Podwójny niesmak
Treść
27 lipca br. miały miejsce w Warszawie dwa znaczące, przynajmniej z założenia, kulturalne i polskie wydarzenia. Pierwsze związane było z obchodami 64. rocznicy Powstania Warszawskiego, a drugie stanowiło zakończenie i podsumowanie roku Herberta. Kolejna rocznica wybuchu Powstania Warszawskiego została uczczona... koncertem heavymetalowej grupy Apocalyptica z Finlandii. Natomiast Rok Herberta zamknięto widowiskiem multimedialnym pt. "Herbert: rekonstrukcja poety" na podstawie dramatu Zbigniewa Herberta (1958). Apocalyptica to popularny na całym świecie zespół rockowy, który gra na wiolonczelach (i perkusji) jedną z najcięższych odmian rocka - heavy metal kojarzony często z satanizmem (wiele zespołów heavymetalowych wprost głosi w swoich utworach kult szatana), odwołując się często do muzyki klasycznej. Dlaczego Finowie mieszają ciężkiego rocka i muzykę poważną. Wyjaśnia to lider zespołu: "Zarówno w muzyce poważnej, jak i w metalowej możemy odnaleźć prymitywizm. Jest on bardziej ukryty w muzyce poważnej, ale jest bardzo silny i mocny". Na koncercie ku czci Powstania Warszawskiego Apocalyptica zagrała wiele utworów słynnej grupy metalowej Metalica, jeden z nich pt. "One" dedykując powstaniu. Charakteryzując twórczość grupy Metalica, nie sposób nie wspomnieć takich utworów jak "Am I evil?", którego refrenem są słowa: "Jestem opętany", czy "the Prince ("Książę"), którego jedna ze zwrotek jest następująca: "Aniele z piekieł, odmień moje sny/Pragnę zaszczytów i bogactw/Chcę sprzedać swoją duszę, by się odrodzić/Pragnę dóbr doczesnych, nie cierniowej korony". Dedykowany Powstaniu Warszawskiemu utwór "One" to utwór antywojenny, który kończy się w sposób następujący: "Mina odebrała mi słuch/Odebrała mi wzrok/Odebrała mi mowę/Odebrała mi moje ramiona/Odebrała mi moje nogi/Odebrała mi moją duszę/Zostawiła mnie w piekle". Widowisko multimedialne poświęcone Herbertowi było w sposób wyraźny hołdem złożonym przez jego reżysera Marcina Liberę samemu sobie (sam Libera przyznaje w tytule, że przedstawienie jest tylko "na podstawie" Herberta). Herbert ginął w nim zatem w natłoku "awangardowych" i elektronicznych, najlepiej użyć tu sformułowania młodzieżowego, bajerów. Towarzyszyła temu swojego rodzaju muzyka psychodeliczna, kakafonia pisków i zgrzytów. Groteskowość całej sytuacji pogłębiał fakt, że w trakcie przedstawienia wyemitowano na telebimie wypowiedzi samego poety, w których stwierdził on, że nie znosi udziwnionej sztuki współczesnej. Nazwał ją zresztą w jednym ze swoich wierszy "sztuką agresywnej epilepsji". Oba wydarzenia są znakiem podejścia nowych liberalnych "elit" do kultury przez duże "K" i tradycji przez duże "T". I cóż nam pozostaje? Tylko niesmak. Stanisław Krajski "Nasz Dziennik" 2008-07-31
Autor: wa