Poufny biznes w cieniu komornika
Treść
Do resortu sprawiedliwości i do posłów napływa coraz więcej informacji od zlicytowanych dłużników na temat nierzetelnych wycen sprzedawanych przez komorników nieruchomości. Nieaktualne operaty szacunkowe i mała liczba licytantów związana z brakiem informacji o licytacjach w internecie sprawiają, że atrakcyjne nieruchomości nabywają po cenie wywoławczej osoby wtajemniczone, za ułamek wartości, ze szkodą dłużników i ich wierzycieli. Ministerstwo Sprawiedliwości, zaalarmowane przez posłów i prawników wolontariuszy, zamierza znowelizować przepisy kodeksu postępowania cywilnego, tak aby licytacje nie prowadziły do jawnego pokrzywdzenia stron postępowania. Przed budynek sądu zajeżdżają eleganckie limuzyny. Wysiadają z nich mężczyźni pod krawatem, z aktówkami w rękach, z telefonami komórkowymi przy uchu, powściągliwi, choć wyraźnie zdradzający napięcie. Za chwilę w sądzie rozpocznie się licytacja komornicza. To okazja, aby kupić za bezcen samochód klasy S, najnowszy sprzęt audiowizualny, meble, a nawet dom czy parcelę licytowanego dłużnika. Wyszukiwanie okazji na licytacjach to ich zawód, i żyją z niego całkiem nieźle. Ich zysk to strata po stronie dłużnika. Znają się między sobą. Czasem transakcja ubijana jest nie podczas licytacji, ale wcześniej, pod stołem. Ty mi po cenie wywoławczej puścisz to, a ja nie podbiję tamtego. Dłużnik, którego majątek wycenili rzeczoznawcy, nie ma już wpływu na cenę, po której pójdzie pod młotek dorobek jego życia. Podobne scenki z licytacji na prowincji wyglądają bardziej zgrzebnie. Mniej krawatów, gorsze samochody miejscowych prominentów lub członków ich rodzin. Czasem zjawia się tylko jeden uczestnik z wadium w teczce, i młotek wali w stół po raz pierwszy, drugi i trzeci: przybite! Cena wywoławcza wynosi na pierwszej licytacji trzy czwarte sumy oszacowania. Bez majątku i z długiem Stanisław Szamborowski, rolnik i hodowca trzody, pomimo sprzedaży jego nieruchomości przez komornika, nadal jest dłużnikiem. Uzyskana cena nie wystarczyła na zaspokojenie wierzycieli. Duże gospodarstwo rolne w województwie warmińsko-mazurskim, z domem mieszkalnym, chlewnią, magazynem, stodołą, położone w pobliżu jeziora, z rozpoczętą procedurą przekształcenia na działki budowlane, niezależny rzeczoznawca wycenił na ponad 3 mln złotych. Za tę cenę gotów był je nabyć biznesmen z Wielkopolski. Sporządzono nawet umowę przedwstępną. Trzy miliony wystarczyłoby na pokrycie wszystkich długów. Tymczasem operat szacunkowy, na podstawie którego oszacowano nieruchomość na potrzeby licytacji, opiewał na zaledwie 150 tys. złotych. Niestety, niedoszły nabywca - z powodu nieszczęśliwego splotu wypadków - spóźnił się na licytację. Majątek nabył jedyny licytant, który się stawił, syn miejscowego notabla, za cenę wywoławczą. Komornik wiedział, że cena wywoławcza nie pozwoli na zaspokojenie wierzyciela, a jednak nie zdecydował się zaczekać z licytacją na przybycie pechowego biznesmena. Szamborowski nie miał możliwości zweryfikowania poprawności wyceny, ponieważ operatu do dzisiaj nie otrzymał, choć się o to wielokrotnie zwracał. Ekspertyza sporządzona post factum na zlecenie Stowarzyszenia Pomocy Prawnej "Stop Wyzyskowi" stwierdziła, że biegły wadliwie wycenił licytowaną działkę jako rolną, ponieważ była to w istocie działka inwestycyjna, którą można było w zgodzie z prawem podzielić na działki budowlane pod budownictwo jednorodzinne, uzyskując znacznie wyższą cenę. Prokuratura, do której zwrócił się Szamborowski, nie stwierdziła przestępstwa w działaniu komornika i rzeczoznawcy. Ba, po kilku artykułach w prasie o sprawie Szamborowskiego i po skardze dłużnika do prokuratora generalnego, komornik wystąpił przeciwko niemu z aktem oskarżenia i wygrał w I instancji, uzyskując wyrok skazujący zlicytowanego rolnika na pół roku pozbawienia wolności w zawieszeniu. Sąd II instancji uchylił to absurdalne orzeczenie, przekazując sprawę do ponownego rozpatrzenia. Pod młotek za bezcen Nierzetelny operat szacunkowy (pisemna opinia rzeczoznawcy majątkowego o wartości nieruchomości) był również przyczyną rażącego zaniżenia ceny licytowanej nieruchomości państwa Jankiewiczów ze Szczytna. Tym razem skarga do prokuratury na komornika i biegłego zaowocowała wniesieniem