Rozkład PKP w rozsypce
Treść
Zaledwie kilka dni temu minister transportu Sławomir Nowak z rozpromienionym obliczem ogłosił światu, że powiodła się operacja wprowadzenia nowego rozkładu jazdy PKP. Jednak już 9 stycznia z tego rozkładu niewiele zostanie - ustalił "Nasz Dziennik".
Wprawdzie resort transportu wzmiankował, że od 9 stycznia przyszłego roku w związku z remontami nastąpią pewne korekty w rozkładzie kursowania pociągów, to jednak pasażerowie nawet nie przypuszczają, jak poważne będą to zmiany. W największym stopniu obejmą one pociągi Intercity komunikacji krajowej. Według zmienionego planu będzie kursować aż 190 z nich - a to stanowi więcej niż połowę połączeń.
Ministr transportu zaledwie 11 grudnia obiecywał, że wprowadzony w tym miesiącu rozkład będzie obowiązywał przez rok. Z tego roku zrobiły się raptem 3 tygodnie. "Solidarność" widzi inne niż remonty przyczyny bardzo poważnych zmian w rozkładach jazdy pociągów, do których ma dojść 9 stycznia. - Z tego, co obserwuję, wynika, że kursy pociągów, szczególnie Intercity, stają się coraz mniej opłacalne. Są kłopoty finansowe z tym związane i częste zmiany rozkładów pociągów idą w kierunku obcinania połączeń - mówi Jerzy Grodzki, przewodniczący NSZZ "Solidarność" w podlaskim zakładzie PKP Przewozów Regionalnych. - Koszty utrzymania taboru i energii szybko rosną, a środków nie przybywa. Te koszty pokrywane są z biletów, a te nie mogą już drożeć, dlatego spółki PKP mają kłopoty - dodaje. Jerzy Grodzki przewiduje, że zmiany w rozkładach jazdy, które nastąpią już w styczniu, najprawdopodobniej pójdą w kierunku obcinania kursów. - Sytuacja finansowa spółek PKP pogarsza się, a te, inaczej niż wcześniej, reagują na to szybko, przeważnie zmniejszając liczbę pociągów - tłumaczy Grodzki.
Podobnie jak trudno jest przewidzieć, w którym momencie ministerstwo transportu zmieni rozkład jazdy pociągów, trudno jest również zasięgnąć u jego rzeczników informacji na ten temat. Intensywnie próbowaliśmy pozyskać szczegółowe informacje dotyczące planowanych zmian 9 stycznia w rozkładzie Intercity, dopytując, gdzie mają być one najbardziej znaczące. Jedyne, co udało się nam do tej pory uzyskać, to obietnica pani rzecznik tej spółki PKP, że informacje przekaże nam w środę (21 grudnia). Nie dotarły one do nas ani w środę, ani nawet wczoraj, a telefony pani rzecznik były przez dwa dni głuche. Kolejną próbę pozyskania interesujących nas informacji, ważnych dla pasażerów PKP, podjęliśmy w biurze prasowym ministerstwa transportu. Odesłano nas do rzecznika Intercity. I w ten sposób koło się zamknęło.
Adam Białous
Nasz Dziennik Piątek, 23 grudnia 2011, Nr 298 (4229)
Autor: au