Rostowski skąpi na reformę Ćwiąkalskiego
Treść
Obiecywanych z początkiem przyszłego roku podwyżek wynagrodzeń dla sędziów i prokuratorów raczej nie będzie. Projekt nowelizacji ustawy o ustroju sądów powszechnych przygotowany przez ministra Zbigniewa Ćwiąkalskiego z 30 października, który miał wprowadzać regulacje zmieniające zasady kształtowania wynagrodzeń sędziowskich, nagle stał się "nieaktualny". Powód - skrytykowało go Ministerstwo Finansów. Resort przekonuje, że pracuje nad kolejnym projektem, który ma być gotowy jeszcze w tym tygodniu. A to oznacza, że przed 1 stycznia 2009 r. nie wejdzie on w życie. Sędziowie nie kryją rozgoryczenia. Jak sami mówią, od lutego mamieni są obietnicami, z których nic nie wynika. I nie wycofują się z zapowiadanych na 26-28 listopada "dni bez wokand". Projekt nowelizacji ustawy o ustroju sądów powszechnych, jak zapewniało Ministerstwo Sprawiedliwości po protestach środowisk sędziowskich, miał wprowadzać mechanizmy, które pozwoliłyby z początkiem przyszłego roku przyznać sędziom podwyżki wynagrodzeń. Jak się okazuje, ogłoszona przez ministra Zbigniewa Ćwiąkalskiego nowela, którą Ministerstwo Sprawiedliwości prezentowało też na swoich stronach internetowych, była prawdopodobnie tylko próbą "zamknięcia ust" rozgoryczonym sędziom. Projekt okazał się bowiem tak niedopracowany, że - jak wynika z naszych informacji - po krytycznej recenzji ze strony resortu finansów został odrzucony. Biuro Prasowe Ministerstwa Sprawiedliwości sprawę przedstawia łagodniej, ale przyznaje: pracujemy nad kolejną wersją propozycji zmian w ustawie. - W odpowiedzi na pytanie dotyczące stanu prac nad projektem ustawy o zmianie ustawy Prawo o ustroju sądów powszechnych oraz niektórych innych ustaw uprzejmie informuję, że przedmiotowy projekt dnia 4 listopada 2008 r. został przyjęty na posiedzeniu Komitetu Rady Ministrów i rekomendowany Radzie Ministrów z zaleceniem dokonania stosownych zmian. Obecnie w Ministerstwie Sprawiedliwości trwają prace nad kolejną wersją przedmiotowej regulacji - poinformowała nas Wioletta Olszewska z Wydziału Informacji Ministerstwa Sprawiedliwości. Kolejne propozycje to kolejny upływ czasu - na konsultacje międzyresortowe i środowiskowe, dyskusję na Radzie Ministrów, ewentualne oczekiwanie na debatę sejmową, prace w komisjach... Pikanterii sprawie dodaje fakt, że od blisko dziesięciu miesięcy sędziowie są mamieni obietnicą przygotowania i przyjęcia stosownej ustawy. Na obietnicach jednak się kończy. - Już w lutym pojawiły się pierwsze propozycje, później kolejne, z których jednak nic nie wyniknęło. Teraz mamy informacje, że kolejny projekt ustawy ma pojawić się 20 listopada. Cóż, czekamy na projekt, wtedy będziemy mogli się do niego ustosunkować - mówi sędzia Rafał Puchalski, członek zarządu Stowarzyszenia Sędziów Polskich "Iustitia". W środ owisku sędziów i prokuratorów jednak coraz głośniej mówi się o tym, że minister Zbigniew Ćwiąkalski bez zaplecza i przebicia politycznego nie może albo też po prostu nie chce przekonać ministra finansów Jacka Rostowskiego do własnych propozycji. W efekcie zamiast systemowych rozwiązań podwyższających wynagrodzenia sędziowskie będzie tysiączłotowy dodatek. - Wielokrotnie minister Zbigniew Ćwiąkalski obiecywał podwyżki wynagrodzeń, a stan mamy taki, że jest połowa listopada, a żaden projekt zmian ustawodawczych nie wpłynął do Sejmu, co więcej, Ministerstwo Finansów planuje de facto obniżenie wynagrodzeń sędziowskich i prokuratorskich poprzez, z jednej strony, przyznanie dodatku 1000 zł (bo ta kwota nie będzie wchodzić w skład wynagrodzenia, a więc będzie możliwa do zabrania w każdej chwili), a z drugiej strony, odebranie