Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Siemiątkowski "w zawiasach"

Treść

Uniewinniony od zarzutu ujawnienia tajemnicy służbowej, ale skazany na rok więzienia w zawieszeniu na trzy lata za przechowywanie w swoim domu tajnych dokumentów byłego Urzędu Ochrony Państwa - taki wyrok wydał Sąd Okręgowy w Płocku w sprawie byłego ministra koordynatora ds. służb specjalnych Zbigniewa Siemiątkowskiego (SLD). Prokuratura Apelacyjna w Poznaniu, która przygotowała przeciw eseldowskiemu szefowi MSW akt oskarżenia, nie wyklucza odwołania się od części wyroku uniewinniającej Siemiątkowskiego. - Po wysłuchaniu ustnego uzasadnienia prokurator uznał wyrok za niesłuszny. Będzie składał najpierw wniosek o pisemne uzasadnienie wyroku, a następnie będzie rozważana kwestia złożenia apelacji - poinformowała Anna Woźniak, rzecznik prasowy Prokuratury Apelacyjnej w Poznaniu. Za przechowywanie w domu tajnych dokumentów dawnego UOP Sąd Okręgowy w Płocku skazał Siemiątkowskiego na rok pozbawienia wolności w zawieszeniu na 3 lata, 5 tys. zł grzywny oraz dwuletni zakaz pełnienia przez niego funkcji związanych z dostępem do tajemnic państwowych. Sąd postanowił wszakże uniewinnić Siemiątkowskiego od innego zarzutu - ujawnienia tajemnicy państwowej. W ten sposób sąd zdyskwalifikował główny dowód w sprawie o przeciek - zapis z podsłuchu - jako niezalegalizowany przez sąd i nie mógł zostać uznany za dowód. Uniewinniona została też Renata K., działaczka mazowieckiego SLD, która też odpowiadała za przeciek. Plotki z przyjaciółką? Według ustaleń śledztwa, Siemiątkowski miał przekazać Renacie K. tajne informacje o śledztwie Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego w sprawie państwowej spółki PERN "Przyjaźń" zarządzającej siecią krajowych rurociągów ropy naftowej. W marcu 2004 r. funkcjonariusze ABW z Bydgoszczy podsłuchali rozmowę Renaty K. z szefem prywatnej płockiej spółki "Vectra" Markiem Graczykowskim. Powołując się na rozmowę z ministrem od służb specjalnych, Renata K. miała mu poradzić, by "poczyścił sobie umowę z tą firmą dużą", czyli z PERN. W trakcie rozmowy miało paść nazwisko Siemiątkowskiego. Z informacji ujawnionych przez sąd wynika, iż ABW podsłuchała także telefoniczną rozmowę samego Siemiątkowskiego z Renatą K. Autorytet z zarzutami Siemiątkowski w przeszłości był m.in. szefem MSW, koordynatorem służb specjalnych, szefem UOP, szefem AW; ponadto posłem SLD. W ostatnim okresie był wykorzystywany przez lewicowe i liberalne media jako "ekspert" od tajnych służb. Wyrok sądu, który dyskredytuje go w takiej roli, z zadowoleniem przyjął obecny minister koordynator służb specjalnych Zbigniew Wassermann (PiS). - On jest mentorem, poucza, jak należy postępować, tymczasem okazuje się, że postępował tak, iż wymiar sprawiedliwości i organy ścigania znalazły powody nie tylko do tego, żeby stawiać mu zarzuty, ale przecież wyrok potwierdza fakt, że dopuścił się przestępstwa - stwierdził minister Wassermann w "Aktualnościach" Radia Maryja. - Chcę przypomnieć, że pan Siemątkowski cały czas występuje w mediach jako swoisty autorytet w sprawach bezpieczeństwa, szczególnie w "Gazecie Wyborczej", Radiu Zet czy "Trybunie" - dodał. Były szef UOP ma więcej problemów z prawem. W maju tego br. przed Sądem Okręgowym w Warszawie ruszył inny tajny proces Siemiątkowskiego, oskarżonego o bezprawne posiadanie tajnych notatek sporządzonych w 2003 r. po rozmowie z Janem Kulczykiem o spotkaniu tego biznesmena z Władimirem Ałganowem. Z kolei w październiku 2005 r. Prokuratura Okręgowa w Katowicach postawiła mu zarzuty przekroczenie uprawnień p.o. szefa UOP w związku z zatrzymaniem w 2002 r. ówczesnego prezesa PKN Orlen Andrzeja Modrzejewskiego. Grozi mu za to do 5 lat więzienia. Wojciech Wybranowski "Nasz Dziennik" 2007-08-02

Autor: wa