To tylko waloryzacja
Treść
Płace w sferze budżetowej zostaną w przyszłym roku zamrożone. Do tego rząd funduje nam podwyżkę VAT, w wyniku której wzrosną koszty utrzymania, co najsilniej odczują średnio i najmniej zarabiający. Więcej na swoją działalność dostaną natomiast politycy. Marszałek Sejmu Grzegorz Schetyna tłumaczył to m.in. "zwykłą waloryzacją".
Z jednej strony ministrowie rządu Donalda Tuska opowiadają o polskiej "zielonej wyspie", z drugiej podwyższają Polakom podatki, strasząc dalszymi cięciami, jeśli poziom naszego długu będzie się zwiększał. Ale już fundowana podwyżka podatku VAT, która spowoduje wzrost cen energii, paliw, transportu, a w konsekwencji ogólny wzrost kosztów utrzymania, wszystkim w mniejszym lub większym stopniu da się we znaki. Na trudny dla obywateli rok cięć w budżecie sami rządzący przygotowują sobie jednak odpowiednią "waloryzację".
Projekt przyszłorocznego budżetu państwa zakłada, że budżet Kancelarii Prezydenta Bronisława Komorowskiego wzrośnie w porównaniu z poprzednim rokiem o 14,7 proc. - do 181,8 mln zł, budżet Kancelarii Sejmu o 9 proc. - do 430,7 mln zł, a Kancelarii Senatu o 8,8 proc. - do 176,2 mln złotych. Z projektu wynika, iż większy będzie także budżet kancelarii premiera. Według założeń na ten rok kancelaria Donalda Tuska wydać miała 106 ml zł, w przyszłym natomiast miałaby wydać 118 mln złotych. Marszałek Sejmu Grzegorz Schetyna podwyżki budżetów kancelarii tłumaczył zmianami, jakie się tam dokonują albo będą dokonywać. - Jeśli chodzi o Kancelarię Sejmu, to jest koniec kadencji. Ten budżet musi zakładać wypowiedzenia, które dostaną posłowie, którzy nie dostaną się do Sejmu w następnych wyborach w 2011 roku. To nie jest nic nienormalnego. Trzeba być odpowiedzialnym i gwarantować ustawowe konieczności - tłumaczył marszałek.
Bo prezydent będzie zwalniał
Podwyżkę budżetu Kancelarii Prezydenta Schetyna również tłumaczył wymianą kadr w kancelarii. - Podobnie ma się rzecz z Kancelarią Prezydenta. Są duże zmiany, jesteśmy po wyborach prezydenta, jest nowy prezydent. Trzeba mu dać możliwość zwolnienia tych ludzi, tych urzędników, z którymi nie chce pracować, i zatrudnić tych, z którymi pracować chce - powiedział wczoraj marszałek Schetyna. Prezydent Bronisław Komorowski, pytany o wzrost budżetu swojej kancelarii, wyjaśniał w piątek, iż miałby on wynikać z uwzględnienia w jej budżecie rozliczeń za lotnicze podróże prezydenta RP.
Marszałek Schetyna wyjaśniał też, dlaczego wzrosną dotacje na partie polityczne (o ponad 7 proc.). Projekt rozporządzenia w tej sprawie przygotowało już Ministerstwo Finansów. W jego uzasadnieniu czytamy, że resort finansów jest zobowiązany do podwyższenia subwencji dla partii w przypadku wzrostu wskaźnika inflacji o ponad 5 procent. - Jeśli chodzi o finansowanie partii, to jest to kwestia normalnej waloryzacji. Przypomnę, że my zmniejszyliśmy o połowę pieniądze, które są przeznaczone na partie polityczne. Być może trzeba jeszcze zmniejszyć w następnym roku, jeszcze bardziej ograniczyć te wydatki. Musi być zgoda całego parlamentu, ale to jest dobry pomysł - mówił Schetyna. Pamiętamy jeszcze, jak przed ponad rokiem Platforma przeprowadzała - przy sprzeciwie Prawa i Sprawiedliwości, które uważało, iż ograniczenie finansowania partii z budżetu może zagrozić funkcjonowaniu opozycji - propagandową ustawę o zmniejszaniu dotacji dla partii politycznych. Tylko propagandową, bo z ustawy nic nie wyszło i "dziwnie" wśród polityków PO, PSL i SLD, którzy tak chwalili ograniczenie subwencji, nie ma woli, by do niej wrócić. A być może zwolennicy Platformy są nawet przekonani, iż partii rzeczywiście udało się tę akcję przeprowadzić. Niektóre zapisy ustawy Trybunał Konstytucyjny uznał za niezgodne z Konstytucją.
Rozpatrując skargę z inicjatywy prezydenta Lecha Kaczyńskiego, TK orzekł, że choć nie ma przeszkód w zmniejszeniu dotacji dla partii, to prawo nie może działać wstecz i przyjęta w kwietniu 2009 r. ustawa nie może decydować o obcięciu dotacji już od drugiego kwartału 2009 roku. Ustawa została odesłana do parlamentu, by ten na nowo ustalił okres, w jakim subwencja zostałaby ograniczona.
Artur Kowalski
Nasz Dziennik 2010-10-19
Autor: jc