Politbiuro powoła szefa TVP
Treść
Czasy PRL, gdy sekretarz partii rządzącej mianował szefów TVP i Polskiego Radia, odeszły... na chwilę. Wróciły po ostatecznym przyjęciu wczoraj przez Sejm przygotowanej przez Platformę Obywatelską nowelizacji ustawy o radiofonii i telewizji wraz z większością poprawek zgłoszonych przez Senat. Prezydent już zapowiada, że zawetuje ustawę, która - zdaniem większości niezależnych ekspertów - jest po prostu bublem prawnym. Niewykluczone jednak, iż Platforma Obywatelska po rozpadzie klubu LiD i kłótniach pomiędzy posłami lewicy "demokratycznej" i postkomunistycznej znajdzie wystarczająco duże poparcie w Sejmie, by prezydencki sprzeciw odrzucić. - Zawetuję ustawę, bo w tej sytuacji nie ma innego wyjścia. Jeżeli my wracamy do struktur, w ramach których rząd mianuje szefa telewizji, i to ma być odpolitycznienie, to mamy do czynienia z taką sytuacją - ja aż milknę - że jeżeli się ma odpowiednie poparcie w mediach, to można dosłownie wszystko. Można pokazywać czarną ścianę i mówić, że jest biała - mówił wczoraj prezydent Lech Kaczyński, zapowiadając weto wobec noweli ustawy medialnej przyjętej głosami posłów koalicji PO - PSL. Nowelizacja ustawy o rtv, którą przygotowywała PO, znacznie ogranicza kompetencje KRRiT. Przyznawanie koncesji, kontrolowanie nadawców - z wyjątkiem kontroli programowej - przechodzi do Urzędu Komunikacji Elektronicznej, której prezes powoływany jest przez Sejm na wniosek premiera. To właśnie desygnowany przez reprezentanta rządzącej partii szef UKE decydować będzie, komu zostanie przyznany status nadawcy społecznego, ulgi oraz zwolnienia z opłat. Nowela zmienia też zasady wyboru członków KRRiT, znacznie zmniejsza znaczenie Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji, co - zdaniem senatorów PiS - jest sprzeczne z konstytucją rad nadzorczych i zarządów mediów publicznych. Wreszcie pozwala na przerwanie - decyzją ministra skarbu - kadencji obecnych władz mediów publicznych. "Konsensus" nie przeszedł Wczoraj Sejm przyjął projekt znowelizowanej ustawy medialnej autorstwa PO, przyjmując większość zgłoszonych przez Senat poprawek. Zaakceptowano również takie propozycje, zgłoszone przez senatorów PO, z jakich wcześniej, w trakcie prac sejmowych, Platforma deklarowała rezygnację "w ramach konsensusu". Chodzi tu o jeden z zapisów, który pozwala walnemu zgromadzeniu akcjonariuszy TVP i Polskiego Radia - a w praktyce ministrowi skarbu - odwoływać członków zarządów tych spółek. Minister może skorzystać z tej kompetencji w przypadku: zaistnienia okoliczności trwale uniemożliwiającej sprawowanie funkcji, potwierdzonego audytem działania na szkodę spółki i naruszenia przepisów o ograniczeniu działalności gospodarczej przez osoby publiczne. - Platforma już dysponuje audytem, który - zdaniem posłów tego ugrupowania - wskazuje na rzekome nieprawidłowości w telewizji publicznej. Mają więc pretekst, by niezwłocznie powołać swojego szefa TVP - powiedział nam jeden z posłów PiS. Ten zapis, z którego Platforma zrezygnowała podczas prac sejmowych, ponownie zgłosili senatorowie. Wczoraj głosowanie nad poprawką wywołało największe emocje. - Chciałem zapytać wszystkich, którzy mówili, że tej poprawki nie będzie, jakie gwarancje dla niezależności mediów zawierają się w tej poprawce - pytał poseł Paweł Kowal (PiS). A politycy Platformy już nawet nie udawali, że nie chcą "politycznego nadzoru". - Wiem tylko, że jeżeli jest spółka Skarbu Państwa warta miliony złotych, to jej właściciel, czyli minister Skarbu Państwa, w imieniu obywateli powinien pilnować, żeby w tej spółce nikt nie kradł - ripostowała poseł Iwona Śledzińska-Katarasińska (PO). Niezależnie od ministra kompetencje do odwoływania członków zarządu lub rady nadzorczej nowelizacja przyznaje też Krajowej Radzie Radiofonii i Telewizji. Zmieniają się także zasady wyboru członków KRRiT. Będzie ich nie jak do tej pory pięciu, ale siedmiu: trzech wskazanych przez Sejm, dwóch przez Senat, co w praktyce daje zdecydowaną większość w Radzie koalicji rządzącej, i dwóch nominowanych przez prezydenta. Nowelizacja przewiduje, że aby móc ubiegać się o stanowisko w Krajowej Radzie, niezbędne są co najmniej dwie rekomendacje udzielone przez uczelnie wyższe lub ogólnokrajowe stowarzyszenia twórców albo dziennikarzy. Posłowie nie zgodzili się natomiast na przyznanie KRRiT dodatkowego obowiązku - dbałości o przestrzeganie przez nadawców praw autorskich twórców, oraz na zawężenie kręgu uczelni, które będą miały prawo do udzielania rekomendacji dla kandydatów na członków KRRiT. Sejm odrzucił też poprawkę wydłużającą vacatio legis ustawy z 14 do 30 dni. Ustawa trafi teraz do prezydenta, a ten - jak zapowiedział - niezwłocznie ją zawetuje. Platforma Obywatelska próbuje jednak przekonać Lecha Kaczyńskiego, by wybrał inny wariant, bezpieczniejszy dla koalicyjnego projektu - skierował ustawę do Trybunału Konstytucyjnego. - Do odrzucenia weta prezydenckiego Platforma nie będzie za wszelką cenę, za cenę negocjacji personalnych, za cenę stanowisk, szukać poparcia SLD - mówił Zbigniew Chlebowski, szef klubu PO. - Jeśli SLD nie zagłosuje za odrzuceniem ewentualnego weta prezydenta, poniesie polityczną odpowiedzialność za to, że prezes Polskiego Radia Krzysztof Czabański i prezes TVP Andrzej Urbański będą zarządzać telewizją i radiem publicznym do 2012 roku - przestrzegał polityków lewicy Chlebowski. Zapowiedział on też likwidację abonamentu radiowo-telewizyjnego w całości od stycznia 2009 roku. Wojciech Wybranowski "Nasz Dziennik" 2008-04-26
Autor: wa