszę PAP, w której omówiono artykuł opublikowany w "European Voice" w sierpniu 2006 roku. Napisano wtedy, że według premiera Jarosława Kaczyńskiego, "należy zrestrukturyzować budżet UE i odejść od rolnych dotacji". Kaczyński odpiera zarzuty. Już w poniedziałek wydał oświadczenie, że nie wypowiadał "żadnych słów na temat odbierania pieniędzy polskim rolnikom". Wczoraj podczas spotkania z radą Krajowego Związku Rolników Kółek i Organizacji Rolniczych prezes PiS przypomniał, że cztery lata temu toczyła się dyskusja w UE na temat nacjonalizacji polityki rolnej, co miało oznaczać likwidację Wspólnej Polityki Rolnej i tym samym także dopłat unijnych we wszystkich krajach. Kaczyński powiedział, że zawsze był przeciwny zniesieniu dopłat, a jedynie rozważał, co by się stało, gdyby je rzeczywiście zlikwidowano. Kandydat PiS na prezydenta mówił rolnikom, że dotacje trzeba utrzymać, bo inaczej Europa zostałaby zalana przez żywność z USA i Ameryki Południowej.
Kilka godzin wcześniej szef sztabu Bronisława Komorowskiego poseł Sławomir Nowak (PO) powtarzał apel do Kaczyńskiego, aby "wycofał się z chęci likwidowania dotacji dla rolnictwa". Wtórował mu minister finansów Jacek Rostowski, który utrzymywał, że brytyjscy torysi - sojusznicy Jarosława Kaczyńskiego - są za zniesieniem dopłat bezpośrednich. - Dlaczego prezes PiS podczas poniedziałkowego spotkania w Londynie z premierem Wielkiej Brytanii Davidem Cameronem nie zapytał go o radykalny plan reformy Wspólnej Polityki Rolnej? - pytał Rostowski. Prezes PiS odpowiedział, że w programie torysów z 2010 roku nie ma ani słowa o likwidacji dopłat, co więcej, brytyjscy konserwatyści sformułowali postulat "stabilizacji dochodów rolników". W warunkach unijnych oznacza to także zachowanie tych dopłat.
Eurodeputowany Janusz Wojciechowski (Europejscy Konserwatyści i Reformatorzy), komentując zarzuty Bronisława Komorowskiego wobec Kaczyńskiego, powiedział, że marszałek "nie zna się na problemach rolnictwa" i nie wie, o czym mówi. Wypomniał mu nieznajomość systemu naliczania płatności obszarowych. Komorowski przekonywał bowiem wczoraj, że dzięki traktatowi akcesyjnemu po 2013 roku polscy rolnicy będą otrzymywali takie same dopłaty jak producenci rolni z krajów starej Unii. Wojciechowski wyjaśnił zaś, że nasi rolnicy będą wtedy i tak dostawać o wiele mniej pieniędzy niż Niemcy czy Francuzi. - Marszałek nie wie, o co trzeba walczyć, po 2013 i tak będziemy mieli niższe dopłaty - podsumował Wojciechowski.
Prezes Kaczyński sprecyzował, że problem polega na tym, iż w chwili negocjowania traktatu akcesyjnego ustalono dla Polski na niskim poziomie wysokość plonów referencyjnych, od których zależy wysokość dopłat. I dlatego po 2013 roku będą one wciąż w naszym kraju niskie. Przypomnijmy, że kwestia reformy WPR i wysokości dopłat jest cały czas przedmiotem negocjacji krajów członkowskich. O zrównanie dopłat zabiega Polska i inne nowe kraje członkowskie, co wymaga zmiany także wielkości plonów referencyjnych, i temat ten ciągle wraca podczas spotkań ministrów rolnictwa państw UE, ale decyzji w tej sprawie jeszcze nie podjęto. Tym bardziej więc dziwi wypowiedź Komorowskiego na temat zrównania dopłat. Najwyraźniej to kolejny lapsus marszałka Sejmu...
Krzysztof Losz
Nasz Dziennik 2010-06-30
Autor: jc