dodatków za wysługę lat - twierdzi prokurator Małgorzata Bednarek z Niezależnego Stowarzyszenia Prokuratorów "Ad Vocem". Obietnice bez pokrycia i "gra pozorów" - takie komentarze pojawiają się również na internetowym forum dla sędziów. Tam sędziowie z terenu całej Polski, występujący pod internetowymi nickami, nie szczędzą gorzkich słów ministrowi. "Na spotkaniu w Prokuraturze w Krakowie w dniu 7 listopada Pan Minister ujawnił najnowsze plany dotyczące naszych wynagrodzeń - wszyscy dostaniemy podwyżki, niezależnie od niezagrożonych 1000 złotych, bo obniżeniu ulegnie podatek dochodowy, a to dla każdego sędziego zysk od 300 do 700 złotych rocznie" - ironizuje jeden z internautów". "Właśnie się zorientowałem, że jeżeli przejściowo spadają ceny paliwa, czy w sezonie są niższe ceny owoców i warzyw, to znaczy, że sędziowie dostają podwyżki" - puentuje inny. A przeprowadzana niedawno przez sędziów akcja "listów do senatorów", o której informował "Nasz Dziennik", zaczyna przynosić efekty również wśród politycznego zaplecza Ćwiąkalskiego. Senator Andrzej Szewiński (PO) złożył na ostatnim posiedzeniu Senatu interpelację adresowaną do ministra Ćwiąkalskiego, w której stwierdza, że popiera postulat "Iustiti" dotyczący wynagrodzenia i zapytuje, jakie jest stanowisko rządu wobec dezyderatu nr 2 Komisji Sprawiedliwości i Praw Człowieka, z którego wynika, że wynagrodzenia sędziów są sprzeczne z Konstytucją. Na to pytanie jednak senator nieprędko otrzyma odpowiedź. Rząd nie ustosunkował się bowiem jeszcze do dezyderatu w sprawie sędziowskich wynagrodzeń. Wyciszyć sędziowski protest Kolejna wersja ustawy, nad którą - jak twierdzi Wioletta Olszewska z Ministerstwa Sprawiedliwości - już trwają prace, ma zostać zaprezentowany 20 listopada. Kilka dni później mają rozpocząć się po raz trzeci "dni bez wokandy" - protest, w którym udział bierze ponad 80 procent środowiska sędziowskiego. Ustawa z 20 listopada - o ile oczywiście zyska pozytywną akceptację Rady Ministrów - i tak nie ma szans na wyczerpanie ścieżki legislacyjnej i przyjęcia przez Sejm tak, by zaczęła obowiązywać od 1 stycznia 2009 roku. A sędziowie, których prosiliśmy o komentarz, zastanawiają się, czy minister sprawiedliwości nie próbuje rzutem na taśmę "spacyfikować" w ten sposób środowiska, by za chwilę ogłosić... że zaczynają się prace nad kolejną wersją ustawy. - Istnieje taka obawa. Czasokres prac i przedstawienia tego projektu na krótko przed protestem "dni bez wokandy" jest zastanawiający - przyznaje sędzia Rafał Puchalski z zarządu Stowarzyszenia Sędziów Polskich "Iustitia". Oliwy do ognia dolewają też niepokojące informacje o planowanych postępowaniach dyscyplinarnych wobec sędziów, którzy uczestniczyli w akcjach protestacyjnych. Problemy miały dotyczyć przede wszystkim aglomeracji śląskiej. Jednak pytany o całą sprawę sędzia Waldemar Szmidt, rzecznik Sądu Apelacyjnego w Katowicach, stanowczo zaprzecza. - Ani w Katowicach, ani w obrębie apelacji katowickiej takie postępowania nie są prowadzone - ucina pytanie. Z naszych informacji wynika jednak, że powodem niepokojących sygnałów jest polecenie wysłane do sądów z Ministerstwa Sprawiedliwości, w którym nakazuje się zebranie informacji o liczbie sędziów uczestniczących w akcjach protestacyjnych i liczbie odwoływanych wokand. - Na chwilę obecną postępowań dyscyplinarnych wobec sędziów biorących udział w protestach nie ma i taką plotkę chciałbym zdementować stanowczo. Faktycznie jednak ministerstwo zbierało informacje o ilości odwoływanych wokand. Czy przełoży się to na postępowania dyscyplinarne? Zobaczymy - mówi sędzia Puchalski. Wojciech Wybranowski "Nasz Dziennik" 2008-11-17
Autor: wa