Prokuratura bada sprawę Klusika
Treść
Opolska prokuratura przesłuchuje świadków zdarzenia, jakie miało miejsce w nocy z 14 na 15 sierpnia przed Pałacem Prezydenckim. Wówczas został uderzony przez nieznanego sprawcę jeden z czuwających pod krzyżem - Jan Klusik, a miesiąc później zmarł. Przesłuchiwany przez prokuraturę Antoni Klusik, świadek zdarzenia, podkreśla, że napastnicy, którzy wówczas zebrali się przed Pałacem Prezydenckim, nie działali spontanicznie, ale na czyjeś zlecenie.
Po nagłośnieniu przez "Nasz Dziennik" śmierci Jana Klusika, który został uderzony przez nieznanego sprawcę w klatkę piersiową przed Pałacem Prezydenckim, sprawą zainteresowały się organy ścigania. Doniesienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa złożył m.in. do opolskiej prokuratury poseł Sławomir Kłosowski (PiS). Potwierdza to Dariusz Ślepokura, p.o. rzecznik Prokuratury Okręgowej w Warszawie, który zaprzecza jednocześnie, jakoby prokuratura warszawska prowadziła postępowanie w tej sprawie. - Mój najstarszy brat - Antoni, był przesłuchiwany przez prokuraturę w Opolu, ponieważ był świadkiem tego zajścia. Miałem również telefon od jednego prokuratora, który pytał, gdzie został pochowany brat, jakie jest zainteresowanie tą sprawą i kto zarządza cmentarzem - informuje Marian Klusik, brat zmarłego.
Antoni Klusik przyznaje, że był przepytywany przez opolską prokuraturę na temat okoliczności zdarzenia z 15 sierpnia. - Powiedziałem prokuratorowi, że skoro było na miejscu wiele kamer dozoru, jako elementu systemu informacji, to ktoś nad tym wszystkim czuwał i planował działania. Jeżeli pomimo tego doznawaliśmy ataków, to ktoś w sposób skoordynowany nimi dowodził - oznajmia Klusik. Wskazuje, że ataki z 14 na 15 sierpnia miały charakter falowy. - Były to systematyczne ataki. Świadczy to o tym, że istniało nad tym pewne jednolite dowództwo - przekonuje.
Jacek Dytkowski
Nasz Dziennik 2010-10-20
Autor: jc