Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Tajemnica dokumentów "Roga"

Treść

Zdjęcie: Marek Borawski/ Nasz Dziennik

Po serii artykułów w „Naszym Dzienniku” o odnalezieniu nowych dokumentów podziemia niepodległościowego do białostockiego IPN wpłynęła sensacyjna relacja świadków na temat oddziału NZW, którym dowodził chor. Hieronim Rogiński „Róg”.

Relację o ukrytych w ziemi dokumentach przekazał swojemu zięciowi Szczepanowi Reszce nieżyjący już Bolesław Koszewski pochodzący ze wsi położonej niedaleko Kolna. To w jego gospodarstwie przez długi czas po wojnie ukrywał się, razem ze swoimi żołnierzami, Hieronim Rogiński „Róg”, dowódca oddziału Narodowych Sił Zbrojnych, a później Narodowego Zjednoczenia Wojskowego. Pan Reszko zdecydował się opowiedzieć o całej sprawie IPN po zapoznaniu się z artykułami, jakie ukazały się w „Naszym Dzienniku”.

– Czytałem w „Naszym Dzienniku” o dokumentach znalezionych czy to podczas orki w Korzenistem, czy na posesji we wsi koło Kolna. Zrozumieliśmy z żoną po tej lekturze, że powinniśmy podzielić się swoją wiedzą z IPN, bo te relacje o bohaterach podziemia to dobro narodowe – tłumaczy nasz rozmówca.

Bolesław Koszewski w 1939 r. został powołany do służby, brał udział w kampanii wrześniowej. Dostał się do niewoli, był więziony w stalagu w Hanowerze. Później Niemcy, wraz z wieloma polskimi żołnierzami, którzy odmówili zdjęcia polskich mundurów, wywieźli ich na ciężkie roboty do Norwegii. Dopiero po wojnie pan Bolesław wrócił z tej niewoli do rodzinnego gospodarstwa położonego niedaleko Kolna. Właśnie wtedy poznał Hieronima Rogińskiego i żołnierzy z oddziału Narodowego Zjednoczenia Wojskowego.

Ponieważ gospodarstwo Koszewskich leżało na kolonii, z dala od wsi, oddział „Roga” miał tu doskonałą kryjówkę.

– „Róg” ze swoimi chłopakami, było ich może dziesięciu, ukrywał się u nas w czasach powojennych. Ich pobyt w naszym gospodarstwie czasami trwał kilka dni i nocy. Potem szli do swoich innych kryjówek, które zmieniali. Kwaterowaliśmy ich bądź to w domu, bądź w budynkach gospodarczych, bądź w piwnicy polowej –opowiada Władysława Reszko z domu Koszewska, córka Bolesława Koszewskiego.

Szczepan Reszko dowiedział się z relacji teścia, czym zajmowali się żołnierze oddziału Rogińskiego. – Bolesław mówił mi, że oni za dnia się ukrywali, czy to u nich, czy gdzie indziej, a w nocy rozbrajali posterunki Milicji Obywatelskiej, likwidowali zdrajców, przeprowadzali akcje zbrojne – relacjonuje Reszko.

 

Dokumenty w metalowej skrzynce

Rogiński musiał darzyć Koszewskigo dużym zaufaniem, skoro przeczuwając, że jego dni są policzone, przekazał mu dokumenty konspiracyjne, o ukrycie których go poprosił. – Teść, kiedy był już w podeszłym wieku, przekazał mi, że „Róg” niedługo przed tym, jak zginął w schronie niedaleko wsi Czerwone, dał mu, złożone w metalowej skrzynce, jakieś ważne dokumenty do ukrycia. I on tak zrobił, zakopał je, jak mi mówił, niedaleko gospodarstwa, na wschód od polowej piwnicy –wskazuje Reszko. Koszewski też obdarował „Roga”. – Tato dał mu swój przedwojenny polski mundur. Oni bardzo pragnęli mieć takie mundury, których po wojnie brakowało – wspomina Władysława Reszko.

Działalność oddziału „Roga” mocno dawała się we znaki komunistom, którzy tak ją charakteryzowali: „Sabotuje on planową gospodarkę. Jeśli w jakiejś wsi jest sołtys, który szczerze pracuje z władzami Polski Ludowej, to członkowie tej bandy zmuszają go do opuszczenia zajmowanego stanowiska, wyznaczając mu termin”.

Na początku 1948 r. białostocki WUBP założył agenturalne rozpracowanie pod kryptonimem „Róg”, bez efektu. W tropienie Rogińskiego trzeba było zaangażować placówki UB w Olsztynie i Warszawie. Aparat terroru przeprowadził przeciwko „Rogowi” 72 operacje. W potyczce pod koniec listopada 1949 r. brało udział 1,3 tys. funkcjonariuszy KBW, UB i MO.

W kwietniu 1952 r. koło wsi Czerwone ukrywającego się w schronie Rogińskiego otoczył oddział KBW. Nie chcąc się oddać żywym, „Róg” popełnił samobójstwo, strzelając sobie w głowę.

Aresztowania dokonywane przez UB na terenie, na którym operował oddział Rogińskiego, po jego śmierci mocno się nasiliły.

