Solidarność: Nie walczymy z umowami na czas określony
Treść
Z Michałem Lewandowskim, rzecznikiem NSZZ "Solidarność", rozmawia Izabela Kozłowska
Przygotowali Państwo skargę do Komisji Europejskiej na przepisy regulujące zawieranie umów na czas określony. Kiedy ją złożycie?
- Skarga jest gotowa, ale musi zostać skonsultowana z prawnikami, co chwilę potrwa, może nawet dwa-trzy tygodnie. Także fizycznie gotowa do złożenia Komisji Europejskiej będzie gdzieś na początku września.
Jakie zapisy Związek kwestionuje?
- Przede wszystkim uważamy, że polskie prawo niedostatecznie „implementuje”, jak to się ładnie nazywa, normę europejskiego prawa pracy, która została zawarta w dyrektywie 99/70. U nas dotyczy to artykułu 25 Kodeksu Pracy i umów na czas określony. O co chodzi? Chodzi o to, że po pierwsze, naszym zdaniem, polskie przepisy nie ustanawiają ram dla zapobiegania nadużyciom wynikającym z wykorzystywania kolejnych umów na czas określony. Czyli nie stawiają przeszkód w bardzo swobodnym zawieraniu umów na czas określony. Nie ograniczając tej możliwości.
Po drugie, że odnoszą się jedynie do umów o pracę na czas określony. Natomiast nie dotyczą pozostałych umów terminowych, czyli w naszym przypadku umów o dzieło, zlecenie i różnych takich, a więc pracy tymczasowej. To jest kolejny zarzut, uważamy, że okres miesiąca pomiędzy jedną a drugą umową na czas określony, po którym można zawierać kolejne umowy na czas określony, to za mało. Uznajemy, że jest to okres za krótki, dlatego że pracodawcy doskonale obchodzą ten przepis.
W jaki sposób pracodawcy omijają ten zapis?
- Znam przypadki, w których firmy potrafiły sobie nawet pożyczać pracowników, to znaczy wymieniać między sobą. A ci pracownicy robili w tym samym miejscu dokładnie to samo, co do tej pory, tylko byli przez chwilę zatrudnieni przez innego pracodawcę. Albo zostawali zwalniani, zatrudniani na umowę o dzieło i po miesiącu z powrotem wracali do umowy na czas określony.
Bardzo często pracodawcy nie mają przesłanek usprawiedliwiających wielokrotne zawieranie umów na czas okresowy, w sytuacji na przykład, gdy prace mają charakter cykliczny. Nie jest tak, że one znikną i trzeba się wiązać z pracownikiem tylko i wyłącznie na czas jego pracy, bo ona jest stała, techniczna. I tutaj powinna być zawarta umowa na czas stały.
Liczą Państwo, że Komisja Europejska uzna te uwagi?
- Przede wszystkim oczekujemy, że wszystko będzie zgodnie z prawem unijnym. Jeżeli państwo pod czymś się podpisało, ale tego nie realizuje, a taki mamy przypadek, jeżeli chodzi o dyrektywę 99/70 z 28 czerwca 1999 roku, to Komisja Europejska po zbadaniu sprawy może nakazać zmianę przepisów, żeby były zgodne z prawem unijnym. Taki jest nasz cel i tego oczekujemy od Komisji Europejskiej.
Wszystkie umowy okresowe są w opinii Związku „śmieciowe”?
- Nie chodzi o to, aby zlikwidować umowy okresowe. One są bardzo potrzebne i bardzo ważne dla gospodarki. Ale u nas umowy na czas określony stały się w tej chwili patologią. 1/3 wszystkich umów to są umowy na czas określony. Pobiliśmy wszystkie rekordy w Europie. Jeszcze do niedawna liderem w tym względzie była Hiszpania. Teraz bijemy ich na głowę. Mamy najbardziej elastyczny rynek pracy. Warto też przytoczyć kolejny wskaźnik. Tylko połowa umów w Polsce to umowy na czas stały. Jaki to ma skutek? A no przede wszystkim taki, że nie ma w Polsce szeroko pojętego poczucia bezpieczeństwa.
Polacy w sytuacji, gdy mają tak mało bezpieczne formy zatrudnienia, nie decydują się na dzieci. Wystarczy zobaczyć, co się dzieje, gdy wyjeżdżają za granicę. Nagle rodzą dzieci. Coś z tymi naszymi przepisami, z tym naszym stosunkiem pracy, relacjami pomiędzy pracodawcą a pracownikiem, a w tym kontekście i rolą państwa jest nie tak.
