Rok Stanisława Hadyny
Treść
O rozpoczynającym się właśnie Roku Stanisława Hadyny, zbliżających się koncertach w Watykanie, tuż po zakończeniu wspólnego koncertu z Goranem Bregovicem, z dyrektorem naczelnym Zespołu Pieśni i Tańca "Śląsk" Adamem Pastuchem i jego pełnomocnikiem ds. artystycznych Izabelą Migocz rozmawia Marek Zygmunt Ponad 2,5-godzinny koncert "Śląska" z Goranem Bregovicem został owacyjnie przyjęty przez licznie zgromadzoną w piątek wieczorem w katowickim Spodku publiczność. Było to wydarzenie dla "Śląska" chyba zupełnie nietypowe? Adam Pastuch: - Dla nas, a myślę, że i również dla Gorana Bregovica, było to rzeczywiście coś niezwykłego, niecodziennego. Nigdy dotąd nie występował on z towarzyszeniem choreografii baletowej. W dziejach "Śląska" była to z kolei pierwsza taka sytuacja, w której spróbowaliśmy połączyć występ gwiazdy światowego formatu z produkcją artystyczną, bo tak należałoby to określić - Zespołu Pieśni i Tańca "Śląsk". Rok 2008 jest Rokiem Dialogu Kulturowego i w jego ramach chcieliśmy w tym jednym wydarzeniu powiązać to, co jest piękne w naszej polskiej kulturze, w naszym wymiarze artystycznym, z tym, co prezentują bliscy nam słowiańscy wykonawcy, którym jest niewątpliwie Goran Bregovic. Izabela Migocz: - Chcieliśmy, żeby z jednej strony był to dialog, a z drugiej artystyczna polemika, ponieważ zderzają się tutaj dwa żywioły: Gorana Bregovica z żywiołem tanecznym i kunsztem artystycznym "Śląska", który choreograficznie został przygotowany przez dwóch wspaniałych twórców: Słowaka Jurija Kubankę i Rosjanina Michaiła Zubkowa. Goran Bregovic dopuścił po raz pierwszy do tego, aby oprawić tanecznie jego utwory. Na tym - moim zdaniem - polega uniwersalny, unikatowy charakter tego koncertu. Myślę, że na świecie już taki koncert się więcej nie powtórzy. Czy w takim razie zamierzają Państwo dalej współpracować z Goranem Bregovicem? I.M.: - We wcześniejszych rozmowach z artystą uzgodniliśmy, że po tym koncercie wspólnie ocenimy, jaki był jego odbiór przez polską publiczność, i porozmawiamy o ewentualnej dalszej współpracy. Z naszej strony już dzisiaj mogę stwierdzić, że zależy nam na tym, by ten tak piękny początek miał swoją kontynuację w szerszych i długofalowych kontaktach. Wiem, że tym wspaniałym koncertem zakończyliście obchody 55-lecia działalności "Śląska" i rozpoczęliście jednocześnie Rok Stanisława Hadyny... A.P.: - To prawda. W ramach naszego jubileuszu zrealizowano szereg przedsięwzięć kulturalnych i edukacyjnych. Specjalne rocznicowe koncerty zorganizowano w Warszawie, Łodzi i w Zabrzu oraz dwukrotnie w naszej siedzibie w Koszęcinie. Inicjowaliśmy także m.in. XV Przegląd Piosenki Dziecięcej im. Adolfa Dygacza "Śląskie Śpiewanie", Dzień Dziecka ze "Śląskiem" i VI Wojewódzką Scenę Prezentacji Nauczycieli i Uczniów. Uznaliśmy, że koncert z Goranem Bregovicem będzie także znakomitą okazją do zainaugurowania właśnie tym niecodziennym wydarzeniem Roku Stanisława Hadyny. Tak bowiem się składa, że sezon artystyczny 2008-2009 obejmuje zarówno 90-lecie jego urodzin, jak i 10. rocznicę śmierci. Pragniemy przygotować możliwie wiele takich propozycji, które związane są z założycielem i patronem naszego zespołu, a przede wszystkim z jego wizją artystyczną. Profesor Hadyna wielką wagę przywiązywał szczególnie do