przez prokuratora aktu oskarżenia wobec nich do Sądu Rejonowego w Nidzicy. Jednak do szczęśliwego końca daleko. Mimo że sprawa karna wobec komornika i biegłego jest w toku, Sąd Rejonowy w Szczytnie kontynuuje egzekucję z nieruchomości Jankiewiczów, opierając się na operacie szacunkowym, w którym - zdaniem prokuratury - poświadczono nieprawdę... Państwu Pacholczykom elbląski komornik pod nadzorem sądu zlicytował w 2007 r. dom rodzinny na podstawie operatu szacunkowego z 2003 r., chociaż w tym czasie ceny nieruchomości w związku z wejściem Polski do Unii Europejskiej wzrosły w tej okolicy nawet o 100 procent. W oszacowaniu nie ujęto podpiwniczenia oraz parteru domu. Bez rezultatu pozostały interwencje dłużników w sądzie nadzorującym czynności komornicze. Prokuratura, do której złożyli skargę - umorzyła postępowanie, a sąd odrzucił zażalenie na tę decyzję. Umorzona została również skarga do prokuratury złożona przez Zbigniewa Parowicza (sprawa trafiła do rzecznika praw obywatelskich), a także skarga państwa Siarniaków oraz wiele innych. - Lista pokrzywdzonych dłużników, którzy nie znaleźli opieki ani w sądzie nadzorującym czynności komornicze, ani w prokuraturze, jest coraz dłuższa, skargi napływają z całej Polski - twierdzi Lidia Staroń, członek klubu PO. Jej zdaniem, problem polega na tym, że komornicy licytują nieruchomości na podstawie wycen dokonanych kilka lat wcześniej, nie uwzględniając faktu, że po wejściu Polski do Unii Europejskiej ceny nieruchomości lawinowo wzrosły. Dawniej art. 951 kpc nakazywał komornikom z urzędu sporządzać dodatkowy opis i oszacowanie nieruchomości w wypadku zaistnienia istotnych zmian w samej nieruchomości lub jej cenie rynkowej (tak orzekł Sąd Najwyższy w 1998 r.), ale przepis ten zniknął z kodeksu 9 lutego 2005 roku. - Zgodnie z przepisami intertemporalnymi należy go jednak stosować do wszystkich egzekucji wszczętych przed tą datą, a więc przeszacowanie powinno następować we wszystkich tych wypadkach z urzędu, a nie na wniosek stron - podkreśla Staroń, która współpracuje z prawnikami wolontariuszami niosącymi pomoc prawną poszkodowanym przez czynności komornicze. Zaniedbanie czy zła wola? Środowisko to, za pośrednictwem poseł Staroń, zwróciło się do ministra sprawiedliwości o skontrolowanie opisanego zjawiska w rewirach komorniczych w całym kraju. - Wygląda na to, że skala problemu jest ogromna. Nie wiem, czy w grę wchodzi zwykłe zaniedbanie ze strony komorników i sądów, czy też podłoże takiego postępowania jest inne... Może należałoby odgórnie zakazać komornikom licytacji na podstawie wycen sprzed 2004 roku? - zastanawia się posłanka. Podkreśla także, że komornik powinien mieć obowiązek dostarczenia stronom opisu i oszacowania nieruchomości razem z załącznikiem w postaci wyceny biegłego. - Termin zaskarżenia tych czynności biegnie od chwili ich ukończenia, a tymczasem moment ukończenia jest dla stron nieuchwytny, bo wycena biegłego nie musi być im dostarczona - tłumaczy Staroń. Krytykuje też system zawiadamiania o licytacjach - przez wywieszenie obwieszczenia w sądzie (czasem - na polecenie sądu - ogłoszenie w mediach). Brak obowiązku informowania o licytacjach w internecie na stronach Krajowej Rady Komorniczej powoduje, że licytacje tracą charakter publiczny i mogą przybierać de facto charakter poufny. Przez nieaktualne wyceny i małą liczbę licytantów atrakcyjne nieruchomości nierzadko nabywane bywają przez osoby wtajemniczone za ułamek wartości, ze szkodą dla dłużników i ich wierzycieli. - Mamy zapewnienie Ministerstwa Sprawiedliwości, że nasze postulaty zostaną uwzględnione w przygotowywanej obecnie nowelizacji kodeksu postępowania cywilnego - zapewniła Staroń. Niezależnie od propozycji legislacyjnych, przygotowanych wspólnie z lokalnymi stowarzyszeniami prawników, posłanka wystąpiła do Prokuratury Krajowej z wnioskiem o interwencję w kilku konkretnych przypadkach, domagając się podjęcia przez prokuraturę umorzonych postępowań karnych przeciwko komornikom i biegłym, co do których zachodzi podejrzenie działania na szkodę dłużników, a także wstrzymania licytacji prowadzonych na podstawie wadliwych operatów szacunkowych. Odpowiedź z resortu sprawiedliwości jeszcze nie nadeszła. Małgorzata Goss "Nasz Dziennik" 2008-09-02
Autor: wa