Platforma rozbija rynek medialny
Treść
Z Witoldem Kołodziejskim, przewodniczącym Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji, rozmawia Anna Ambroziak
Platforma Obywatelska wspierana przez PSL i SLD przeforsowała projekt ustawy o zadaniach publicznych w dziedzinie usług medialnych.
- To ustawa fatalna, tego nie kryje nikt, nawet politycy koalicji. Dlaczego jednak przegłosowali oni tak kontrowersyjny projekt? Być może zadecydowały o tym jakieś doraźne korzyści polityczne. Na pewno nie przyniesie jednak ona żadnych korzyści telewizji publicznej ani jej odbiorcom, czyli polskiemu społeczeństwu. Ustawa rozbija cały rynek medialny, skazuje telewizję publiczną na bardzo słaby byt, być może na jej marginalizację, a na pewno na komercjalizację. To ustawa, która nie zabezpiecza środków na funkcjonowanie mediów publicznych, i uzależnia je od bezpośredniej decyzji parlamentu, daje Krajowej Radzie Radiofonii i Telewizji możliwość bezpośredniej ingerencji nawet w sferę programową. Tworzy się coś na kształt znanego z czasów PRL Radiokomitetu. Wydawałoby się, że 20 lat po odzyskaniu niepodległości stać nas na coś innego niż destrukcyjne działania. Uzależnienie finansowego losu mediów publicznych od corocznie planowanego przez ministra finansów i cały rząd, a potem przegłosowywanego przez Sejm budżetu państwa w stu procentach uzależnia media publiczne od rządu i jego zaplecza politycznego.
Obecnie telewizja i radio publiczne w Polsce są najgorzej finansowanymi mediami publicznymi w Europie. Nowa ustawa jeszcze to pogłębi. Oczywiście moglibyśmy poprawić ściągalność abonamentu. Swego czasu były propozycje zmiany ustawy abonamentowej, tak by ta ściągalność była prawie 100-procentowa, a przez to udałoby się obniżyć abonament tak, by był on praktycznie nieodczuwalny dla odbiorców. Ale oczywiście przeważyły wówczas koncepcje polityczne.
Unia Europejska zabrania finansowania spółek państwowych ze środków publicznych.
- Komisja Europejska bardzo skrupulatnie bada pomoc publiczną, a to, co zakłada nowa ustawa medialna, jest niewątpliwie pomocą publiczną. Ta ustawa jest nienotyfikowana, w związku z tym istnieje bardzo poważne zagrożenie, że publiczną telewizję i radio w Polsce może spotkać los polskich stoczni. Zwracałem wielokrotnie na to uwagę, pisałem nawet pismo do marszałka Sejmu, bezskutecznie. Decyzja parlamentu jest sprzeczna nie tylko z polską ustawą o pomocy publicznej, ale też z prawem europejskim, zgodnie z którymi ustawa ta powinna być notyfikowana jeszcze na etapie projektu. Ta procedura nie została zachowana, a mimo to parlament ustawę uchwalił. To kompletna samowolka Sejmu.
Jakie widzi Pan zagrożenie dla pełnienia misji przez oddziały regionalne mediów publicznych (TVP i radia), kiedy zostaną one przekształcone w spółki?
- Stacje regionalne utrzymują się w większym stopniu z abonamentu. Poziom finansowania zakładany ustawą, moim zdaniem, doprowadzi do upadku mediów regionalnych, zarówno rozgłośni radiowych, jak i ośrodków telewizyjnych, a także do wyeliminowania z tego rynku TVP Info. Rynek zostanie zmonopolizowany przez stacje komercyjne. Być może za dwa lata okaże się, że na polskim rynku telewizyjne są tylko komercyjne kanały informacyjne takie jak TVN 24. Nie będzie natomiast publicznego kanału informacyjnego o takim zasięgu. Rynek nie utrzyma mediów regionalnych, zwłaszcza że planowane jest utworzenie oddzielnych spółek na bazie oddziałów telewizji publicznej.
Platforma Obywatelska deklarowała niedawno, iż w nowej ustawie istotna jest regionalizacja zadań i misji TVP...
- Platforma mówiła, że ma wiele szczytnych założeń, które kompletnie nie mają pokrycia w tekście ustawy. Regionalizacja jest tylko papierowa, bo jeżeli na ośrodki regionalne mediów publicznych nie przeznacza się pieniędzy, to te ośrodki nie mają z czego realizować swoich programów. Mogą co najwyżej występować o pomoc do samorządów, co kończy się ich chronicznym niedofinansowaniem i kompletnym upolitycznieniem już na szczeblu lokalnym. Dziś widać to najlepiej na rynku radiowym, na którym małe regionalne stacje nie są w stanie poradzić sobie samodzielnie, bez wsparcia anten centralnych.
Minister w Kancelarii Prezydenta Piotr Kownacki mówił w piątek, iż prezydent Lech Kaczyński spotka się niebawem ze środowiskiem mediów, głęboko niezadowolonym z przygotowanej ustawy. Pańskim zdaniem, jest szansa na prezydenckie weto?
- Myślę, że weta nie będzie, bo nie ma żadnej szansy na jego utrzymanie. Determinacja koalicji jest na tyle duża, że w czasie debaty nad ustawą nawet nie chciała słuchać głosu środowisk, który przecież nie jest głosem partyjnym. Nie wysłuchano wtedy żadnego z postulatu tego środowiska. Tak więc raczej należy liczyć się z tym, że tak samo koalicja nie wysłucha głosu tych ludzi, mimo że będzie on wsparty wetem prezydenta.
Pańskim zdaniem, przegłosowaniu ustawy nie pomogła karuzela zmian, którą w polskim radiu i telewizji rozpoczęły LPR i Samoobrona?
- Niewątpliwie tak. Sytuacja, która ma miejsce od kilku już miesięcy w mediach publicznych, umożliwiła przeforsowanie tej ustawy. Gdyby tego nie było, dzisiaj moglibyśmy jeszcze spokojnie zastanawiać się nad opracowaniem porządnej ustawy medialnej. Chciałbym jeszcze zauważyć, że w kwietniu br. nie zostało rozpatrzone sprawozdanie KRRiT za rok ubiegły, co uniemożliwiło powołanie nowych członków rady i nowych rad nadzorczych. Marszałek Sejmu nie zdecydował się skierować sprawozdania na posiedzenie Sejmu. Moim zdaniem, zostało to odłożone celowo, po to, by móc przeforsować niekorzystną dla publicznych mediów ustawę.
Dziękuję za rozmowę.
"Nasz Dziennik" 2009-05-23
Autor: wa