Redukcje trzeba zacząć od gabinetów politycznych
Treść
Z Eugeniuszem Kłopotkiem, posłem PSL i byłym wojewodą bydgoskim, rozmawia Anna Ambroziak
Panie Pośle, Platforma Obywatelska ogłasza, że zamierza przeprowadzić cięcia w administracji rządowej, co miałoby przynieść oszczędności rzędu kilkunastu miliardów złotych. To realny plan?
- Dostrzegam możliwości redukcji zatrudnienia w administracji nie tylko na szczeblu centralnym, ale również na szczeblach wojewódzkich. Dlatego że cały czas reforma samorządowa nie dotarła do końca. Myślę tu o urzędach wojewódzkich i marszałkowskich, gdzie stanowiska są dublowane. Podobnie rzecz się ma w budżetowych instytucjach i agencjach centralnych. Tu jest multum zatrudnionych ludzi i nic złego się nie stanie, jeżeli nastąpi redukcja o 10 procent.
Ministerstwa informują jednak, że są obłożone pracą, realizują nowe programy, więc zwolnienie kadry nie bardzo byłoby im teraz na rękę... Poza tym brakuje pracowników na wykwalifikowanych stanowiskach.
- My przesadzamy z biurokracją. Niekiedy chcemy być bardziej święci od Papieża. Nawet Unia Europejska nie wymaga od nas tego typu biurokratycznych procedur, my sami je sobie nakładamy. W ślad za redukcją musi pójść odbiurokratyzowanie. Jak na razie efekty pracy sejmowej komisji "Przyjazne państwo" są bardzo mizerne.
Ale czy to jest ta właściwa droga szukania oszczędności - zwalnianie ludzi z pracy?
- Samym oszczędzaniem na administracji nie załatamy dziury budżetowej. To może być tylko jeden z elementów. Należałoby zacząć od tego, o czym dawno już mówię, czyli od odchudzenia gabinetów politycznych, od zmniejszenia kierowniczych stanowisk w państwie. Zacznijmy od tych wszystkich PR-owskich zespołów, itd. Przepraszam bardzo - minister Jacek Rostowski, który ciągle mówi o oszczędnościach w budżecie, tak prawdę mówiąc, mógłby zacząć od siebie. Po co w Ministerstwie Finansów aż dziewięciu wiceministrów? Tu właśnie trzeba ciąć. Natomiast tam, gdzie jest bezpośredni kontakt z obywatelem, to wara! Co do tych 10 procent - myślę, że jest to okrągła cyfra, którą łatwo było Platformie podać.
Czy Pana opinia bliska jest całemu PSL, którego członkowie przecież zajmują intratne stanowiska w resortach? Mam tu na myśli choćby Ministerstwo Pracy i Polityki Społecznej oraz Ministerstwo Rolnictwa i Rozwoju Wsi.
- Zdecydowanie tak. Większość z nas podziela tę opinię: odchudzajmy od góry, a nie tykajmy tam, gdzie jest bliski kontakt z obywatelem. Bo tam za dużo urzędników nie ma.
Dziękuję za rozmowę.
"Nasz Dziennik" 2009-08-01
Autor: wa