Skończyła się cierpliwość rolników
Treść
Mieszkańcy miejscowości Poddubówek i Dubowo, przez ziemie których ma przejść obwodnica Augustowa, przepędzili pracowników ekipy, która rozpoczęła na ich gruntach wycinkę drzew. Właściciele działek mówią, iż nikt ze strony rządowej do tej pory nie poinformował ich o wycenie ich działek, przeznaczonych pod budowę obwodnicy. Zapowiedzieli, że zanim nie zostaną wycenione ich grunty, nikogo na swoje ziemie nie wpuszczą.
Pierwsze prace przy budowie obwodnicy Augustowa rozpoczęły się od miejsca w okolicach Suwałk, w którym ma się ona zakończyć. Ciężki sprzęt i robotnicy wjechali na rolnicze działki gospodarzy z Poddubówka i Dubowa, po czym zaczęli wycinać drzewa. To wywołało ostry sprzeciw rolników, którzy zablokowali prace przy wycince i wyprosili robotników ze swoich gruntów i posesji. Gospodarze tłumaczyli, iż nikt do tej pory nie wycenił ani działek ani rosnących na nich drzew, dlatego nie zgadzają się na ich wycinkę. „Nie damy wycinać naszych drzew zanim nie będzie ich wyceny” tłumaczyli robotnikom rolnicy, po czym kazali im opuścić swoje posesje. – Żeby na swojej ziemi nie mieć nic do powiedzenia i być traktowanym jak przedmiot, to jest niedopuszczalne – mówiła Irena Konopko z Podbudówka. Państwo Konopko mają być wysiedleni ze swojego gospodarstwa do końca czerwca, a ich dom ma być wyburzony. Jednak do dziś nikt ich nie poinformował o zastępczym mieszkaniu, w którym mogliby zamieszkać.
Rolników, którzy podjęli protest przeciwko zupełnej ich ignorancji przez władze państwowe, wczoraj było już ponad 20. Jednak oburzenie wśród właścicieli około 1350 działek, które ma przeciąć obwodnica szybko rośnie. Wzrasta też liczba rolników zapowiadających, że nie wpuści ekipy budującej obwodnicę zanim nie zostaną z nimi ustalone wyceny ich gruntów. Zdesperowani gospodarze spotkali się z przedstawicielami władz gminy Suwałki, prosząc ich o interwencję. Zbigniew Mackiewicz, sekretarz Urzędu Gminy kontaktował się w tej sprawie z Generalną Dyrekcją Dróg Krajowych i Autostrad w Białymstoku. Tam jednak nie uzyskał informacji, nawet na temat terminu rozpoczęcia prac przez rzeczoznawców, którzy mają wycenić rolnicze działki przeznaczone pod obwodnicę.
W połowie grudnia 2012 wojewoda podlaski Maciej Żywno podpisał w Augustowie pozwolenie na budowę obwodnicy tego uzdrowiskowego miasta. Zanim jednak budowa drogi ruszy, inwestor będzie musiał wycenić i wykupić aż 1350 rolniczych działek, które ona przetnie. Tymczasem cierpliwość gospodarzy, którzy na wycenę swoich gruntów czekają już kilka lat, dobiegła właśnie końca. Wielu z nich domaga się również od przedstawicieli państwa wykupu całych działek, których części rozdzielone obwodnicą, staną się bezwartościowe. Proces wykupu rolniczych działek pod budowę obwodnicy, może być bardzo trudny. – Jak się przekonałem podczas rozmów z gospodarzami, dużo jest w nich gniewu na lekceważący sposób, w jaki rząd od lat traktuje ich w sprawie budowy obwodnicy Augustowa – powiedział Naszemu Dziennikowi reprezentujący ziemię suwalską i augustowską poseł PiS Jarosław Zieliński, który w sprawie nie informowania rolników o wycenie ich gruntów interweniował bez skutku w różnych ministerstwach już kilka razy.
Według rządowych zapewnień obwodnica Augustowa ma być gotowa w roku 2014. Jednak mieszkańcy Augustowa nie wierzą w dotrzymanie tego terminu, gdyż według zapowiedzi rządu budowa obwodnicy pełną parą miała ruszyć już wiosną 2012 roku. Obecnie mówi się, że prace rozpoczną się na wiosnę br. Jednak konflikt wywołany w właścicielami działek może w tym przeszkodzić. Mieszkańcy Augustowa wyrażają też obawy, że rozpoczęcie budowy obwodnicy przeciąga się, gdyż rządowi brakuje ogromnych środków, które są potrzebne na realizację tej dużej inwestycji. Umowa zawarta z Budimexem na jej budowę obecnym wariantem, przez Raczki ( 36 km przebiegu) opiewa na ogromną sumę 659 mln złotych, która zapewne, z powodu rosnących cen, jeszcze wzrośnie. Do 659 mln złotych skarb państwa musi dołożyć kolejne grube miliony, które trzeba przeznaczyć na wykup gruntów od rolników pod budowę obwodnicy. Sumy te, choć jeszcze nie oszacowane, na pewno będą kolosalne, gdyż chodzi o liczbę 1350 działek, za które trzeba będzie gospodarzom zapłacić według ceny rynkowej. Na razie jednak rząd na temat tych środków konsekwentnie milczy, a gniew rolników rośnie.
Nasz Dziennik Poniedziałek, 4 lutego 2013
Autor: jc