Siemoniak posłom naobiecywał
Treść
Jako zbyt ogólne, bez konkretnej wizji poprawy stanu polskich Sił Zbrojnych ocenili posłowie opozycji wczorajsze wystąpienie ministra obrony narodowej Tomasza Siemoniaka. Nowy szef MON za priorytety swojej kilkumiesięcznej kadencji uznał m.in. wprowadzanie zaleceń komisji Millera oraz realizację budżetu. - Ale po analizie zasadności każdego zakupu, w tym przetargu na samolot szkolno-bojowy - zaznaczył.
- Objąłem tę funkcję w szczególnym okresie, po dymisji dotychczasowego szefa MON Bogdana Klicha i w trakcie kalendarza wyborczego. Po dwóch tygodniach urzędowania zdałem sobie sprawę, że jest to resort, w którym nie można przeczekać w oczekiwaniu lepszego czasu. Będę jednak starał się tak pracować, żeby nie zapowiadać decyzji, tylko je podejmować. Oczywiście wcześniej je konsultować, ale uważam, że to jest taki resort i taki czas, że to nie jest dobra okoliczność na zapowiedzi, obietnice - mówił wczoraj nowy szef MON Tomasz Siemoniak, który przedstawił sejmowej komisji obrony swoje zamierzenia do końca bieżącej kadencji. Zapewnił posłów o wdrażaniu zaleceń komisji Jerzego Millera, kontynuowaniu programów zakupów sprzętu dla polskiej armii oraz o wstrzymaniu alokacji Dowództwa Wojsk Lądowych z Warszawy do Wrocławia. Poinformował, że decyzję o wstrzymaniu przeniesienia DWL podjął nie tylko ze względów organizacyjnych i finansowych, ale także "w kontekście dyskusji o tym, jak powinien wyglądać w przyszłości system dowodzenia". - Wydaje się, że umieszczanie dowództwa we Wrocławiu byłoby kosztownym faktem dokonanym. Nie chcę przesądzać, w jakim kierunku ta dyskusja pójdzie, jakie będą decyzje, ale nie miałem wahań, że tę sprawę należy zatrzymać - powiedział Siemoniak. Szef Sztabu Generalnego gen. Mieczysław Cieniuch poinformował posłów, że pieniądze przewidziane na ten cel na przyszły rok weszły do ogólnej puli środków na inwestycje budowlane.
Nowy szef resortu obrony narodowej zapowiedział, że przeanalizuje trwający przetarg na samolot szkolno-bojowy, w którym pod koniec sierpnia mija termin składania ostatecznych ofert, wyznaczony po zmianie pewnych wymagań technicznych. - Czas decyzji jest krótki, mija 29 sierpnia. Po decyzji, co z tą sprawą, na pewno poinformujemy opinię publiczną - powiedział minister. I obiecał też podjęcie działań na rzecz zakupu nowych śmigłowców. Minister zadeklarował ponadto współpracę z CBA w kwestii przestrzegania transparentności procedur związanych z zakupami w armii. - Cywilną kontrolę nad armią rozumiem szeroko jako kontrolę parlamentu, narzędzia sprawowania tej kontroli ma też rząd, zamierzam je wykorzystywać - mówił. Zaznaczył przy tym, że nie zamierza przeciwstawiać cywilów wojskowym, a dowódców uważa za swoich najbliższych współpracowników. - I oczekuje od nich pełnego przepływu informacji, pełnej prawdy - deklarował Siemoniak.
Wystąpienie szefa MON spodobało się posłom PO. - Mogę pana zapewnić, że nam wszystkim chodzi o wzmocnienie polskiej armii. Bardzo cieszę się z wystąpienia pana ministra. Wiem, że pańskie deklaracje będą uszczegółowiane - mówiła Renata Butrym (PO). Krytycznie do wypowiedzi Siemoniaka odnieśli się natomiast posłowie PiS. Zarzucili mu brak wizji polskich Sił Zbrojnych. - Jaka jest ta wizja? To, że pan mówi, że ma być nowoczesna i zmodernizowana, to są hasła, które może powiedzieć dziecko z przedszkola. Krytycznie ocenił pan szkolenie pilotów. Myśmy w podkomisji, której przewodniczył obecny wiceminister Mroczek, do tych wniosków doszli już wcześniej. Szkoda tylko, że przez dwa lata nic z tym nie zrobiono - zauważył Michał Wojtkiewicz (PiS), członek sejmowej podkomisji nadzwyczajnej ds. zbadania i kontroli procesu szkolenia personelu latającego Sił Zbrojnych RP.
Posłowie odnieśli się też do sytuacji Marynarki Wojennej oraz likwidacji 36. SPLT. - Mamy okręty przestarzałe, co najmniej 30-letnie. To, co działo się w tej kwestii przez ostatnie lata, to po prostu tragedia. Co zrobiono w sprawie korwety Gawron? Dlaczego rozwiązał pan 36. specpułk? Uważam, że był to poważny błąd, likwidacja tak ważnej formacji w polskiej armii. Taki pułk musi istnieć, by zabezpieczać loty ważnych osób, a także by było zabezpieczenie, na wypadek wojny, łączności, jaką z wojskiem powinien posiadać prezydent państwa, premier czy minister obrony narodowej. Za błędy w 36. pułku odpowiada pana poprzednik, pan Klich, który nie reagował na pisma generałów w tej kwestii - mówił Waldemar Andzel (PiS). - Przecież embraery nie zabezpieczą lotów VIP-ów - puentował Andzel.
Anna Ambroziak
Nasz Dziennik 2011-08-19
Autor: au