Prokuratura Generalna: Jesteśmy tylko pośrednikiem
Treść
Do 4 lutego Jerzy Miller, minister spraw wewnętrznych i administracji, ma zająć stanowisko w związku z prokuratorskim sprzeciwem wobec decyzji wojewody warmińsko-mazurskiego o utracie polskiego obywatelstwa przez niemiecką rodzinę Rajnszów. Sama Prokuratura Generalna deklaruje, że jest tylko pośrednikiem w sprawie. Zabiegi Prokuratury Okręgowej w Olsztynie, zmierzające do podważenia postanowienia, które zabezpiecza polskie majątki na Ziemiach Odzyskanych przed roszczeniami obywateli niemieckich, zaskakują prawników.
Po publikacji "Naszego Dziennika" na temat kontrowersyjnych działań prokuratorów zmierzających do podważenia decyzji o utracie obywatelstwa przez państwo Rajnsz otrzymaliśmy pismo z Prokuratury Generalnej z wyjaśnieniem, że Andrzej Seremet pełni jedynie funkcję pośrednika w tej sprawie. "Zgodnie z Regulaminem wewnętrznego urzędowania powszechnych jednostek organizacyjnych prokuratury (¤384 ust. 2) sprzeciw do ministra jako organu wyższego stopnia w stosunku do organu, który wydał zaskarżoną sprzeciwem decyzję, kieruje się za pośrednictwem Prokuratury Generalnej. Oznacza to, że w przedmiotowej sprawie Prokurator Okręgowy w Olsztynie skierował sprzeciw do Ministra Spraw Wewnętrznych i Administracji za pośrednictwem Prokuratury Generalnej" - czytamy w oświadczeniu przesłanym przez Mateusza Martyniuka, rzecznika Prokuratury Generalnej.
Wynika z tego, że inicjatywa wniesienia sprzeciwu od ostatecznej decyzji Mariana Podziewskiego, wojewody warmińsko-mazurskiego, z 2009 r. stwierdzającej utratę obywatelstwa polskiego przez państwa Alberta Antoniego i Małgorzatę Rajnsz (Reinsch) wyszła od Jana Przybyłka, prokuratora okręgowego w Olsztynie. Jak ustalił "Nasz Dziennik", pismo w tej sprawie wpłynęło do resortu spraw wewnętrznych i administracji 6 grudnia ubiegłego roku. Ministerstwo ma zadecydować, czy uchylić decyzję wojewody, czy też oddalić sprzeciw prokuratora okręgowego do 4 lutego.
Prokurator Mieczysław Orzechowski, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Olsztynie, twierdzi, że decyzja wojewody była badana pod względem praworządności i legalności. - Po zbadaniu akt postępowań administracyjnych w tej sprawie prokurator uznał, że decyzje o utracie obywatelstwa polskiego przez tych dwóch obywateli zostały wydane z rażącym naruszeniem prawa. Jako że były to decyzje ostateczne, istnieje podstawa do wniesienia nadzwyczajnego środka prawnego, jakim jest sprzeciw. I takie dwa sprzeciwy podpisane przez prokuratora okręgowego zostały opracowane - mówi prok. Orzechowski.
Prawnicy i parlamentarzyści zaangażowani w ochronę polskich majątków zagrożonych roszczeniami przez obywateli niemieckich są zaskoczeni tą nagłą aktywnością polskich organów sądowniczych. Wskazują, że postanowienie o utracie obywatelstwa polskiego tzw. późnych przesiedleńców - w tym przypadku państwa Rajnsz, którzy opuścili Polskę w 1981 r. - ogranicza im możliwości starań o zwrot pozostawionych przez nich nieruchomości. Więc jest to, w ich opinii, decyzja mająca duże znaczenie dla kwestii zabezpieczenia polskiego stanu posiadania na Ziemiach Odzyskanych.
Według mecenasa Lecha Obary z Kancelarii Radców Prawnych "Lech Obara i Współpracownicy" zaangażowanego w sprawy roszczeniowe, prokuratura olsztyńska, zgłaszając swój sprzeciw, nie bierze pod uwagę wyroku Sądu Najwyższego z 15 lipca, który potwierdza legalność decyzji o utracie obywatelstwa przez pana Rajnsz. - Niedawno opublikowano uzasadnienie orzeczenia, które absolutnie i kategorycznie wyjaśnia takie stanowisko. Zatem decyzja wojewody jest jak najbardziej legalna. Złożenie wobec tego sprzeciwu przez prokuratora jest dla mnie w ogóle niezrozumiałe - podkreśla mec. Obara.
W ocenie senator Doroty Arciszewskiej-Mielewczyk, prezes Powiernictwa Polskiego, mamy do czynienia z zadziwiającą postawą polskiej prokuratury. - Tym bardziej że w sprawie chodzi o spokojny byt polskich obywateli i o to, żeby przestano "wystawiać nam rachunki za nie nasze grzechy" - zauważa Arciszewska-Mielewczyk. Wskazuje, że ludzie, którzy wyjeżdżali do RFN w celu poprawienia swoich warunków życiowych, wyrzekali się polskości. - W związku z tym powinniśmy raczej na swoją korzyść interpretować prawo, a nie podważać decyzje, które są światełkiem nadziei również dla innych osób zagrożonych niemieckimi roszczeniami. Sądy są elementem państwa, więc nie chcąc podważać ich niezawisłości, oczekujemy, że staną w naszej obronie i będą orzekać na rzecz tegoż państwa polskiego i jego obywateli - konkluduje prezes Powiernictwa Polskiego.
Jacek Dytkowski
Nasz Dziennik 2011-01-26
Autor: jc