Ścieżki na Euro
Treść
Mariusz Kamieniecki
Jak wynika z najnowszego harmonogramu opublikowanego przez rządową spółkę PL.2012 dotyczącego realizacji inwestycji zaplanowanych w związku z Mistrzostwami Europy w Piłce Nożnej Euro 2012, na Podkarpaciu nie będzie oddany do użytku żaden z odcinków autostrady A4. Wśród powodów wymieniane są opóźnienia w pracach budowlanych i wykończeniowych. Mianem krytycznych opóźnień określono odcinki: Krzyż - Pustynia i Rzeszów - Jarosław. Władysław Kowal, zastępca dyrektora rzeszowskiego oddziału Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad, kłopoty z dotrzymaniem terminów tłumaczy niekorzystnymi warunkami atmosferycznymi, przedłużającymi się badaniami archeologicznymi, a także sprzężeniem inwestycji budowlanych prowadzonych w Polsce południowo-wschodniej w jednym czasie. Jego zdaniem, to spiętrzenie robót na wielu odcinkach powoduje, że firmy budujące podkarpacki odcinek autostrady A4 są zmuszone sprowadzać materiały do budowy często z odległych regionów kraju. Parlamentarzyści PO, którzy wcześniej zapowiadali, że drogi na Euro będą gotowe, dzisiaj spuszczają z tonu, tłumacząc, że Euro 2012 nie powinno być wyznacznikiem tempa budowy autostrad.
Argumenty GDDKiA i PO odpiera poseł Stanisław Ożóg z PiS, który był autorem poprawki do ustawy budżetowej na 2006 r., w której po raz pierwszy uwzględniono pieniądze na autostradę i drogę S19 na terenie województwa podkarpackiego. - Autostrady na Euro 2012 wybudujemy w stu procentach. Nie zrealizujemy wszystkich dróg ekspresowych, ale to jest spowodowane tym, że niektóre odcinki były źle przygotowane. Tysiąc kilometrów dróg szybkiego ruchu oddamy do użytku przed Euro, kolejny tysiąc po - zapewniał swego czasu minister Cezary Grabarczyk. Z obietnic zostało niewiele. - Były ogłoszone przetargi w systemie uproszczonym "projektuj i buduj", co dopuszcza ustawa o zamówieniach publicznych, były też harmonogramy rzeczowo-finansowe. Wprawdzie aura w ubiegłym roku na wiosnę nie była sprzyjająca, ale za to do stycznia br. można było pracować 24 godziny na dobę. Dlatego dzisiaj, kiedy słyszę od GDDKiA, że na budowie podkarpackiego odcinak autostrady była prowadzona intensywna praca około 7 tys. ludzi na dobę, to ze zdumieniem przecieram oczy i pytam, gdzie są efekty? - mówi Ożóg. Parlamentarzysta nie przyjmuje do wiadomości uzasadnień GDDKiA, że przyczyną opóźnień jest fakt, że na Podkarpaciu wyjątkowo dużo się buduje. - Ten rząd, który już dawno przekroczył granice absurdu w wielu obszarach, po prostu szuka wytłumaczenia swojej nieudolności, podobnie jak politycy regionalni tego ugrupowania - ocenia parlamentarzysta. Podkarpaccy posłowie PiS zapowiadają, że będą apelować do rządzącej koalicji o zweryfikowanie niekorzystnych dla regionu planów drogowych. Tymczasem wszystko wskazuje na to, że żaden z odcinków autostrady A4, a także autostradowa obwodnica Rzeszowa nie uzyskają przed Euro statusu przejezdności. To oznacza, że kibice podróżujący przez Podkarpacie w kierunku przejść granicznych z Ukrainą i dalej do Lwowa będą zmuszeni korzystać z dróg krajowych i poznać uroki poruszania się zatłoczoną "czwórką", "dziewiątką" i "dziewiętnastką".
Nasz Dziennik Czwartek, 9 lutego 2012, Nr 33 (4268)
Autor: au