Stan wyjątkowy na terenach graniczących z Białorusią
Treść
Prezydent Andrzej Duda podjął decyzję o wprowadzeniu stanu wyjątkowego w przygranicznym pasie z Białorusią. Od północy na obszarze, gdzie obowiązuje rozporządzenie, nie będą mogły przebywać żadne osoby z wyjątkiem mieszkańców.
Stan wyjątkowy został wprowadzony na pasie o szerokości 3 kilometrów wzdłuż całej granicy z Białorusią. Rząd podtrzymuje, że kryzys na wschodniej granicy został świadomie wywołany przez reżim Alaksandra Łukaszenki.
– Reżim Łukaszenki w odwecie za postawę naszych władz, władz litewskich, łotewskich, ale również za działania UE, chce wrócić do sytuacji z roku 2015 – stwierdził szef MSWiA Mariusz Kamiński.
Decyzja rządu bierze pod uwagę manewry ZAPAD, rozpoczynające się we wrześniu za wschodnią granicą. Wojska rosyjskie będą ćwiczyć wspólnie z wojskami Białorusi. Według polskiego rządu, żołnierze obcych wojsk będą 3 kilometry od granicy. Ćwiczenia mają objąć m.in. ewentualne przekroczenie granicy przez grupy dywersyjne.
– W tych ćwiczeniach, jednych z największych od wielu lat prowadzonych przez armię rosyjską, będzie brało udział ok. 200 tys. żołnierzy – zwrócił uwagę minister spraw wewnętrznych.
Decyzja o wprowadzeniu stanu wyjątkowego wchodzi w życie od razu. Oznacza, że przy granicy, nie mogą przebywać osoby, które na co dzień mieszkają poza tym obszarem. Są wyjątki, ale nie obejmują one dziennikarzy i aktywistów. Jak przekazał wiceminister spraw wewnętrznych Maciej Wąsik, wszyscy oni będą musieli wynieść się na odległość 3 kilometrów od granicy do dzisiaj do godziny 24.00.
Oznacza to, że nie będzie mowy o powtórce skandalicznych zachowań członków totalnej opozycji czy lewicowych aktywistów.
– Nie możemy tolerować takich działań, że przychodzą osoby, niszczą instalacje graniczne, popełniając przestępstwo. Nie możemy tolerować sytuacji, że po pasie granicznym biegają osoby infantylne i nieodpowiedzialne – zaznaczył minister Mariusz Kamiński.
– Nie ma co do tego żadnych wątpliwości, że te nieodpowiedzialne zachowania wpisują się w politykę i cele, które chce realizować prezydent Łukaszenka – dodał rzecznik Prezydenta RP Błażej Spychalski.
Rozporządzeniem prezydenta w najbliższy poniedziałek zajmie się Sejm. Lewica będzie chciała zablokować stan wyjątkowy. Politycy tej partii wniosą o uchylenie rozporządzenia prezydenta.
– To jest testowanie zamachu stanu w Polsce – uważa poseł Andrzej Szejna z Lewicy.
Wątpliwości co do działań rządu podnosi Jarosław Gowin. Chce szerokiej informacji w sprawie kryzysu na granicy i żąda niejawnego posiedzenia Sejmu.
– Jestem przekonany, że wtedy ponad podziałami rząd – opozycja, możemy podjąć naprawdę przemyślaną decyzję. W przeciwnym wypadku wszystko wyglądać będzie na grę strachem uprawianą przez rząd – powiedział prezes porozumienia.
W rozmowy ponad podziałami rządu i opozycji nie wierzy poseł Jakub Kulesza z Konfederacji. Działania polegające na niszczeniu zasieków polityk określa jako sabotaż i nie dziwi się decyzji rządu.
– Nikt się nie spodziewał takich reakcji ze strony niektórych polityków opozycji, niektórych rzekomych aktywistów. W takiej sytuacji jest to dla nas zrozumiałe – zwrócił uwagę.
Także Kukiz’15 podniesie rękę za stanem wyjątkowym – zapowiedział poseł ugrupowania Jarosław Sachajko. Tłumaczył, że Polska ma problem z politykami – celebrytami.
– Którzy nie są tak naprawdę politykami, bo nie myślą o dobru wspólnym. Ale próbują siebie na tej tragedii, która jest na wschodniej granicy, wypromować – stwierdził.
Stan wyjątkowy ma potrwać 30 dni.
TV Trwam News
Żródło: radiomaryja.pl,
Autor: mj