Prezydent ustawia PKW
Treść
Zdjęcie: Mateusz Marek/ Nasz Dziennik
Projekt ustawy zakładający skrócenie kadencji wybranych 16 listopada br. sejmików wojewódzkich złożył w Sejmie klub Prawa i Sprawiedliwości
Opozycja postuluje również, aby zmieniony kodeks wyborczy mógł znaleźć zastosowanie już podczas majowych wyborów prezydenckich.
Projekt PiS w sprawie skrócenia kadencji dopiero wybranych sejmików wojewódzkich miałby pozwolić na przeprowadzenie przyspieszonych wyborów do tego organu, wobec zgłoszonej olbrzymiej liczby nieprawidłowości przy przeprowadzeniu wyborów i liczeniu głosów. Przewodniczący klubu PiS Mariusz Błaszczak liczy na to, że projektem Sejm zajmie się już podczas rozpoczynającego się dziś posiedzenia,
Poparcia dla tej inicjatywy odmówili już jednak zarówno przewodnicząca PO premier Ewa Kopacz, jak i prezydent Bronisław Komorowski. Opozycja postuluje ponadto wprowadzenie w Kodeksie wyborczym zmian utrudniających możliwość fałszowania wyborów. Chodzi m.in. o ulokowanie kamer w lokalach wyborczych czy wprowadzenie przezroczystych urn. Zmiany w kodeksie, które znalazłyby zastosowanie podczas najbliższych wyborów prezydenckich (najprawdopodobniej odbędą się w maju) oraz parlamentarnych (na jesieni przyszłego roku) – już wykluczył w poniedziałek prezydent Komorowski. Jak wyjaśniał, zgodnie z orzeczeniem Trybunału Konstytucyjnego jakiekolwiek modyfikacje prawa wyborczego powinny wejść w życie przynajmniej na 6 miesięcy przed wyborami, a na wprowadzenie zmian brakuje już czasu.
Opór przed kamerami
Prezes PiS Jarosław Kaczyński ocenia jednak, że mamy w tej chwili sytuację nadzwyczajną. – Jest orze- czenie Trybunału Konstytucyjnego z 2006 r. stwierdzające, że Trybunał nie jest związany swoimi poprzednimi orzeczeniami. Uznając nadzwyczajność sytuacji – a sfałszowanie wyborów to jest nadzwyczajna sytuacja – może zaakceptować ustawę, która w innym, krótszym terminie przed wyborami, np. prezydenckimi, dokona tego rodzaju zmian. Nic tutaj Trybunału nie wiąże. Pozostaje kwestia dobrej woli i obiektywizmu – to znaczy nieustawiania się po jednej stronie politycznego sporu – stwierdził Kaczyński.
Według prezesa PiS, postulowane przez jego partię niektóre zmiany w Kodeksie wyborczym nie są też na tyle istotne, aby daleko ingerować w sposób wyboru, a pozostają jedynie kwestiami technicznymi. – awet w tym orzeczeniu Trybunału jest mowa o istotnych zmianach. A czy np. kamery w obwodowych komisjach wyborczych to jest istotna zmiana, czy zmiany odnoszące się do kwestii kart wyborczych to istotna zmiana? Przecież to jest w dużej mierze określane uchwałą Państwowej Komisji Wyborczej. Nie należy tego uznawać za zmiany istotne – stwierdził. – Mamy do czynienia ze zdumiewającym oporem wielu ludzi, którzy mówią rzeczy, o których muszą wiedzieć, że są nieprawdziwe. Jak się wydaje dlatego, żeby w dalszym ciągu były możliwości wyborczych manipulacji, bo nie potrafię tego inaczej wyjaśnić – mówił Kaczyński.
Gdyby nawet uznać, że 6-miesięczny termin przed wprowadzeniem zmian w kodeksie jest obowiązujący, to do jesiennych wyborów parlamentarnych pozostaje jeszcze 10 miesięcy, więc jest czas, aby przynajmniej w odniesieniu do wyborów do Sejmu i Senatu niezbędne zmiany wprowadzić, zwrócił uwagę prezes PiS. W poniedziałek prezydent Komorowski obiecał Polakom zmiany w ordynacji wyborczej, jednak nie w odniesieniu do wyborów, w których najpewniej sam będzie w maju startował, ani też tych, w których na jesieni przyszłego roku Platforma i PSL będą walczyły o utrzymanie władzy.
Obecnie prezydent zajęty jest czym innym. W Belwederze Bronisław Komorowski prowadził wczoraj rozmowy z prezesem Trybunału Konstytucyjnego Andrzejem Rzeplińskim, prezesem Naczelnego Sądu Administracyjnego Romanem Hauserem oraz pierwszym prezesem Sądu Najwyższego Małgorzatą Gersdorf. Spotkania dotyczyły m.in. obsady nowymi ludźmi Państwowej Komisji Wyborczej. To bowiem prezesi TK, NSA oraz SN zgłaszają prezydentowi swoich kandydatów na członków PKW. Po drugiej turze wyborów samorządowych – w wyniku złożonych przez członków PKW dymisji – do obsadzenia będzie 8 z 9 miejsc w tym urzędzie.
Będzie demonstracja
Opozycja podtrzymuje zamiar zorganizowania sprzeciwu obywatelskiego w związku z wydarzeniami, które towarzyszyły wyborom samorządowym. PiS wzywa do demonstracji w tej sprawie, podając termin 13 grudnia. Pomysł ten krytycznie ocenił Komorowski, który zasugerował, by dostrzegający nieprawidłowości w procesie wyborczym zgłaszali swoje wątpliwości do sądów, a nie wychodzili na ulice. – Będziemy organizowali sprzeciw obywatelski w ramach prawa, a ci, którzy dzisiaj próbują twierdzić, że np. demonstracja uliczna to jest coś na podobieństwo przestępstwa, to chyba zapominają, jaki jest kształt polskiej Konstytucji i wszystkich państw demokratycznych. To są ludzie, którzy w gruncie rzeczy chcą odebrać nam prawa obywatelskie – odniósł się Kaczyński do wypowiedzi prezydenta. Prezes PiS zaznaczył, że jeżeli teraz będziemy godzić się na „fałszowanie wyborów”, to następne „również mogą być sfałszowane”.
Mimo podnoszenia zarzutów o wyborcze fałszerstwa polityk namawiał wczoraj do głosowania 30 listopada na startujących w drugiej turze kandydatów Prawa i Sprawiedliwości. – To nie jest żadna sprzeczność. Nie chcemy robić prezentów tym, którzy co najmniej zgadzają się na tę sytuację. Wezwaliśmy do tego, by nie popierać kandydatów PO – PSL, bo to są partie, które są profitentami tej dziwnej procedury, jeżeli chodzi o liczenie głosów. Będziemy uczestniczyć w drugiej turze, bo to jest nasz obowiązek. Uważamy, że ci, którzy próbują nas namawiać, łącznie z prezydentem RP, do innej postawy albo mówią o sprzężności, próbują dokonać manipulacji – stwierdził prezes PiS.
Artur KowalskiNasz Dziennik, 26 listopada 2014
Autor: mj