Spirala kryzysu wciąga Polskę
Treść
Kraje Europy Wschodniej, takie jak Polska czy Węgry, które w ostatnim czasie były najlepiej rozwijającymi się rynkami świata i przyciągały inwestorów, stracą swoją dobrą pozycję ze względu na kryzys finansowy w Stanach Zjednoczonych. Z kolei słaba kondycja ekonomiczna państw byłego bloku sowieckiego odbije się rykoszetem na rynkach amerykańskich. To jest jak efekt domina - twierdzi "New York Times". Ta rozkręcająca się spirala może sprawić, że państwa naszego regionu odczują kryzys wyjątkowo dotkliwie.
Ostatnie spadki na Wall Street były właśnie konsekwencją kryzysu ekonomicznego dosięgającego powoli, notujących do tej pory wskaźniki wzrostowe, państw Europy Wschodniej. Część zachodnich banków z kapitałem usytuowanym w Stanach Zjednoczonych, które miały przemożny wpływ na wschodnioeuropejską prosperitę ostatnich kilku lat, zaniepokojona informacjami docierającymi z tej części kontynentu, zaczęła wycofywać swoje inwestycje. Reakcja finansistów na informacje o czekającym kraje postsowieckie w niedalekiej przyszłości "twardym lądowaniu", wydaje się zrozumiała. Jednocześnie wywołuje ona lawinę kolejnych obaw o rozszerzenie się recesji na pozostałe rozwijające się rynki. To z kolei skutkuje ograniczeniem inwestycji i spadkami na giełdach w krajach, z których pochodzą działające na słabnącym rynku banki.
- To jest właśnie efekt domina - ostrzega Kenneth S. Rogoff, ekonomista z Harvardu. - Międzynarodowe rynki kredytowe są połączone i tak lawinowo rosnący kryzys kredytowy w Europie Wschodniej i krajach bałtyckich może spowodować spadek obligacji samorządowych w Nowym Jorku - wyjaśnia ekspert. Niebezpieczeństwo istnieje także na wielu innych frontach. Duże europejskie podmioty ekonomiczne jak Wielka Brytania, Francja czy Niemcy, które także znajdują się w recesji, również nie chcą inwestować za granicą - by nie podejmować zbędnego ryzyka, ograniczają swoją międzynarodową działalność. Zdaniem komentatorów nowojorskiego dziennika, kryzys dla krajów Europy Środkowej i Wschodniej przeżywających do niedawna szybkie przyspieszenie gospodarcze, nie mógł nadejść w gorszym czasie. Zdaniem gazety, mimo że kraje te już zostały mocno dotknięte przez globalną zapaść, obecnie znajdują się na krawędzi dużo cięższego kryzysu. Zagrożone są bowiem spiralą masowego odpływu zagranicznych kredytów. Doskonale obrazują to wciąż zmieniające się prognozy wzrostu gospodarczego w krajach regionu. Początkowo szacowany na 5,4 proc. w skali roku, obecnie zredukowany został do 3,2 procent. Spodziewana jest jednak jeszcze dalsza jego korekta o ok. 0,5 punktu procentowego.
Inna obawa to prognoza, że mamy do czynienia z największym kryzysem ekonomicznym w Europie Środkowej od czasów upadku muru berlińskiego, który zaowocuje kryzysem walutowym podobnym do tego w krajach azjatyckich z początku lat 90. Wówczas to tzw. azjatyckie tygrysy, m.in. Tajlandia, pożyczały ogromne kwoty w obcych walutach, aby móc wspierać rozwój gospodarczy. Pożyczki okazały się na tyle wysokie, że żaden z krajów nie był w stanie ich spłacić we własnej walucie. Zdaniem analityków NYT, ostatni dramatyczny spadek złotówki jasno obrazuje, że Polskę może czekać podobny scenariusz.
Łukasz Sianożęcki
"Nasz Dziennik" 2009-02-25
Autor: wa