Tory mylono już wcześniej?
Treść
Marcin Austyn
Taką sytuację opisuje jeden z pasażerów. Chodzi o pociąg relacji Kraków - Łódź Kaliska, który musiał zostać cofnięty do rozjazdu, by powrócić na właściwy tor. Informacja nie jest jeszcze oficjalnie potwierdzona. Ale internetowy wpis pasażera z niewiadomych przyczyn został usunięty z forum. Z pierwszego komentarza uzyskanego od przedstawicieli PLK SA wynika, że taki manewr jest mało prawdopodobny; wykluczają go przepisy, które w normalnym ruchu nie zezwalają na poruszanie się składu w kierunku przeciwnym do zasadniczego. Wyjątkiem jest tzw. jazda manewrowa, np. na stacjach podczas zestawiania składu. "Nasz Dziennik" otrzymał jednak z PLK zapewnienie, że sygnał zostanie zweryfikowany. Czekamy na oficjalne stanowisko.
Gdyby taka sytuacja faktycznie zaistniała, mogłoby to zmienić dotychczasowy sposób oceny przyczyn katastrofy. Jak wiadomo, prokuratura wydała postanowienie o przedstawieniu dyżurnemu ruchu z posterunku Starzyny zarzutu nieumyślnego spowodowania katastrofy ze skutkiem śmiertelnym. Mężczyźnie dotąd nie można przedstawić zarzutu, a nawet go przesłuchać, ze względu na stan zdrowia. Wczoraj rano zwolniona została zatrzymana na 48 godzin dyżurna ruchu, która była przesłuchiwana w charakterze świadka. Jak tłumaczy Jerzy Polaczek, były minister transportu, poseł PiS, jeśli rzeczywiście doszło do wycofania pociągu, to fakt ten musi być odnotowany przez służby dyżurne. Odcinek, na którym wydarzyła się katastrofa, jest objęty kontrolą z Lokalnego Centrum Sterowania w Kozłowie. W ocenie naszego rozmówcy, jest to miejsce, w którym można szukać informacji na temat potencjalnych przyczyn katastrofy. - Z pewnością forum internetowe nie zawsze jest wiarygodnym źródłem informacji. Został jednak wskazany pewien intrygujący trop i gdyby on uzyskał potwierdzenie w relacjach pasażerów, pracowników kolei, w dokumentacji, to mógłby okazać się cenny zarówno dla prokuratury, jak i komisji badającej okoliczności tej tragedii - tłumaczy Polaczek. I zaznacza, że pasażerowie składu relacji Kraków - Łódź Kaliska informacje związane z tą sprawą mogą przekazywać poprzez e-mail na jego adres sejmowy.
W ocenie parlamentarzysty, na pewno należy wstrzymać się z kategorycznymi ocenami zarówno co do funkcjonowania techniki kolejowej, jak i działań człowieka. Jedno jest pewne. Na nowym odcinku, na którym doszło do tragedii, oddanym do użytku po modernizacji zaledwie w grudniu ubiegłego roku, awarie czy kłopoty ze sterowaniem ruchem pociągów nie powinny się zdarzyć w ogóle. A jeśli były, to powstaje pytanie o jakość wykonanych robót, sposób przetestowania systemu oraz o warunki dopuszczenia do użytkowania. Poseł uważa, że wątpliwości w tym zakresie są jak najbardziej uzasadnione, bo już w 2010 r. powołano na stanowisko prezesa Urzędu Transportu Kolejowego osobę bez doświadczenia kolejowego i praktycznego. A później odwołano w jednym czasie wszystkich siedmiu dyrektorów oddziałów terenowych UTK. Spowodowało to - jak zaznacza Polaczek - praktyczne wyeliminowanie nadzoru nad inspekcją terenową. Na domiar złego od pół roku w UTK jest wakat na stanowisku dyrektora departamentu bezpieczeństwa ruchu kolejowego, a w ostatnich dwóch latach zatrudniono w nim szereg osób bez przygotowania do pracy w kolejnictwie. Równocześnie doszło do odejścia merytorycznych pracowników. - Z informacji, jakie posiadam, wynika, że w centrali tego urzędu w departamencie bezpieczeństwa ruchu kolejowego nie ma już nikogo z inspektorów od automatyki kolejowej - tłumaczy poseł. Jak w takiej sytuacji działał nadzór?
Sam Urząd Transportu Kolejowego twierdzi, że w ubiegłym roku przeprowadził 476 kontroli bezpieczeństwa ruchu kolejowego; to prawie o 57 proc. więcej niż w roku 2010. Pod lupę kontrolerzy mieli wziąć m.in. naprawę i wymianę szyn, stan techniczny i utrzymanie urządzeń sterowania ruchem kolejowym, stan techniczny pojazdów kolejowych czy czas pracy pracowników oraz ich kwalifikacje. Wszystko miało służyć zwiększeniu szeroko pojętego bezpieczeństwa na kolei.
Nasz Dziennik Środa, 7 marca 2012, Nr 56 (4291)
Autor: au