Próba zapanowania nad spekulacją
Treść
Parlament Europejski przyjął przepisy ograniczające tzw. krótką sprzedaż i handel CDS-ami, tj. instrumentami finansowymi zabezpieczającymi przed niewypłacalnością państw. Celem nowej regulacji jest ukrócenie możliwości spekulacyjnego zarabiania kosztem doprowadzania zadłużonych państw do bankructwa. To właśnie spekulowanie instrumentami pochodnymi uznane zostało za główną przyczynę światowego kryzysu finansowego.
Rozporządzenie wprowadza zakaz tzw. nagiej krótkiej sprzedaży CDS-ów. Od listopada 2012 roku nabywcą CDS-ów będzie mógł być tylko ten, kto posiada obligacje. Chodzi o to, aby wyeliminować praktykę kupowania CDS-ów przez postronnych inwestorów wyłącznie w formie rynkowego zakładu o to, czy obligacje danego kraju stracą na wartości. Inwestorzy tej kategorii wywierali następnie silną presję na wzrost rentowności obligacji danego kraju, ponieważ to pozwalało zarobić na zakładzie. Europarlamentarzyści mają nadzieję, że dzięki nowym przepisom CDS-y powrócą do roli instrumentu zabezpieczającego ryzyko spłacalności obligacji, tj. nabywcą np. CDS-ów włoskich będzie ten, kto posiada włoskie obligacje i chce się ubezpieczyć od ryzyka, irlandzkich - ten, kto kupił irlandzkie obligacje, itd.
Niestety, zdaniem finansistów, rozporządzenie nie spełni do końca swojej antyspekulacyjnej roli, ponieważ pozostawia szeroko otwarte furtki do obchodzenia. Rozporządzenie stanowi, że nabywcą CDS-ów może być nie tylko nabywca obligacji, ale także ten, kto ma "udziały w sektorze silnie uzależnionym od notowań obligacji danego kraju". W pierwszym rzędzie chodzi tu o udziały w bankach, które jako pierwsze padają ofiarą niewypłacalności danego państwa. Ale zdaniem Jerzego Bielewicza, finansisty, pod to kryterium może się podciągnąć praktycznie każda firma, która prowadzi operacje międzynarodowe, np. firma eksportowa, biuro turystyczne, które wysyła za granicę turystów, czy nawet osoba prywatna posiadająca konto w walucie danego kraju.
Inny wyłom w ogólnej zasadzie to przyznanie krajowemu nadzorcy nad rynkiem prawa do zawieszania obrotu CDS-ami na 12 miesięcy z możliwością przedłużenia do 18 miesięcy, po uprzednim poinformowaniu Europejskiego Urzędu Nadzoru Giełd i Papierów Wartościowych (ESMA).
- To nowe zarzewie spekulacji na dużą skalę, ponieważ to uprawnienie otwiera urzędnikom nie tylko możliwość "handlowania" informacją poufną, ale także wywierania wpływu na warunki działania rynku oraz wycenę CDS-ów. Wiadomo, że po odwieszeniu zakazu popyt na te instrumenty rośnie - ocenia Bielewicz.
Według rozporządzenia regulatorzy rynku mają być informowani o dużych transakcjach krótkiej sprzedaży, których wartość sięga pół procent wyemitowanego kapitału podstawowego spółki.
- CDS-y są instrumentami o wadliwej konstrukcji, których nie da się wiarygodnie wycenić. Ponadto ubezpieczanie ryzyka związanego z niewypłacalnością danego państwa za pomocą CDS-ów ma charakter czysto fikcyjny. Po pierwsze, CDS-y nie uwzględniają domina bankructw kolejnych krajów. Po drugie, CDS-y nie działają, jeśli następuje "dobrowolna" redukcja długów kraju bankruta, jak stało się w przypadku Grecji - zwraca uwagę Bielewicz.
Przywódcy eurostrefy kładli nacisk na "dobrowolność" redukcji zadłużenia Grecji ze strony sektora bankowego właśnie dlatego, żeby uniknąć uruchomienia CDS-ów wystawionych na obligacje greckie. CDS-y konstruowały i sprzedawały wielkie banki inwestycyjne, a banki komercyjne, które lokowały w obligacje, kupowały te instrumenty, aby ubezpieczyć się na wypadek strat. Redukcja zadłużenia Grecji o 100 mld euro dzięki formie tzw. dobrowolnej ugody z sektorem bankowym zamknęła bankom komercyjnym drogę do powetowania strat na bankach inwestycyjnych na podstawie CDS-ów.
Projektodawcą rozporządzenia regulującego obrót CDS-ami, wypracowanego z udziałem polskiej prezydencji, jest komisarz ds. rynku wewnętrznego Michel Barnier.
Małgorzata Goss
Nasz Dziennik Czwartek, 17 listopada 2011, Nr 267 (4198)
Autor: au