Po ile Polski Cukier?
Treść
Zdjęcie: Mateusz Matuszak/ Nasz Dziennik
Prawdopodobnie pod koniec roku ministerstwo skarbu ogłosi wycenę Krajowej Spółki Cukrowej. To najważniejszy czynnik, który zdecyduje o powodzeniu lub fiasku prywatyzacji Polskiego Cukru.
Sytuację ekonomiczną KSC bada firma konsultingowa, która przedstawi wycenę wartości spółki, a ta posłuży do określenia wartości pakietu akcji, który chce sprzedać Ministerstwo Skarbu Państwa. W rękach rządu jest niespełna 80 proc. udziałów w Polskim Cukrze, resztę mają byli i obecni pracownicy cukrowni oraz plantatorzy buraków cukrowych. Oni otrzymali akcje kilkanaście lat temu w chwili powstania Krajowej Spółki Cukrowej, która objęła część prywatyzowanych wtedy cukrowni. I teraz, zgodnie z ustawą prywatyzacyjną, trwają rozmowy na temat odsprzedania przez resort skarbu wszystkich akcji rolnikom i pracownikom (zdecydowana większość ma trafić w ręce plantatorów). Większość kwestii już teoretycznie uzgodniono, ale brakuje tej najważniejszej.
– Wciąż nie znamy wyceny Krajowej Spółki Cukrowej, a od tego zależy tak naprawdę los prywatyzacji – mówi „Naszemu Dziennikowi” Stanisław Lubaś, przewodniczący sekcji krajowej przemysłu cukrowniczego NSZZ „Solidarność”. – Jeśli akcje będą dla nas za drogie, to ich nie kupimy i będzie to oznaczało fiasko procesu prywatyzacyjnego – podkreśla Lubaś. Dlatego pracownicy i plantatorzy liczą, że cena jednej akcji wyniesienie mniej niż 1 zł, bo taki kurs jest dla nich do przyjęcia. Czyli za swoje akcje (777 mln sztuk) rząd dostałby mniej niż 800 mln złotych. Jeśli natomiast akcje miałyby kosztować np. po 2 zł za jedną akcję, to nikogo nie będzie stać na ich zakup. Stanisław Lubaś ma nadzieję, że nie powtórzy się sytuacja sprzed ponad roku, gdy resort skarbu, przy poprzedniej próbie prywatyzacji KSC, wycenił Polski Cukier na ponad 2,5 mld złotych. Już wtedy strona społeczna krytykowała tę wycenę, że jest zbyt wysoka. I działo się to w sytuacji, gdy kondycja finansowa KSC była dużo lepsza niż teraz. – Mamy obecnie przecież do czynienia z dużymi spadkami cen cukru na krajowym i światowym rynku. I to rzutuje na spadek zysków Polskiego Cukru. Niemożliwe jest więc utrzymanie poprzedniej wyceny – uważa Stanisław Lubaś. Dodaje, że w poprzednich latach budżet państwa zabrał z KSC ponad 1,2 mld zł w formie dywidendy, a te pieniądze miały pierwotnie wspomóc proces prywatyzacji spółki. Z tego też powodu wycena spółki musi być – zdaniem związkowców i rolników – obniżona. Zresztą plantatorzy przygotowują własną wycenę, która może być kontrpropozycją do tego, co przedstawi minister skarbu Włodzimierz Karpiński.
Na razie strona społeczna i rząd porozumiały się co do ogólnych założeń prywatyzacji KSC. Wiadomo np., że rolnicy dostaną prawo do nabycia konkretnej ilości akcji w zależności od ilości buraków sprzedawanych cukrowniom – 155 akcji za 1 tonę buraków. Ponadto zapłata za akcje będzie mogła być uiszczana w ratach rozłożonych na 7 lat. Mają być też przygotowane rozwiązania, które zapewnią maksymalne rozproszenie akcjonariatu, tak aby grupa kilkunastu dużych inwestorów nie mogła w przyszłości wykupić pakietu kontrolnego KSC.
– Naszym zdaniem, na razie możemy mówić o tym, że ministerstwo skarbu wyraziło wolę przeprowadzenia prywatyzacji. Minister Karpiński zapewnia nas, że chce ten proces wreszcie po kilku latach zakończyć – relacjonuje Stanisław Lubaś. – Ale zobaczymy, czy rzeczywiście jest to szczera chęć czy tylko takie deklaracje składane przed wyborami samorządowymi. Mamy ustalone tylko ogólne zasady prywatyzacji, a nie ma wciąż najważniejszego elementu, czyli wyceny Polskiego Cukru – podsumowuje szef sekcji krajowej przemysłu cukrowniczego „Solidarności”.
Krzysztof LoszNasz Dziennik, 14 października 2014
Autor: mj