Przejdź do treści
Przejdź do stopki

"Szmira" wypromuje Lublin?

Treść

Na oficjalnej stronie internetowej miasta Lublina, a także na stronie urzędu miejskiego, w zakładce "Kultura" (która powstała w celu promocji Lublina jako kandydata do tytułu Europejskiej Stolicy Kultury w 2016 roku) każdy spragniony wiedzy o tym mieście internauta może przejrzeć listę instytucji kulturalnych (miejsc wartych odwiedzenia, także kościołów, teatrów, muzeów itd.) w tym mieście. Wśród nich znajdzie link pod tytułem "Szmira", który - jak głosi informacja na stronie - jest "pierwszym art-zinem literackim w Lublinie". Jednak to, co można tam przeczytać, ze sztuką literacką nie ma nic wspólnego. Większość "utworów" tam zamieszczonych to wulgarne teksty przeważnie o tematyce erotycznej i fizjologicznej, które odrażają treścią, opatrzone obscenicznymi animacjami. Czy miastu jest rzeczywiście potrzebna taka antyreklama?

"'Szmira' to pierwszy art-zin literacki w Lublinie wydawany od 2005 roku. Jest pismem zupełnie niezależnym i dostępnym nieodpłatnie. Bez ISSN, bez siedziby oraz bez funduszy. Cała redakcja, począwszy od korekty, a skończywszy na wydawcy, to jeden człowiek. Pismo wychodzi nieregularnie i z każdym numerem zmienia się jego struktura" - tyle mówią na temat lubelskiego zinu strony internetowe. Link do "Szmiry" znajduje się na oficjalnej stronie internetowej Lublina i w spisie instytucji kulturalnych tego miasta obok muzeów, kościołów, szkół. Portal tworzy miasto Lublin oraz Stowarzyszenie Homo Faber. Jak poinformował nas Michał Karapuda, menedżer kultury samorządu miejskiego, koordynator projektu Lublin 2016, na stronie znajduje się obecnie 706 najróżniejszych instytucji. Pytany, czy zna treści, które zawiera zin "Szmira", tłumaczył, że strona jest kompendium wiedzy kulturalnej o Lublinie, jednak nikt nie podejmował się nigdy próby oceny tego, co się na niej znajduje. - Nie monitorujemy na bieżąco tego, co zamieszczane jest na stronach internetowych, których linki znajdują się na stronie miasta Lublina. Nie bierzemy odpowiedzialności za treść stron zalinkowanych na naszej stronie. Chodzi o to, żeby pokazać, co się w kulturze lubelskiej dzieje. Dajemy pewną wolność twórczą i artystyczną - powiedział nam Michał Karapuda. Patrząc jednak na to, co zawiera zin "Szmira", można wywnioskować, że w lubelskiej kulturze nie dzieje się dobrze. Fakt, że link do strony zamieszczony został na stronie oficjalnej miasta Lublina wśród instytucji kulturalnych, sprawia, że ma do niej łatwy dostęp o wiele więcej osób, w tym także dzieci. - Do tej pory nie mieliśmy żadnych sygnałów, aby jakikolwiek podmiot, który znajduje się na tej stronie, w jakiś radykalny sposób przekraczał granice dobrego smaku. To jest pierwszy sygnał. Tak więc nie było podstaw, aby oceniać treści tego zinu czy wyrzucać go z listy - twierdzi Karapuda. Suchej nitki na treści zinu i fakcie, że link do jego strony zamieszczony został na stronie urzędu miasta Lublina, nie zostawia po zapoznaniu się z nią poseł Jarosław Rusiecki (PiS), socjolog.
- Zwróciłem uwagę na wywiad z redaktorem naczelnym tego pisma, który przytoczył historię o tym, jak drukowane było to pismo w jednej z drukarni i omyłkowo wydrukowane zostało pod tytułem "Ścierwo", czyli padlina. Myślę, że to jest nic innego tylko epatowane wulgaryzmami, pornografią, to jest nihilizm. A za tym nihilizmem kryje się pustka. Tego moim zdaniem kulturą nazwać nie można. To underground, który wynika z bardzo dziwnych przemyśleń twórców, którzy chyba są bardzo zagubieni. Martwi mnie coś jeszcze innego, że link do tej strony znajduje się na stronie urzędu miasta Lublina - mówi w rozmowie z nami poseł Rusiecki.
Izabela Borańska
"Nasz Dziennik" 2009-02-04

Autor: wa