Polska kolej się zwija
Treść
Z posłem Januszem Piechocińskim (PSL), wiceprzewodniczącym sejmowej Komisji Infrastruktury, rozmawia Paweł Tunia
Powstanie kolei dużych prędkości w Polsce ciągnie się już od wielu lat...
- Kluczowe są pieniądze. Mimo że środki unijne są spore, to w dalszym ciągu sieć kolejowa w Polsce się zwija. My jej nawet nie odtwarzamy. Pytania kluczowe są takie: czy przy wykorzystaniu środków z UE i krajowych modernizować sieć obecną, aby jej nie tracić? Czy też zainwestować kilkanaście miliardów złotych w linię Warszawa - Wrocław, bardzo ważną z punktu widzenia polityki i integralności państwa, szybkiego powiązania Wrocławia, Łodzi i Poznania w ramach tzw. Ygreka (szybkiej trasy łączącej Warszawę - Łódź - Poznań i Wrocław), a później także Szczecina? Zapadła decyzja w tej sprawie za poprzedniego rządu, obecny ją potwierdził, i w końcówce tej perspektywy finansowej UE jest planowane rozpoczęcie budowy. Ale perspektywa, że ją zakończymy w 2020 roku, szczególnie teraz, kiedy mamy kryzys, a na rynku kolejowym mamy o 30 procent mniejsze dochody z ruchu kolejowego dla PKP, który jest nie tylko zarządcą krajowej sieci, ale ma być także inwestorem tego procesu, stawiają termin 2020 r. pod znakiem zapytania.
Potrzebne są nowe szlaki, a ostatni nowy szlak, czyli centralna magistrala kolejowa, powstał w Polsce w czasach Gierka. Od 30 lat nie przybyło w Polsce ani jednej nowej linii.
Warto budować nowe linie czy lepiej modernizować stare?
- Szybkie koleje mają się przemieszczać po nowych torowiskach. Szczególnie w obszarze aglomeracji łódzkiej i warszawskiej jest to poważne wyzwanie inwestycyjne. Trzeba uzgodnić wiele spraw: wykupić działki, zachować przepisy o ochronie środowiska naturalnego, przygotować odpowiednie dokumenty studyjne o oddziaływaniu na otoczenie itp.
Pojawiają się obawy, czy Unia Europejska nie będzie blokować naszych inwestycji kolejowych?
- Nie. To są decyzje rządu i my w swoich projektach zgłosiliśmy do współfinansowania unijnego linie dużych prędkości. Sprawa zakupu składów przez PKP Intercity była wielokrotnie omawiana na posiedzeniach Komisji Infrastruktury. Wielokrotnie pytałem o to rząd, czy ma zgodę Komisji Europejskiej na pomoc publiczną na zakupy składów. Ministerstwo Infrastruktury sygnalizowało, że nie ma przeciwwskazań. Ja mówiłem jednak, że problem może być, bo czym innym jest nabywanie nowych pojazdów ze środków UE dla przewozów regionalnych, a czym innym dla PKP Intercity. Przedstawiciele przewoźnika i Ministerstwa Infrastruktury deklarowali, że na Euro 2012 będziemy poruszać się wagonami nowej generacji (powyżej 200 km/h), a my nie mamy przystosowanych do tego linii. Bez środków unijnych inwestycja się nie powiedzie.
Dziękuję za rozmowę.
"Nasz Dziennik" 2009-06-16
Autor: wa