Druga rzecz, proszę pamiętać, że z naszych statystyk wynika, że młody człowiek najczęściej zaczyna płacić składki na ubezpieczenie dopiero przed 30. rokiem życia, czyli wcześniej zatrudniony był na różnych dziwnych umowach, przeważnie na tzw. „śmieciowych”, to jak on ma zostać fachowcem w swojej dziedzinie? Bez umów stałych, gdzie ci pracownicy mają nabywać doświadczenia? Jeżeli taka osoba pracuje na umowę o dzieło czy zlecenie, to nie ma świadectwa pracy, a więc nie ma jak budować swojej dokumentacji zawodowej. Nie może wykazać, że ma doświadczenie, że robił różne rzeczy. Po prostu nie ma nic. Pomijam już fakt, że taki pracownik nie ma ubezpieczenia, a więc nie może chorować.
Pojawiają się jednak głosy, że NSZZ „Solidarność” chce nadmiernie usztywnić rynek pracy…
- Dlatego mocno chciałbym to podkreślić. Nie walczymy z umowami na czas określony. One są ważne, ale walczymy z ich nadużywaniem. Mamy przypadki, że ludzie po pół roku są na okresie próbnym. Pracownika można sprawdzić w dwa tygodnie, w miesiąc, i dziękuję. Albo się nadaje, albo nie. I nie potrzeba tutaj półrocznego okresu próbnego. Ewidentnie widać , że to jest patologia. I pracodawcy tego nadużywają, tylko dlatego, że takie umowy są dużo tańsze, albo pozwalają pozbyć się pracownika w ciągu dwóch tygodni, a nie tak jak w przypadku etatu z okresem wypowiedzenia.
Gdyby był normalny okres wypowiedzenia, to nie byłoby tych wszystkich akcji i przedsięwzięć. Nie byłoby naszych projektów ustaw, które złożyliśmy premierowi, prezydentowi. Za chwilę znowu się o nie mocno zapytamy. Mianowicie jeśli chodzi o składkowanie umów śmieciowych, żeby te umowy nie były znacząco tańsze od umowy na etat, bo pracodawcy stosują obecnie umowy śmieciowe dlatego, że są tańsze. Nie mają składek na ubezpieczenie, na ZUS. Pracownik jest całkowicie dyspozycyjny, nie może chorować, nie może iść na urlop, nie ma właściwie żadnych praw. Tak naprawdę w państwie prawa jest wyłączony spod prawa, więc chcielibyśmy, żeby te umowy nie były tańsze, by każda nasza umowa, każdy nasz tydzień pracy pracował na emeryturę. Taki mamy niestety system, system kapitałowy, czyli wysokość emerytury zależy od uzbieranego kapitału.
Na skardze do Komisji działania Związku się nie kończą...
- Złożyliśmy do Sejmu projekt o pracy tymczasowej. Mamy w Polsce dzisiaj wieczną tymczasowość, gdzie agencje pracy tymczasowej wymieniają miedzy sobą pracowników, żeby nie zatrudniać ich na inne umowy. I bardzo często pracownik pracuje u tego samego pracodawcy, użytkownika, a jest zatrudniany przez różne agencje. Szczególnie bardzo mocno widać to w handlu, bardzo często na kasach siedzą ludzie, którzy są zatrudniani przez różne agencje. Tak naprawdę wiecznie są pracownikami tymczasowymi.
Za chwilę będzie skarga do Trybunału Konstytucyjnego na ustawę wydłużającą wiek emerytalny. "Solidarność" oprócz oczywiście protestów, oprócz typowych nam przypisanych działań, będzie też korzystać z każdej możliwości, jaką daje demokracja, prawo, jaką dają instytucje unijne. Czego przykładem jest ta skarga do Brukseli.
Przedstawiciele „Solidarności” zapowiadali, że złożą do Trybunału Konstytucyjnego wniosek o sprawdzenie zgodności z Konstytucją ustawy o zgromadzeniach. Wniosek jest już gotowy?
- Zastosowaliśmy ten sam schemat co w przypadku ustawy wydłużającej wiek emerytalny. Ponieważ wiele partii politycznych, wiele organizacji zapowiedziało złożenie wniosku do Trybunału, a Trybunał rozpatruje tylko najszerszy wniosek, czyli taki, który obejmuje inne, „Solidarność” złoży swój wniosek wtedy, gdy uczynią to pozostałe organizacje, i będzie to wniosek najszerszy. Oprócz naszych postulatów będą też tam postulaty pozostałych. Tak, aby Trybunał Konstytucyjny rozpatrywał właśnie nasz wniosek. Jest on już gotowy, natomiast nie zapadła jeszcze decyzja, kiedy go złożymy.
Dziękuję za rozmowę.
Nasz Dziennik Czwartek, 8 sierpnia 2012
Autor: au