Ruch po stronie lekarza
Treść
Na manifestację poparcia dla prof. Bogdana Chazana przyszły całe rodziny (FOT. R. SOBKOWICZ)
Będzie odwołanie od kary około 70 tys. zł, jaką NFZ nałożył na Szpital Specjalistyczny im. Świętej Rodziny w Warszawie. Szef placówki odmówił uśmiercenia chorego dziecka, powołując się na klauzulę sumienia
Jest oczywiste, że aborcja nie wypełnia żadnego z celów stawianych medycynie: nie leczy, nie zapobiega chorobom, nie przynosi ulgi w bólu i cierpieniu, nie zapobiega przedwczesnej śmierci. Do uśmiercania dzieci usiłują zobligować pracowników służby zdrowia ustawodawcy z niegodziwych względów pozamedycznych. Odwołują się w tym celu do takich narzędzi administracyjnych, jak chociażby kontrole i drakońskie kary. Co oznacza napuszczenie na szpital pięciu kontroli jednocześnie, przekonał się w ostatnim czasie prof. Bogdan Chazan, przeciw któremu rozpętała się prawdziwa nagonka.
W czwartek Narodowy Fundusz Zdrowia obłożył Szpital św. Rodziny karą w wysokości około 70 tys. zł za niepoinformowanie pacjentki o realnej możliwości wykonania aborcji przez innego lekarza lub w innej placówce medycznej. Ale to dopiero początek.
Oprócz NFZ kontrole w placówce prowadzili konsultant krajowy ds. ginekologii i Rzecznik Praw Pacjenta, a także rzecznik odpowiedzialności zawodowej Naczelnej Izby Lekarskiej. Pierwsze wnioski pokontrolne trafiły do prokuratury i właściciela szpitala, którym jest miasto Warszawa (w ślad za tym ratusz zlecił własną kontrolę). Profesor Bogdan Chazan odwoła się od decyzji NFZ w kwestii nałożonej kary, gdyż w jego przekonaniu jest ona niesprawiedliwa, a kwota represyjna.
Jak poinformował minister zdrowia Bartosz Arłukowicz, kontrola krajowego konsultanta w dziedzinie ginekologii wykazała m.in., że u pacjentki z ciążą wysokiego ryzyka nie wykazano należytej staranności w zakresie oceny badań USG.
Tymczasem w pierwszych publikacjach na temat odmowy przez prof. Chazana abortowania dziecka, u którego podejrzewano wystąpienie poważnej choroby, lekarzowi zarzucano, jakoby diagnoza pacjentki była specjalnie przeciągana, aby minął termin przeprowadzenia „legalnej” aborcji. Teraz dla odmiany zarzuca mu się mało dokładne i kompleksowe diagnozowanie. – Staranność w tej sytuacji była zachowana w najwyższym stopniu. Pacjentka była hospitalizowana trzykrotnie, była kierowana na konsultacje do Instytutu Matki i Dziecka. Podczas wizyty konsultanta krajowego omawialiśmy przebieg dalszego postępowania, okoliczności kierowania pacjentki w późniejszym czasie, w celu porodu do ośrodka referencyjnego, aby objąć dziecko od razu po urodzeniu intensywną opieką neonatologiczną, a także chirurgiczną. Klauzula sumienia dotyczy pojedynczych osób: lekarzy, pielęgniarek, położnych, ale również szpitala. O tym mówi rezolucja Rady Europy – tłumaczył prof. Bogdan Chazan w Telewizji Trwam.
Szpital jako podmiot sprzeciwu
Według ministra Bartosza Arłukowicza, klauzula sumienia dotyczy tylko i wyłącznie lekarza, nie ma możliwości, aby dotyczyła szpitala. Jednak 7 października 2010 r. Zgromadzenie Parlamentarne Rady Europy przyjęło uchwałę o sprzeciwie sumienia w opiece medycznej, która zadaje kłam tej tezie. Jak wyjaśnia prof. Oktawian Nawrot z Uniwersytetu Gdańskiego w analizie zamieszczonej na łamach „Zeszytów Prawniczych” (nr 3/35 z 2012 r.), już w punkcie pierwszym uchwały 1763 ZG Rady Europy rekomenduje państwom członkowskim – w tym Polsce – zasadę, zgodnie z którą „żadna osoba, szpital ani instytucja nie może być zmuszona, pociągnięta do odpowiedzialności lub dyskryminowana w jakikolwiek sposób z powodu odmowy wykonania lub udzielenia pomocy przy zabiegu przerwania ciąży, wywołaniu poronienia, eutanazji lub jakiegokolwiek działania, które mogłyby spowodować śmierć ludzkiego zarodka lub płodu”. A zatem, zauważa Nawrot, uznać należy, że nie tylko każdy pracownik służby zdrowia, ale także instytucje ich zatrudniające „zachowują autonomię w zakresie podejmowania lub odstępowania od interwencji medycznych dotyczących kontrowersyjnych kwestii związanych z zapoczątkowaniem i końcem ludzkiego życia”. Nieprawdą jest więc, że szpital jako osoba prawna nie może odmówić aborcji.
Osobną kwestią pozostaje zabezpieczenie określonych świadczeń pacjentom, dotąd w naszym kraju wadliwie regulowane, na co Naczelna Rada Lekarska zwróciła niedawno uwagę Trybunałowi Konstytucyjnemu. Próby przerzucania tej odpowiedzialności na lekarzy naruszają prawo do wolności sumienia. – Nie jest moim zadaniem organizacja wykonywania aborcji w Polsce, ale myślę, że są pewne sposoby organizacyjne, żeby nie zmuszać lekarzy, nie zmuszać szpitali, w których tego typu tradycji nie ma, do wykonywania tych zabiegów – uważa prof. Chazan.
Kobieta, której dziecka lekarz nie chciał pozbawić życia, przeciwnie, obojgu oferował w tej trudnej sytuacji pomoc i opiekę, rozważa wystąpienie do sądu z pozwem. Jej pełnomocnik mec. Marcin Dubieniecki poinformował, że nastąpi to po zakończeniu śledztwa prokuratury. Rzecznik praw pacjenta Krystyna Kozłowska już deklaruje wsparcie. – Ta sprawa na pewno znajdzie się w sądzie i znajdzie się też zapewne w Strasburgu, bo myślę, że pacjentka jest na tyle zdecydowana, żeby doprowadzić tę sprawę do końca – ogłosiła wczoraj Kozłowska.
Izabela Borańska-ChmielewskaNasz Dziennik, 5 lipca 2014
Autor: mj