Polacy non grata
Treść
Ministerstwo Spraw Zagranicznych, kierowane przez Radosława Sikorskiego, przygotowało półoficjalną listę nazwisk działaczy polonijnych, z którymi dyplomaci powinni unikać kontaktów oraz wycofać się ze wspólnie prowadzonych działań - ustalił "Nasz Dziennik". Na "czarnej liście" Polaków, z którymi urzędnicy rządu Donalda Tuska mają zerwać kontakty, widnieje nie tylko nazwisko prezesa USOPAŁ Jana Kobylańskiego, ale również czołowych przedstawicieli innych organizacji polonijnych: wybitnego polskiego misjonarza ks. Jerzego Morkisa oraz Mariana Kurzaca, prezesa "Juventusu", największej polonijnej organizacji w Brazylii. Krytycznie oceniali oni działania rządu Tuska, niepochlebnie komentowali nominacje Sikorskiego i Bartoszewskiego. Polska dyplomacja w wyniku politycznych zaleceń już wycofała się ze współorganizowania 150-lecia istnienia brazylijskiego "Juventusu". - Skandal, polityczna nieodpowiedzialność, powrót do stylu dyplomacji sprzed 1989 roku - to najczęstsze komentarze polityków, jakie dało się słyszeć wczoraj w Sejmie po ujawnieniu przez "Nasz Dziennik" informacji o specjalnym zaleceniu ministra Radosława Sikorskiego skierowanym do pracowników ambasad i konsulatów Ameryki Południowej, by "unikali kontaktów" z prezesem Unii Stowarzyszeń i Organizacji Polskich w Ameryce Łacińskiej Janem Kobylańskim. O ile sam zakaz może być ewentualnie tłumaczony wieloletnim konfliktem na linii Kobylański - Bartoszewski, o tyle utrzymywanie przez Ministerstwo Spraw Zagranicznych, że minister może - uznaniowo, na podstawie własnej decyzji - zakazać podległym mu urzędnikom kontaktów z dowolnie wskazanymi przedstawicielami Polonii, to już zdaniem naszych rozmówców naruszenie obowiązujących przepisów prawa i ustawy zasadniczej. - Jestem zaskoczony. W minionych latach takie przypadki nie miały miejsca. Choćby dlatego, że minister nie ma prawa, nie ma podstaw prawnych do wydania takiego zalecenia - komentuje poseł Adam Lipiński (PiS), wiceprzewodniczący sejmowej Komisji ds. Łączności z Polakami za Granicą. Polacy na indeksie Tymczasem - jak udało się nam nieoficjalnie ustalić - wśród urzędników polskiej dyplomacji krąży specjalny spis nazwisk osób - działaczy organizacji polonijnych, które objęte zostały wydanym przez ministra Radosława Sikorskiego "zaleceniem unikania kontaktów". Wśród obywateli polskich, którzy zgodnie z decyzją Sikorskiego nie mogą już liczyć na pomoc przedstawicieli polskiego rządu za granicą, są, obok Jana Kobylańskiego, również prominentni działacze innych organizacji polonijnych, w tym społecznicy i księża. Politycznym embargiem zostali oni objęci, jak ustaliliśmy, z jednego powodu - krytycznej oceny działań polityków rządu Donalda Tuska, szczególnie pracujących w resorcie spraw zagranicznych. Z niektórymi Sikorski i wiceminister Ryszard Schnepf mieli osobiste zatargi. - To dyskryminowanie jest ze strony pana ministra Radosława Sikorskiego nieodpowiedzialną postawą - uważa wicemarszałek Sejmu Krzysztof Putra, który jednocześnie dodaje, że sprawą powinny zająć się komisje senacka i sejmowa. Wśród nazwisk osób, z którymi pracownicy polskiej dyplomacji powinni zerwać kontakty, znajduje się m.in. nazwisko ks. Jerzego Mortisa, znanego polskiego misjonarza pracującego w Brazylii, oraz Mariana Kurzaca, prezesa brazylijskiego "Juventusu" - największej, bo skupiającej ponad 5 tysięcy członków, i zarazem najstarszej polonijnej organizacji. Historia "Juventusu", którego centrala znajduje się w Kurytybie, sięga końca XIX wieku. Organizacja popularyzuje polską literaturę i szeroko pojętą kulturę, dba o zachowanie tożsamości narodowej wśród polskiej emigracji. Zalecenie Sikorskiego oznacza definitywne zerwanie współpracy polskiego rządu z brazylijską Polonią. - Formalny zakaz kontaktów to rzecz bez precedensu - uważa poseł Paweł Kowal (PiS), wiceprzewodniczący sejmowej Komisji Spraw Zagranicznych i były wiceminister spraw zagranicznych. Tak wcześniej nie było A zalecenie Sikorskiego już przynosi skandaliczne skutki. Niespodziewanie przedstawiciele ambasady polskiej w Brazylii przed kilkoma dniami wycofali się ze współorganizowania obchodów 150-lecia założenia "Juventusu". Ostatecznie, wobec nakazu nałożonego na polską dyplomację w Brazylii, zdecydował się on na organizację takich obchodów własnymi siłami. Z oczywistych przyczyn będą one jednak prowadzone na mniejszą skalę. Wszystko wskazuje na to, że osobiste sympatie i antypatie Sikorskiego przynoszą wymierne straty w postaci zaprzepaszczenia szansy na promocję Polski w Brazylii. Całą sytuacją mocno zaskoczony jest Adam Lipiński, wiceprzewodniczący sejmowej Komisji ds. Łączności z Polakami za Granicą. - Dziwię się tej decyzji ministra Sikorskiego, bowiem do tej pory nie było takiej praktyki, by MSZ czy minister spraw zagranicznych zakazywał pracownikom dyplomacji kontaktów z przedstawicielami polskich organizacji polonijnych. Raz rzeczywiście coś takiego się wydarzyło, ale była to zupełnie nieadekwatna sytuacja, dotyczyła Białorusi, gdzie doszło do złamania statutu stowarzyszenia i narzucenia mu kierownictwa wskazanego przez reżimowe władze - mówi poseł Lipiński. Wojciech Wybranowski "Nasz Dziennik" 2008-01-10
Autor: wa