– UB aresztował pół naszej wsi. Nie inaczej było w innych okolicznych miejscowościach, gdzie „Róg” się ukrywał. Aresztowano też mojego ojca Bolesława Koszewskiego – opowiada Władysława Reszko.

Koszewski za pomoc udzieloną Rogińskiemu i jego żołnierzom dostał 7 lat więzienia, z czego odsiedział 5 lat, m.in. we Wronkach. Po wyjściu z celi podjął próbę odnalezienia ukrytej przez siebie skrzynki z dokumentami.

– Bolesław z ubeckiej niewoli wrócił do domu. Długo w miejscu nie usiedział, zaczął szukać tej skrzynki, ale przez te pięć lat trochę się te grunta gospodarskie zmieniły. W każdym razie szukał, kopał, ale znaleźć tego depozytu nie mógł. Potem już nie szukał, bo bał się bezpieki – opowiada pan Szczepan. – Z tego, czego się jednak dowiedziałem, za czasów PRL żadna bezpieka czy milicja tych dokumentów nie szukała i terenu nie przekopywała. Najpewniej wiedział o nich tylko mój teść – dodaje.

Bolesław Koszewski stał się też depozytariuszem listu, jaki przekazał mu Rogiński z prośbą o dostarczenie go adresatowi za granicą. – Przywiózł ten list do Trójmiasta, gdzie mieszkała jego siostra. Jej mąż był cieślą okrętowym na statkach pływających po świecie i on miał ten list przewieźć na Zachód. Jednak ciocia wystraszyła się, że jej mąż marynarz za przemyt tego listu pójdzie do więzienia UB, dlatego mu go nie oddała, ale spaliła w piecu – wspomina Reszko.

I rzeczywiście zniszczenie listu uratowało rodzinę siostry Koszewskiego. Wkrótce bezpieka dotarła do ich domu. – Kiedy przyszli funkcjonariusze, mąż cioci był w rejsie. Ale ciocię wnikliwie przesłuchano i potem jeszcze wzywano na przesłuchania. A kiedy mąż cioci wrócił z morza, od razu w porcie go zatrzymano i przesłuchiwano. Więcej już mu w rejsy pływać nie pozwolono – mówi Władysława Reszko.

Hieronim Rogiński to jeden z najsłynniejszych żołnierzy konspiracji antykomunistycznej łomżyńskiej. Urodził się w Nowym Jorku, po odzyskaniu niepodległości jego rodzice wrócili do Polski i zamieszkali we wsi Zabiele koło Kolna. Przed wojną, w randze plutonowego, służył w Wojsku Polskim w Toruniu. Od 1942 r. był członkiem Związku Walki Zbrojnej, a następnie jako podoficer szkoleniowy saperów działał w ramach Obwodu Łomża Armii Krajowej. W 1943 r. przeszedł w szeregi Narodowych Sił Zbrojnych. Był żołnierzem oddziału kapitana Antoniego Kozłowskiego „Białego”, a następnie porucznika Bolesława Kozłowskiego „Grota”.

Z rąk żołnierzy „Roga” najbardziej cierpieli współpracownicy nowej władzy. „Pepeerowcy nie mogli liczyć na wyrozumiałość” – pisano o ich działaniach. W 1946 r. oddział Rogińskiego rozbroił posterunki MO w Kolnie, Lachowie, Myszyńcu. Rozlepiali ulotki. Szpicli karano chłostą lub likwidacją. Pomagali rodzinom represjonowanych. „Róg” nie ujawnił się podczas amnestii w 1947 roku. W czerwcu tego roku objął stanowisko komendanta powiatu „Łużyca” Narodowego Zjednoczenia Wojskowego obejmującego część powiatów: kolneńskiego, ostrołęckiego i piskiego. 2 października 1951 r. Hieronim Rogiński został przewodniczącym Rady Rejonowej Rejonu „Karaś” Narodowego Zjednoczenia Wojskowego obejmującego obszar części powiatów: łomżyńskiego, ostrołęckiego, piskiego, grajewskiego oraz cały powiat kolneński.

24 października 2008 r. prezydent Lech Kaczyński pośmiertnie odznaczył chorążego Hieronima Rogińskiego Krzyżem Komandorskim z Gwiazdą Orderu Odrodzenia Polski.

Historycy nie posiadają dokumentów, które jasno wskazywałyby, co komuniści zrobili z ciałem „Roga”. Istnieją jednak przypuszczenia, że mogło ono trafić do dawnego więzienia UB przy ulicy Kopernika w Białymstoku. Ciała żołnierzy podziemia, którzy ginęli w obławach czy zasadzkach na terenie dawnego województwa białostockiego, były na ogół transportowane właśnie w to miejsce. – Prawdopodobne jest, że ciało Hieronima Rogińskiego przywieziono do więzienia UB w Białymstoku. Jeśli tak, to może prowadzone tam obecnie przez IPN wykopaliska i ekshumacje pozwolą znaleźć szczątki tego bohatera –mówi Waldemar Brenda, historyk, biograf Rogińskiego, dyrektor Muzeum Ziemi Piskiej.

Adam Białous
Nasz Dziennik, 25 września 2014

Autor: mj