Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Szczęsny: Jestem zdrowy

Treść

Wojciech Szczęsny, pierwszy bramkarz naszej narodowej drużyny, wczoraj uspokoił: - Jestem zdrowy, nic mnie już nie boli - powiedział, odnosząc się do wiadomości o stanie jego kontuzjowanego barku.

Kilkanaście dni temu podał je trener Polaka w Arsenalu Londyn Arsene Wenger. Jak przyznał, młody bramkarz w ostatnich meczach sezonu Premier League wystąpił tylko dzięki blokadzie i zastrzykom przeciwbólowym. Dokuczał mu bowiem uraz barku. - Decyzję taką podjąłem na własną odpowiedzialność, wiedząc, jakie niesie ze sobą konsekwencje. Okazało się jednak, że trafiłem. Dziś jestem bowiem zdrowy i mogę trenować na pełnych obrotach - powiedział, dodając: - Kadra pracuje ostro, jest ciężko, ale na tym etapie przygotowań tak właśnie powinno być.
Wtorkowy mecz z Łotwą Szczęsny obejrzał jeszcze z trybun, bo do Lienz, gdzie przygotowują się nasi kadrowicze, dotarł zaledwie chwilę wcześniej. - Zazdrościłem Łukaszowi [Fabiańskiemu - przyp. red.], że mógł zagrać, ale jednocześnie cieszyłem się, że wypadł dobrze. Był mocnym punktem zespołu, spisując się pewnie zarówno na linii, jak i przedpolu - pochwalił kolegę i jednocześnie swojego konkurenta do bramki tak w reprezentacji, jak i Arsenalu. Na trybunach zasiadł również Maciej Rybus. Co ciekawe, i jego rywal do miejsca w składzie Kamil Grosicki był wyróżniającym się graczem naszego zespołu. - Pokazał się z naprawdę dobrej strony, zresztą słyszałem, że wysoką formę utrzymuje od początku zgrupowania. To dobrze, rywalizujemy o miejsce, ale zdrowa rywalizacja jeszcze nikomu nie zaszkodziła. Ja na pewno nie odpuszczę, a dyspozycja Kamila motywuje mnie do cięższej pracy - powiedział. Rybus, podobnie jak Szczęsny, przez tydzień odpoczywał po męczącym sezonie. - Czułem w kościach jego trudy, wiosną w prawie wszystkich meczach Tereka Grozny grałem przez 90 minut. Dobrze się tam odnalazłem, sportowo na przejściu do Rosji na pewno nie straciłem - przyznał.

Pisk

Nasz Dziennik Czwartek, 24 maja 2012, Nr 120 (4355)

Autor: au