zapisu muzycznego, przeniesienia na scenę i wystylizowania tego wszystkiego, co w folklorze ziemi cieszyńskiej i Beskidów jest najpiękniejsze, bo stamtąd, a dokładniej z Korpety na Zaolziu, się wywodził. Stąd - jak sam często mówił - spoglądał z lotu ptaka na wszystko, co rozpościera się u podnóża gór. Była to nie tylko pewna metafora, pewien aforyzm odnoszący się do swoistego filozoficznego nastawienia profesora do rzeczywistości, ale także swego rodzaju metafora jego podejścia do sztuki, która wzięła się właśnie z życia, natury i folkloru górskiego. Do tego właśnie chcemy nawiązać w czasie Roku Stanisława Hadyny. I.M.: - Jeszcze w tym roku planujemy rozpocząć nagranie płyty dedykowanej naszemu założycielowi pt. "Hej, ziemio cieszyńska". Będzie to swego rodzaju ukłon w stronę profesora, ale jak gdyby także rozszerzenie repertuaru "Śląska" o te nie co dzień wykonywane utwory z jego ziemi rodzinnej. Wracamy również do "Ondraszkowych Ostatków", które Stanisław Hadyna przygotowywał razem z Jurijem Kubanką. To wspaniałe widowisko jest oparte na legendach, mitach i podaniach polskich i słowackich. Przed 35 laty prof. Hadyna skomponował muzykę i zrealizował film telewizyjny pod tym samym tytułem. Poza realizacją telewizyjną nigdy ta jego twórczość nie była wcześniej znana. Chcemy ją po prostu przenieść teraz na scenę. W październiku po raz kolejny wybieracie się do Watykanu i do Rzymu. Co tym razem tam zaprezentujecie? A.P.: - Jubileusz naszego 55-lecia dedykowaliśmy szczególnie Ojcu Świętemu Janowi Pawłowi II. Nasz kolejny wyjazd będzie przede wszystkim złożeniem hołdu Janowi Pawłowi II w 30. rocznicę jego pontyfikatu. 19 października br. w rzymskiej bazylice pw. św. Sabiny zaprezentujemy kantatę "O Świętej Jadwidze Śląskiej" i programy pt. "Santo Subito" oraz "A to Polska właśnie". Uroczyste przedstawienie dwóch pierwszych będzie jednak miało miejsce już 15 października br. o godz. 19.15 w bazylice pw. św. Jadwigi Śląskiej w Trzebnicy. Warto w tym miejscu przypomnieć, że św. Jadwiga Śląska jest patronką dnia wyboru ks. kard. Karola Wojtyły na Stolicę Piotrową. Z kolei na spektakl pt. "A to Polska właśnie" zapraszamy już 19 września o godz. 18.00 do hali sportowej w Brzegu Dolnym. A jakie są Wasze inne tegoroczne zamierzenia? A.P.: Po kilku koncertach na Górnym Śląsku wybieramy się na występy do Słowacji i Czech, a pod koniec roku kolejny raz do Stanów Zjednoczonych. W USA będziemy najpierw wśród Polonii w Chicago, a potem w Teksasie. W tym drugim miejscu żyje bardzo mocna grupa śląskiej Polonii. To emigracja, która trafiła tam i osiedliła się w Teksasie przed 150 laty. Ciekawostką jest to, że przez te lata ocaliła język polski w jego śląskiej wersji w nieskalanej postaci. Można powiedzieć, iż tamtejsi Ślązacy mówią przez te 150 lat śląszczyzną jakby zakonserwowaną w takiej bursztynowej kopule. Ludzie ci mówią po polsku, śląsku i amerykańsku. Komunikacja z nimi we współczesnym języku polskim jest dosyć trudna, natomiast w języku śląskim dużo łatwiejsza. W ten rejon USA "Śląsk" jeszcze nigdy nie dotarł! A więc będzie to dla nas zarówno pierwsza, jak i sentymentalna podróż. Ze Śląska do Teksasu, który pozornie wydaje się tak odległy od Polski, a jednak - jak widać - jest tak bliski. Dziękuję za rozmowę. "Nasz Dziennik" 2008-09-15
Autor: wa