"Rakieta" z Kubicą
Treść
Szefowie zespołu Renault F1 przekonują, że zatrudniając Witalija Pietrowa, nie kierowali się wątkami finansowymi. Owszem, angaż Rosjanina spowodował napływ dodatkowych pieniędzy, ale Francuzi liczą przede wszystkim na jego umiejętności.
25-letni Pietrow w ojczyźnie jest nazywany "rakietą z Wyborga". Pseudonim to wymowny, a czy idą za nim spektakularne sukcesy? Na razie niespecjalnie, choć w minionym roku zrobił krok do przodu, i to spory. Poważne ściganie w serii GP2 rozpoczął w 2006 roku. Wcześniej jeździł w różnych odmianach Formuły Renault oraz Formuły Łada, na krajowym podwórku wygrywał, ale poza nim już miewał z tym problemy. Pierwszy rok rywalizowania w "przedsionku" Formuły 1 również nie był specjalnie udany. W barwach hiszpańskiego Campos Grand Prix Pietrow osiągał przeciętne rezultaty, gorsze choćby od kolegi z zespołu Giorgio Pantano. W kolejnym roku było lepiej. Rosjanin zdołał nawet wygrać wyścig, w kilku innych stanął na podium, ale mimo to ciągle znajdował się w cieniu partnera z teamu - tym razem Lucasa di Grassiego. Przełom nastąpił w roku ubiegłym. W ekipie Barwa Addax Pietrow został wicemistrzem GP2, po drodze m.in. zwyciężając w dwóch imprezach. Co jednak wymowne, w połowie sezonu propozycję od Renault F1 otrzymał... jego kolega z zespołu Romain Grosjean.
Teraz wreszcie Rosjanin się doczekał. W niedzielę został oficjalnie zaprezentowany jako kierowca francuskiej stajni, która za wszelką cenę starała się przekonywać, że za takim, a nie innym wyborem nie stały pieniądze. Zatrudnienie Pietrowa spowodowało co prawda napływ do budżetu dodatkowych 14 milionów euro, ale... - Mieliśmy propozycję od zawodników, którzy mogli wnieść dwa razy większe sumy - przyznał właściciel zespołu, Gerard Lopez.
Sam Pietrow jest oczywiście podekscytowany nowym rozdziałem życia i liczy na pomoc Roberta Kubicy. - Obaj pochodzimy z Europy Wschodniej, obaj lubimy rajdy i myślę, że możemy być doskonałymi kolegami. Robert ściga się w Formule 1 od czterech lat, ma na koncie wygrany wyścig i myślę, że sporo się od niego nauczę. Wiem też, że sam chciał, abym dołączył do zespołu - powiedział pierwszy Rosjanin w historii F1. A co na to sam Kubica? - Nie jest dla mnie żadnym zaskoczeniem, że wicemistrz GP2 pojawił się w Formule - dodał.
Pisk
Nasz Dziennik 2010-02-02
Autor: jc