Polska - Macedonia 1:1 (0:1) towarzysko w Reutlingen
Treść
Polska zremisowała wczoraj 1:1 z Macedonią w towarzyskim meczu rozegranym w niemieckim Reutlingen. Była to kolejna istotna próba przed finałami mistrzostw Europy, w której nie tyle wynik był ważny, co realizacja taktycznych założeń i pewnego pomysłu na grę. Niestety, nie mamy dobrych wiadomości - w żadnym elemencie futbolowego rzemiosła nasi nie zdali egzaminu. Jutro Leo Beenhakker dokona ostatecznej selekcji i wybierze 23-osobową kadrę na Euro 2008. Mecz z Macedonią (jak i dzisiejszy z Albanią) miał pomóc w dokonaniu decyzji i - powiedzmy sobie szczerze - holenderski szkoleniowiec naszej drużyny ma o czym myśleć. Bo jego podopieczni zaprezentowali się wczoraj kiepściutko, mizernie, nie potrafiąc znaleźć sposobu na rywala, delikatnie mówiąc - teoretycznie dużo słabszego. Nie liczyliśmy na wiele - ponieważ nasi wciąż znajdują się w fazie treningów, są zmęczeni ich trudami, realizują wcześniej ustalony program, wedle którego wczoraj nie musieli zachwycać świeżością, dynamiką. To prawda. Z drugiej jednak strony, mieliśmy nadzieję, że Polacy pokażą coś optymistycznego, jedną, dwie, trzy akcje znamionujące piłkarką klasę, rosnącą formę. Pierwsza połowa była pod tym względem straszna. Nasi grali bez ładu i składu, nie umieli zagrozić Macedończykom. Bramkarz Petar Milosevski został zatrudniony praktycznie raz, gdy chytrym strzałem z rzutu wolnego próbował go zaskoczyć Łukasz Garguła. Próba była sprytna, ale skazana na niepowodzenie. Rywale tymczasem prezentowali się dużo lepiej na tle apatycznych, wolnych Biało-Czerwonych, byli szybsi, groźniejsi. I - co najważniejsze - zdobyli gola. Decydująca akcja miała miejsca tuż przed ostatnim gwizdkiem sędziego. Z rzutu wolnego z ponad 30 metrów potężnie uderzył Goce Sedloski - Tomasz Kuszczak odbił piłkę, ale tak niefortunnie, że spadła ona pod nogi Gorana Maznova. Macedończyk nie miał problemów ze skierowaniem jej do bramki. To był cios, zimny prysznic. Liczyliśmy, że w drugiej połowie będzie lepiej, Beenhakker dokonał zmian. I co? I pierwsze minuty po przerwie były jeszcze gorsze, bo Macedończycy całkowicie zdominowali boiskowe wydarzenia. Byli lepsi, stwarzali zagrożenie, a nasi się im bezsilnie przyglądali. W 67. min z dystansu próbował odmienić losy meczu Garguła, ale pomylił się o kilka metrów. Na 5 min przed końcem naszym udało się wyrównać. Sędzia zauważył zagranie ręką w polu karnym jednego z Macedończyków, podyktował "jedenastkę", którą wykorzystał Radosław Matusiak. Było to chyba jedyne w pełni udane zagranie w meczu tego napastnika, który jeszcze niedawno był bardzo mocną stroną naszej reprezentacji. Chwilę później Polacy mogli nawet zapewnić sobie wygraną - z ponad 25 m wspaniale uderzył Dariusz Dudka, równie udanie interweniował jednak Milosevski. Mecz zakończył się zatem remisem, dość szczęśliwym dla Biało-Czerwonych. Kto wczoraj mógł przekonać do siebie Beenhakkera? To bardzo trudne pytanie. Polska - Macedonia 1:1 (0:1). Bramki: Radosław Matusiak (85. - karny) - Goran Maznov (45.). Polska: Tomasz Kuszczak - Paweł Golański, Adam Kokoszka, Mariusz Jop, Grzegorz Bronowicki (46. Jakub Wawrzyniak) - Radosław Majewski (60. Marek Saganowski), Rafał Murawski, Mariusz Lewandowski (46. Dariusz Dudka), Łukasz Garguła (86. Michał Pazdan) - Tomasz Zahorski, Radosław Matusiak. Pisk "Nasz Dziennik" 2008-05-27
Autor: wa